Wraca mąż do domu a tam znów nic nie ugotowane. Krzyczy na żonę:
- co to ma być ? wczoraj nic nie było do jedzenia ! i dzisiaj też nic nie ma !
Na co żona:
- no widzisz ? ugotowałam na dwa dni !
Saturday, February 28, 2009
Humor sytuacyjny
Kumpel opowiedział mi następującą historię zasłyszaną w rodzinie:
Było tak, że starsi takiego gościa gdzieś mieli jechać na weekend. Gość zajrzył, że ma wolną chatę i wartoby zorganizować imprezkę. Skrzyknął więc imprezkę, była wódka i panienki. Generalnie wszystko super, imprezka rozwinęła się doskonale, a że gość był młody i do trunkowania jeszcze nieprzyzwyczajony, to przedobrzył z alkoholem i zaczęło gościa ścinać. Resztkami pomyślunku wydumał, że skoro jest zimno na dworze, to się pójdzie przejść, ochłodzi się, to i wytrzeżwieje. Dość chwilę nie wracał, goście naszego bohatera zaczęli się niepokoić i ruszyli na poszukiwania. Po jakimś czasie go odnaleźli. Gość szedł i szedł ale niestety wypił tyle, że alkohol go przemógł totalnie. Padając w amoku alkoholowym na ziemię, gość zawisł na siatce ogrodzeniowej w jakiejś totalnie odlotowej pijackiej pozie, która pewnie zdobyłaby uznanie wśród wielbicieli kalendarza Menelli. Tak też odnależli go znajomi - zwieszającego się z ogrodzenia. Gdzie tu humor ? Ano tuż nad nim wisiała tabliczka z nazwą ulicy. ROZRYWKOWA. Całość została uwieczniona na zdjęciach, których niestety nie mam, ale jak sądzę łatwo możecie sobie je wyobrazić :)
Było tak, że starsi takiego gościa gdzieś mieli jechać na weekend. Gość zajrzył, że ma wolną chatę i wartoby zorganizować imprezkę. Skrzyknął więc imprezkę, była wódka i panienki. Generalnie wszystko super, imprezka rozwinęła się doskonale, a że gość był młody i do trunkowania jeszcze nieprzyzwyczajony, to przedobrzył z alkoholem i zaczęło gościa ścinać. Resztkami pomyślunku wydumał, że skoro jest zimno na dworze, to się pójdzie przejść, ochłodzi się, to i wytrzeżwieje. Dość chwilę nie wracał, goście naszego bohatera zaczęli się niepokoić i ruszyli na poszukiwania. Po jakimś czasie go odnaleźli. Gość szedł i szedł ale niestety wypił tyle, że alkohol go przemógł totalnie. Padając w amoku alkoholowym na ziemię, gość zawisł na siatce ogrodzeniowej w jakiejś totalnie odlotowej pijackiej pozie, która pewnie zdobyłaby uznanie wśród wielbicieli kalendarza Menelli. Tak też odnależli go znajomi - zwieszającego się z ogrodzenia. Gdzie tu humor ? Ano tuż nad nim wisiała tabliczka z nazwą ulicy. ROZRYWKOWA. Całość została uwieczniona na zdjęciach, których niestety nie mam, ale jak sądzę łatwo możecie sobie je wyobrazić :)
Friday, February 27, 2009
61 dni urlopu
Dziś o godzinie 13.00 moja firma podziękowała mi za owocną wieloletnią współpracę i sprezentowała mi wypowiedzenie. W ramach tegoż wypowiedzenia udzielono mi 61 dni zaległego urlopu. Tak więc od poniedziałku jestem na urlopie wypoczynkowym, robię zdjęcia (Piotr kurna oddaj mi obiektyw), wracam na siłownię, do biegania i jeżdżenia na rowerze . Jak również do wykopków na ogródku przed domem :) Mam nadzieję, że będzie to dla mnie chwila na odpoczynek i zastanowienie się nad tym, co chcę w swoim życiu robić dalej :)
Kotów nie oszukasz
Rudy kocur z trudem przebijający się przez zaspy, z wysiłkiem odrywając swoją zmrożoną męskość od lodu krzyczy na całe gardło:
- No i kurwa gdzie?! Pytam was - gdzie jest ta pierdolona wiosna do kurwy nędzy? Co za pojebany kraj?! Gdzie dziewczyny, przebiśniegi, świergolenie skowronków?! Choćby ćwierkanie wróbli, choćby krakanie wron - gdzie to kurwa wszystko jest?! A odwilż kiedy wreszcie przyjdzie? Śnieg z nieba napierdala jakby ich tam w górze pojebało... Niby ponoć wiosna już jest, kurwa - łgarstwo i oszustwo na każdym kroku, kurwa ...
A ludzie słysząc kocie krzyki uśmiechają się do siebie i mówią łagodnie:
- Słyszysz jak się drze? Wiosna idzie... Kotów nie oszukasz...
- No i kurwa gdzie?! Pytam was - gdzie jest ta pierdolona wiosna do kurwy nędzy? Co za pojebany kraj?! Gdzie dziewczyny, przebiśniegi, świergolenie skowronków?! Choćby ćwierkanie wróbli, choćby krakanie wron - gdzie to kurwa wszystko jest?! A odwilż kiedy wreszcie przyjdzie? Śnieg z nieba napierdala jakby ich tam w górze pojebało... Niby ponoć wiosna już jest, kurwa - łgarstwo i oszustwo na każdym kroku, kurwa ...
A ludzie słysząc kocie krzyki uśmiechają się do siebie i mówią łagodnie:
- Słyszysz jak się drze? Wiosna idzie... Kotów nie oszukasz...
Thursday, February 26, 2009
Posiadaczom Windows znów będzie ciepło
Siedzę sobie i czytam na idg.pl następujący tekst:
W najbliższym czasie firma Microsoft udostępni, poprzez usługę Windows Update, specjalne oprogramowanie wykrywające nielegalne wersje systemu Windows Vista Ultimate [...] W zeszłym roku specjaliści z firmy Microsoft udostępnili oprogramowanie wykrywające nielegalne wersje systemu Windows Vista. Aplikacja ściągana była razem z dodatkiem Service Pack 1
Tak se myślę, że jest szansa, że częśc tych ludzi, którym windows się wyłączy, pójdzie po rozum do głowy i przejdzie na linuxa :)
W najbliższym czasie firma Microsoft udostępni, poprzez usługę Windows Update, specjalne oprogramowanie wykrywające nielegalne wersje systemu Windows Vista Ultimate [...] W zeszłym roku specjaliści z firmy Microsoft udostępnili oprogramowanie wykrywające nielegalne wersje systemu Windows Vista. Aplikacja ściągana była razem z dodatkiem Service Pack 1
Tak se myślę, że jest szansa, że częśc tych ludzi, którym windows się wyłączy, pójdzie po rozum do głowy i przejdzie na linuxa :)
Miałeś wypadek ?
Kojarzycie Stany Zjednoczone ? Taki kraj pełen wolności na zachód od Europy, w którym dzieci mogą pozwać swoich rodziców za to, że rodzice nie chcieli kupić im zabawek ? Tam przy każdym możliwym wypadku i każdej możliwej okazji natychmiast zjawia się banda prawników gotowa pozwać każdego pod każdym możliwym pretekstem byleby wyciągnąć kasę. Okazuje się, że ta moda dotarła również do nas. Oto dowód:
Smutna obserwacja
Najwyrażniej renty inwalidzkie na zachodzie Europy są płacone w jakichś niebotycznych kwotach, skoro zachodniego inwalidę stać na zakup Lexusa. W naszym kraju inwalida raczej kojarzy się z człowiekiem, który każdego dnia ma do wyboru kupić jedzenie ALBO leki, bo ze swojej niebotycznie wysokiej polskiej renty inwalidzkiej nie jest w stanie kupić OBU naraz. W sumie to zdjęcie chyba wystarczy za komentarz.
How can I protect my Windows computer
How can I protect my Windows computer from Viruses, spyware, adware, malware?
Open the case. Remove the network card, floppy drive, modem, and cd/dvd drives. Fill all USB and Firewire ports with some kind of silicone based sealant.
by Ben Hay @ http://benhay.blogspot.com
Open the case. Remove the network card, floppy drive, modem, and cd/dvd drives. Fill all USB and Firewire ports with some kind of silicone based sealant.
by Ben Hay @ http://benhay.blogspot.com
Ciekawa stronka uzytkownika Linuxa
Ciekawa stronka użytkownika Linuxa, gość pisze trochę o KDE --> http://www.keybi.jawnet.pl
Commander dla każdego
Pamiętacie Norton Commandera ? Zapewne tak. Idea pracy w dwupanelowym menadżerze plików stała się tak popularna, że wręcz uznana jest przez użytkowników za standard. Powstały klony tej aplikacji praktycznie na każdy możliwy system. I oto .. okazało się, że ktoś wziął się do roboty i uporządkował to wszystko w jeden spis wszystkich możliwych commanderów na wszystkie platformy :) Jeśli tylko szukasz commandera na swoją platformę, napewno na tej liście coś dla siebie znajdziesz
Projekty KDE
Pokazano pewne pomysły co do zmian w interfejsie KDE. Można by dyskutować, nad ich użytecznością i wyglądem, jednak moim zdaniem jeśli faktycznie takie zmiany zajdą w KDE, to będzie się ono prezentować naprawdę pięknie. I znając życie Microsoft natychmiast zerżnie wszystkie pomysły do interfejsu Windows 7 tak, jak to już zrobił z interfejsem KDE 4.2 i znów któryś z jego bossów powie w wywiadzie że to inni zerżnęli od nich ....
Wednesday, February 25, 2009
Błądzić jest rzeczą ludzką
Błądzić jest rzeczą ludzką, ale aby narozrabiać naprawdę potrzeba hasła roota
by Karsonjey@ forum.ubuntu.pl
by Karsonjey@ forum.ubuntu.pl
Ciekawy projekt fotograficzny
Takie czasy nastały, że już chyba ciężko wymyślić coś nowego. W szczególności trafić na ciekawy projekt fotograficzny. I oto proszę ciekawostka --> http://www.naked-people.de
Najlepsze zdjęcia National Geographic 2008
Oto galeria przedstawiająca najlepsze zdjęcia National Geographic z 2008 roku
Informatycy
[by http://www.eviljaymz.com]
Ponoć zgodnie z jakimiś tam badaniami jest tak, że informatycy pracują mało a przynajmniej dużo mniej, niż przepisowe 8h dziennie, i zawsze mają wymówkę, dlaczego nic nie robią. Gość moim zdaniem poszedł na całego z powyższym rysunkiem
Ponoć zgodnie z jakimiś tam badaniami jest tak, że informatycy pracują mało a przynajmniej dużo mniej, niż przepisowe 8h dziennie, i zawsze mają wymówkę, dlaczego nic nie robią. Gość moim zdaniem poszedł na całego z powyższym rysunkiem
XKCD
Odkryłem istnienie czegoś takiego jak XKCD i od razu polubiłem ten komiks. Borykam się bowiem od pewnego czasu z próbami ogarnięcia kobiecej logiki i psychiki patrząc na nie z mojego punktu widzenia. Próbuję też zrozumieć logikę zachowań kobiety w miłości... porażka na całego. A tu trafia mi się taki oto komiks ...
i już wiem, że nie jestem sam z tym problemem :)
i już wiem, że nie jestem sam z tym problemem :)
Kryzys ?
W pracy na intranecie jest dział ogłoszeń - każdy z pracowników może tam wrzucić jakieś ogłoszenie, tradycyjnie już są działy kupię/sprzedam/oddam i kategorie typu motoryzacyjne/nieruchomości itp itd. Ukazało się ogłoszenie pod tytułem poszukuję chętnych do zakupu szczeniąt rasy Golden Retriever, bla bla bla, opisy matki, ojca itp itd. Jadę dzisiaj windą z dziewczynami i jedna z nich mówi, że sprawdzała to ogłoszenie. Goście za szczeniaka chcą 2800 PLN (słownie: dwa tysiące osiemset złotych polskich). To jest kryzys ? to jest kpina !
Tuesday, February 24, 2009
Przeprosiny
Niniejszym chciałem przeprosić wszystkie kobiety, (w szczególności zaś moją Małżonkę) które mogły się poczuć urażone moim postem z 11 lutego
Graffiti
Jest sobie taka stacja jak Warszawa Gocławek - zapuszczona stacja, gdzieś na końcu świata, nie ma na przy niej ani budynku PKP, ani poczekalni, ani kas biletowych, same smutne perony i postawione na nich szare i nijakie wiaty, które od biedy chronią przed deszczem, ale nie przed wiatrem. Jakaś niezła grupa graficiarzy wpadła na dobry moim zdaniem pomysł ożywienia tej szarej smutnej stacji swoimi malunkami. Widać, że nie są one robione na pałę i bez głowy jak większość spontanicznych napisów na ścianach, tylko są fajnie wykonane, przemyślane, z bliska widać również, że wykonane są starannie. Tak się zastanawiam, czy nie można by tak częściej ? Czy miasta nie stać by było na te dwa, trzy kontenery sprayów, wózek z hotdogami, żeby było co jeść :) i niech realizują swoje wizje a przy okazji ożywią smętne i szare rejony miasta ? Jak fajnie przecież wygląda mur okalający tor wyścigowy na Służewcu, w całości pokryty graffiti. Aż przyjemnie jest popatrzeć :)
Monday, February 23, 2009
Zrozumiałem
Nigdy nie mogłem zrozumieć o co chodzi w ekscytacji samochodami. Rozumiem motocykle, ale samochody ? Wiele osób próbowało mnie przewieżć swoim samochodem, pokazać jaki wypas, jakie przyspieszenie, jak i dżwięk silnika, itp itd i .. NIC Zero Null ekscytacji z mojej strony, no tak, no fajne, no czuć jakieśtam przyspieszenie ale wiesz ... jakoś mnie to nie powala na kolana, ja już jeżdziłem kilkoma motocyklami, wiem jak wygląda przyspieszenie.
Aż zdarzyła się niedziela i zgadaliśmy się ze znajomymi do teatru tak, że mieli po nas podjechać i nas zabrać. Podjechała elegancka limuzyna z sześcioma gwiazdkami na blacie (*) wsiedliśmy i jedziemy. Przede mną konsola, światełek, przełączników, wyświetlacz itp itd jak w 747. Pobawiłem się konsolą i wyświetlaczem głównego komputera pokładowego :) Jak małe dziecko bawiłem się elektronicznym sterowaniem fotela, które pozwalało jednym ruchem dżwigni sterować wszystkimi parametrami fotela, jeżdzić góra dół, tył przód itp Tak jedziemy jedziemy, gadamy. Pozachwycałem się zajebistością tej limuzynki ale coś wewnątrz moje duszy mi nie dawało spokoju. Nagle zapytałem:
- Ty ??? Przecież to jest Subaru ????
- Nooooooo
- To Ty musisz tu mieć napęd na 4 kółka, nieeeeee ?
- Noooooo mam
- A silnik to jaki tu masz ?
- Aaaaa trzy litry
- Ale nie diesel ?
- Nieeeee, benzyna
- To chyba fajne przyspieszenia muszą być, coooo ????
Obróciłem głowę w jego kierunku i spojrzałem na niego. On po chwili obrócił się i spojrzał w moją stronę. Martwa cisza zawisła w powietrzu pomiędzy nami Depnął. Zaliczyłem numer Kermita (Pamiętacie Muppety ? Pamiętacie jak Kermit miał taki motyw że czasem gdzieś leciał, ręce wyciągnięte do przodu, głowa odchylona do tyłu ??) Siedzenie pierdolnęło mnie w plecy i poczułem, że jestem katapultowany do przodu, a głowa zsuwa mi się do tyłu, podczas gdy rękami próbuję dotknąć tapiecerki na konsoli :) Jazda na maksa :)
Ryk dochodzący spod maski nie pozostawił złudzeń. Jak Subaru depnie gaz to nie ma chuja we wsi, żeby mu ktoś na drodze podskoczył. Jednym ruchem wyprzedzaliśmy po kilka samochodów w ciągu sekund, doznając przy tym nieustającego przyśpieszenia. Dokładnie jak na motocyklu. Oczywiśćie dziewczyny z tyłu zaraz podnosiły larum z powodu szybkości. Ale nic to jak mawiał pan Wołodyjowski. Co najmniej jeszcze kilka razy w ten sposób wyprzedzaliśmy samochody na szosie za kaźdym razem doświadczając euforii radości z jazdy tym samochodem. I nagle zrozumiałemo co chodzi w ekscytacji samochodami. To potrafi być fajne. Tylko, że ja do tej pory złymi samochodami jeżdziłem, żeby to zrozumieć
Auto: Subaru Legacy, rocznik : 2004, wrażenia z jazdy : PRICELESS, spalanie: a kogo to obchodzi przy takich wrażeniach
Aż zdarzyła się niedziela i zgadaliśmy się ze znajomymi do teatru tak, że mieli po nas podjechać i nas zabrać. Podjechała elegancka limuzyna z sześcioma gwiazdkami na blacie (*) wsiedliśmy i jedziemy. Przede mną konsola, światełek, przełączników, wyświetlacz itp itd jak w 747. Pobawiłem się konsolą i wyświetlaczem głównego komputera pokładowego :) Jak małe dziecko bawiłem się elektronicznym sterowaniem fotela, które pozwalało jednym ruchem dżwigni sterować wszystkimi parametrami fotela, jeżdzić góra dół, tył przód itp Tak jedziemy jedziemy, gadamy. Pozachwycałem się zajebistością tej limuzynki ale coś wewnątrz moje duszy mi nie dawało spokoju. Nagle zapytałem:
- Ty ??? Przecież to jest Subaru ????
- Nooooooo
- To Ty musisz tu mieć napęd na 4 kółka, nieeeeee ?
- Noooooo mam
- A silnik to jaki tu masz ?
- Aaaaa trzy litry
- Ale nie diesel ?
- Nieeeee, benzyna
- To chyba fajne przyspieszenia muszą być, coooo ????
Obróciłem głowę w jego kierunku i spojrzałem na niego. On po chwili obrócił się i spojrzał w moją stronę. Martwa cisza zawisła w powietrzu pomiędzy nami Depnął. Zaliczyłem numer Kermita (Pamiętacie Muppety ? Pamiętacie jak Kermit miał taki motyw że czasem gdzieś leciał, ręce wyciągnięte do przodu, głowa odchylona do tyłu ??) Siedzenie pierdolnęło mnie w plecy i poczułem, że jestem katapultowany do przodu, a głowa zsuwa mi się do tyłu, podczas gdy rękami próbuję dotknąć tapiecerki na konsoli :) Jazda na maksa :)
Ryk dochodzący spod maski nie pozostawił złudzeń. Jak Subaru depnie gaz to nie ma chuja we wsi, żeby mu ktoś na drodze podskoczył. Jednym ruchem wyprzedzaliśmy po kilka samochodów w ciągu sekund, doznając przy tym nieustającego przyśpieszenia. Dokładnie jak na motocyklu. Oczywiśćie dziewczyny z tyłu zaraz podnosiły larum z powodu szybkości. Ale nic to jak mawiał pan Wołodyjowski. Co najmniej jeszcze kilka razy w ten sposób wyprzedzaliśmy samochody na szosie za kaźdym razem doświadczając euforii radości z jazdy tym samochodem. I nagle zrozumiałemo co chodzi w ekscytacji samochodami. To potrafi być fajne. Tylko, że ja do tej pory złymi samochodami jeżdziłem, żeby to zrozumieć
Auto: Subaru Legacy, rocznik : 2004, wrażenia z jazdy : PRICELESS, spalanie: a kogo to obchodzi przy takich wrażeniach
Opóźnienie
Przyszedłem dzisiaj do pracy spóźniony praktycznie o godzinę. Fakt, były korki spowodowane śniegiem, po prostu jechało się dupiato, bo wszyscy się wlekli. Przychodzę, siadam przy biurku, dobrą chwilę po mnie przychodzi kumpel, też spóźniony i mówi, że jego spóźnienie to nic, bo jego kumpel miał dzisiaj jechać pociągiem z Warszawy do Krakowa, pech chciał, że pociąg ten zaczynał bieg z Gdańska (czy Gdyni), i koleś stał jak ten pacan na peronie na Centralnym i czekał bo pociąg na trasie Gdańsk - Warszawa miał dwie i pół godziny spóźnienia (tak dla przypomnienia, pociąg jedzie 2:36 z Warszawy do Katowic jadąc CMK)
Sunday, February 22, 2009
Jak załatwić obsługę 4 GB RAM w Ubuntu 32 bit
Jak załatwić obsługę 4 GB RAM w Ubuntu 32 bit omijając przy tym limit pamięci ? Okazuje się, że da się to zrobić, bez zmiany systemu na 64 bitowy :) Wszystko zalatwia sie jednym poleceniem:
Szczegóły opisano tu
sudo aptitude install linux-headers-2.6.24-21-server linux-image-2.6.24-21-server
Szczegóły opisano tu
Blaszak
Jakiś czas temu szlag trafił mojego blaszaka. Cieszyłem się już na myśl, że kupię sobie nowy komputer, naprawdę dawało mi to dużo radości, ale kurwa nie, nic nie może być tak, jak ja tego chce, oczywiście gość musiał złoma naprawić. I to jest kurwa niesprawiedliwe. Jakby tego było mało padł jeden z dwóch procesorów, w efekcie czego wiem, że komp będzie się wlekł na jednym procku P III. Pierdolona rzeczywistość. Jade na giełdę, może chociaz dokupie drugi procesor
Mądre myśli często mnie prześladują
Mądre myśli często mnie prześladują, ale ja biegam szybciej niż one
[by Jawo @ Joe Monster]
[by Jawo @ Joe Monster]
Saturday, February 21, 2009
Friday, February 20, 2009
Zdradliwy puszysty śnieg
Właśnie nauczyłem się na własnej dupie, że jeśli pada sobie śnieżek w postaci drobnego ślicznego puszku, to należy gnoja NATYCHMIAST odśnieżyć, ponieważ puszysty wcale nie oznacza niegroźny. Po drugim, (no może trzecim) dniu leżakowania taki śnieżek zbija się w bryłę doskonałą o wytrzymałości ... hmmm większej niż łopaty do odśnieżania (normalną łopatę do odśnieżania można na czymś takim swobodnie połamać). Na takie dictum stwierdziłem, że nie będę się pierdolił łopatą do odśnieżania, bo ją połamię, sięgnąłem po szpadel i szpadlem załatwiłem temat odśnieżania tarasu. Ile się przy tym napieprzyłem, to sam wiem. Nauczka - odśnieżać na bieżąco.
Schorowana kobieta dzwoni do sąsiadki
Schorowana kobieta dzwoni do sąsiadki:
- Bolą mnie krzyże. Może mi Pani pożyczyć termofor?
- Nie mam niestety. Ale od dawna na bóle kręgosłupa używam swojego kota i ból przechodzi jak ręką odjął. Jeśli Pani chcę mogę go Pani pożyczyć.
- Serdecznie dziękuję.
Zadowolona kobieta zabiera kota i wraca do siebie.
Następnego dnia sąsiadka dzwoni do chorej kobiety, żeby odebrać kota. Drzwi się otwierają i widzi kobietę z okropnie podrapaną twarzą i rękami. Kot jak błyskawica ucieka przez otwarte drzwi a schorowana kobieta mówi z wyrzutem:
- Patrz Pani co ze mną zrobił Pani kot!
- Strasznie przepraszam, on do tej pory taki łagodny był. Co się stało?
- Kiedy włożyłam mu do tyłka wężyk, był jeszcze jako tako spokojny, ale jak zaczęłam nalewać gorącej wody to jakby w niego jakiś diabeł wstąpił..
- Bolą mnie krzyże. Może mi Pani pożyczyć termofor?
- Nie mam niestety. Ale od dawna na bóle kręgosłupa używam swojego kota i ból przechodzi jak ręką odjął. Jeśli Pani chcę mogę go Pani pożyczyć.
- Serdecznie dziękuję.
Zadowolona kobieta zabiera kota i wraca do siebie.
Następnego dnia sąsiadka dzwoni do chorej kobiety, żeby odebrać kota. Drzwi się otwierają i widzi kobietę z okropnie podrapaną twarzą i rękami. Kot jak błyskawica ucieka przez otwarte drzwi a schorowana kobieta mówi z wyrzutem:
- Patrz Pani co ze mną zrobił Pani kot!
- Strasznie przepraszam, on do tej pory taki łagodny był. Co się stało?
- Kiedy włożyłam mu do tyłka wężyk, był jeszcze jako tako spokojny, ale jak zaczęłam nalewać gorącej wody to jakby w niego jakiś diabeł wstąpił..
Programiści mnie rozpierdalają
[opowieść kumpla]
Programiści mnie rozpierdalają
Dziś przyjechał jeden który pisze dla nas oprogramowanie księgowo-kadrowe i... voila! Nowa wersja programu! I niespodzianka! Od dzisiaj pracujemy na ORACLE!
Trzeba zainstalować serwer bazy i oczywiście w tym przypadku będzie to wersja darmowa czyli Oracle 10g Express Edition
Nie ma w tym nic nadzwyczajnego ALE
Gdyby zapytał wcześniej czy już jakiś serwer bazy posiadamy to dostałby odpowiedź TAK - MS SQL 2005
Czy istnieje darmowa wersja od MS? TAK i też ma na końcu 'Express Edition'
Na moje pytanie dlaczego właśnie Oracle odpowiedź brzmiała: bo wszyscy mówią, że jest najlepszy a MS nie chce się instalować na Win98 które jeszcze działają u innych jego klientów.
No dobrze... a Oracle 10g XE na Win98 się zainstaluje? Ooops...
[mały update] a i jeszcze baza pracuje w rybie NOARCHIVELOG tzn że nie ma dziennika transakcji (bo pan programista jeszcze nie potrafi tego używać)
Programiści mnie rozpierdalają
Dziś przyjechał jeden który pisze dla nas oprogramowanie księgowo-kadrowe i... voila! Nowa wersja programu! I niespodzianka! Od dzisiaj pracujemy na ORACLE!
Trzeba zainstalować serwer bazy i oczywiście w tym przypadku będzie to wersja darmowa czyli Oracle 10g Express Edition
Nie ma w tym nic nadzwyczajnego ALE
Gdyby zapytał wcześniej czy już jakiś serwer bazy posiadamy to dostałby odpowiedź TAK - MS SQL 2005
Czy istnieje darmowa wersja od MS? TAK i też ma na końcu 'Express Edition'
Na moje pytanie dlaczego właśnie Oracle odpowiedź brzmiała: bo wszyscy mówią, że jest najlepszy a MS nie chce się instalować na Win98 które jeszcze działają u innych jego klientów.
No dobrze... a Oracle 10g XE na Win98 się zainstaluje? Ooops...
[mały update] a i jeszcze baza pracuje w rybie NOARCHIVELOG tzn że nie ma dziennika transakcji (bo pan programista jeszcze nie potrafi tego używać)
Mąka do pizzy
Są na niebie i ziemi rzeczy o których nie śniło się filozofom. I zwykłym ludziom też. Jakież było moje zaskoczenie, gdy kumpel mój imieniem Patryk pochwalił mi się, że gdy robił pizzę, to ciasto do pizzy średnio mu ciasto wychodziło, ale odkąd zaczął kupować specjalną mąkę do pizzy to problem znikł i nie ma najmniejszego problemu, bo ciasto wychodzi perfekcyjne. Odkąd sięgam pamięcią, ciasto na pizzę robiło się ze zwykłej mąki pszennej, żadnej tam specjalnej, Moja Żona po dziś dzień ze zwykłej mąki robi bajeczne ciasto a tu ktoś wymyślił specjalną mąkę do pizzy ! Koniec świata normalnie. Myślałem jeszcze, że kumpel mnie w trąbę robi i poprosiłem o zdjęcia tej mąki tak na dowód .... i oto jedno z nich. Jednym słowem istnieje taki produkt.
[fot. by Patryk]
[fot. by Patryk]
DREPTAK I DREPTAKOWA A SPRAWA PŁASZCZA W SAMOLOCIE
DREPTAK I DREPTAKOWA A SPRAWA PŁASZCZA W SAMOLOCIE
Już nad Monachium wieczór zapada,
słowik pieśń nocną zaczyna nucić,
a tu kniaź Dreptak w samolot wsiada,
by na ojczyzny łono powrócić.
Tuż za nim żona się tarabani,
ciągnąc za sobą różne bajery:
dwa płaszcze z firmy "Tani Armani",
pięć kapeluszy, trzy nesesery.
Lecz w samolocie ciasność doskwiera
tej garderobie, tak bardzo licznej,
no, bo kniaź Dreptak - centuś i sknera,
kupił bilety w ekonomicznej!
"Ty ośle!" - krzyknie w głos Dreptakowa -
na licach płomień, w oczętach ognie -
"Kto mi zapłaci, ja do cię wołam,
gdy się kapelusz mnie strasznie pognie?!"
"Nic to - powiada kniaź do kobity -
zaraz zaradzę tu biedzie owej,
wszakoż nie jestem ja w ciemię bity -
przeniosę ciuchy do biznesowej!
Nawet i lepiej będzie, tak mniemam,
skoro nadejdzie pora wysiadać,
gdy z klasy biznes wyjdziem, jak trzeba,
pola nie będzie by nas obgadać."
Jako rzekł, takoż i był uczynił,
lecz stewardessa rzecze: "verboten,
enschuldigung, bitte, proszę w tej chwili
zabierać zurück deine kapotę."
I gdy ta Niemka coś mu tłumaczy,
kniaź odpowiada jej z butnym gestem:
"Ty głupia babo, wiesz, co ja znaczę?!
Czy ty w ogóle wiesz, kim ja jestem?!"
"Schade - powiada Niemka kniaziowi -
że pan nasz ordnung w arschu posiadasz,
schade, bo fakt ten jasno stanowi,
że z polizei pan sobie pogadasz."
Herr policmajster przybył i rzecze:
"Pan przestań krzyczeć i zechciej wysiąść."
"Za nic - powiada Dreptak - człowiecze,
choćbyś pan błagał i przez lat tysiąc!"
Więc policjanci Dreptaka łapią,
kują w kajdanki i precz wynoszą,
A ów się szarpie, wyjąc i sapiąc,
"Ratunku!" - krzyczy, o wsparcie prosząc.
"Ratujcie! - wrzeszczy - bracia Polacy!
Niemcy mnie biją w tym wrażym kraju!"
(A w tylnych rzędach myślą rodacy -
"Czy tam prosiaka gdzie zarzynają.?!")
"Ratujcie! - kwiczy - gwałt mi się dzieje!
Polaka biją tu Szwaby wredne!"
Lecz nikt do wsparcia gotowy nie jest
i miny wszystkich... nieodpowiednie.
Niektórym uśmiech wargi rozchyla,
inni policję wspierają w geście:
"Zabrać bufona! Zabrać debila!
Niech ten samolot odleci wreszcie!"
Jakoż odleciał, a nasz warchołek
wraz z żoną, co trwa u męża boku,
na policyjny dostał się dołek,
gdzie pono rzekli mu: "Ty aszlochu!"
Teraz kniaź Dreptak, już bez kajdanek,
w krajowej prasie łzy swe wylewa,
łka, zapłakany i usmarkany:
"Tak było pięknie, a taka krewa!"
Lecz po tym, cośmy narozważali,
czas by konkluzję tu jakąś przyjąć:
czy - gdy mu żona w mordę przywali,
on wrzaśnie: "Gwałtu! Niemcy mnie biją!".???
[nadesłała Ania/autor nieznany]
Już nad Monachium wieczór zapada,
słowik pieśń nocną zaczyna nucić,
a tu kniaź Dreptak w samolot wsiada,
by na ojczyzny łono powrócić.
Tuż za nim żona się tarabani,
ciągnąc za sobą różne bajery:
dwa płaszcze z firmy "Tani Armani",
pięć kapeluszy, trzy nesesery.
Lecz w samolocie ciasność doskwiera
tej garderobie, tak bardzo licznej,
no, bo kniaź Dreptak - centuś i sknera,
kupił bilety w ekonomicznej!
"Ty ośle!" - krzyknie w głos Dreptakowa -
na licach płomień, w oczętach ognie -
"Kto mi zapłaci, ja do cię wołam,
gdy się kapelusz mnie strasznie pognie?!"
"Nic to - powiada kniaź do kobity -
zaraz zaradzę tu biedzie owej,
wszakoż nie jestem ja w ciemię bity -
przeniosę ciuchy do biznesowej!
Nawet i lepiej będzie, tak mniemam,
skoro nadejdzie pora wysiadać,
gdy z klasy biznes wyjdziem, jak trzeba,
pola nie będzie by nas obgadać."
Jako rzekł, takoż i był uczynił,
lecz stewardessa rzecze: "verboten,
enschuldigung, bitte, proszę w tej chwili
zabierać zurück deine kapotę."
I gdy ta Niemka coś mu tłumaczy,
kniaź odpowiada jej z butnym gestem:
"Ty głupia babo, wiesz, co ja znaczę?!
Czy ty w ogóle wiesz, kim ja jestem?!"
"Schade - powiada Niemka kniaziowi -
że pan nasz ordnung w arschu posiadasz,
schade, bo fakt ten jasno stanowi,
że z polizei pan sobie pogadasz."
Herr policmajster przybył i rzecze:
"Pan przestań krzyczeć i zechciej wysiąść."
"Za nic - powiada Dreptak - człowiecze,
choćbyś pan błagał i przez lat tysiąc!"
Więc policjanci Dreptaka łapią,
kują w kajdanki i precz wynoszą,
A ów się szarpie, wyjąc i sapiąc,
"Ratunku!" - krzyczy, o wsparcie prosząc.
"Ratujcie! - wrzeszczy - bracia Polacy!
Niemcy mnie biją w tym wrażym kraju!"
(A w tylnych rzędach myślą rodacy -
"Czy tam prosiaka gdzie zarzynają.?!")
"Ratujcie! - kwiczy - gwałt mi się dzieje!
Polaka biją tu Szwaby wredne!"
Lecz nikt do wsparcia gotowy nie jest
i miny wszystkich... nieodpowiednie.
Niektórym uśmiech wargi rozchyla,
inni policję wspierają w geście:
"Zabrać bufona! Zabrać debila!
Niech ten samolot odleci wreszcie!"
Jakoż odleciał, a nasz warchołek
wraz z żoną, co trwa u męża boku,
na policyjny dostał się dołek,
gdzie pono rzekli mu: "Ty aszlochu!"
Teraz kniaź Dreptak, już bez kajdanek,
w krajowej prasie łzy swe wylewa,
łka, zapłakany i usmarkany:
"Tak było pięknie, a taka krewa!"
Lecz po tym, cośmy narozważali,
czas by konkluzję tu jakąś przyjąć:
czy - gdy mu żona w mordę przywali,
on wrzaśnie: "Gwałtu! Niemcy mnie biją!".???
[nadesłała Ania/autor nieznany]
Brzechwa dla biznesu
Brzechwa dla biznesu:
Biega,krzyczy pan Hilary:
"Gdzie podziały się dolary!?"
Bowiem z racji stanowiska,
Musi dbać, by koncern zyskał.
A tymczasem forsy rzeka,
Gdzieś na boki mu wycieka.
Szuka zatem oszczędności,
W Dystrybucji, w Księgowości.
Budżet obciął już Ha-eR-om,
Normy zwiększa PreSellerom.
Skraca produkcyjne linie,
Zwęża ściany w magazynie.
Likwiduje Dział Vendingu,
Tnie etaty w Marketingu.
Co się da centralizuje
Albo też outsoursinguje.
Już zamykać chce depoty,
Już sprzedawać chce pół floty,
Nagle - spojrzał do lusterka,
Nie chce wierzyć, znowu zerka,
I już wie, że zyski zżera
Jego pensja menadżera!
[nadesłała Ania/autor nieznany]
Biega,krzyczy pan Hilary:
"Gdzie podziały się dolary!?"
Bowiem z racji stanowiska,
Musi dbać, by koncern zyskał.
A tymczasem forsy rzeka,
Gdzieś na boki mu wycieka.
Szuka zatem oszczędności,
W Dystrybucji, w Księgowości.
Budżet obciął już Ha-eR-om,
Normy zwiększa PreSellerom.
Skraca produkcyjne linie,
Zwęża ściany w magazynie.
Likwiduje Dział Vendingu,
Tnie etaty w Marketingu.
Co się da centralizuje
Albo też outsoursinguje.
Już zamykać chce depoty,
Już sprzedawać chce pół floty,
Nagle - spojrzał do lusterka,
Nie chce wierzyć, znowu zerka,
I już wie, że zyski zżera
Jego pensja menadżera!
[nadesłała Ania/autor nieznany]
Góral rodzynek
Spotkałem w windzie kumpla, którego jakoś ostatnio nie widywałem i pogadaliśmy chwilę co tam słychać itp itd. Okazało się, że Alex właśnie wrócił z Zakopanego, gdzie był pojeździć na snowboardzie ale z całego pobytu najbardziej jajcarską sytuacją była jazda taksówką. Okazało się bowiem, że trafił na taksówkarza, rodowitego górala zakopiańczyka z dziada pradziada. Taksówkarz ten całe życie przemieszkał w Zakopanym i uwaga: nie tylko nie umie jeździć na nartach, ale nawet nigdy go do tego nie ciągnęło, bo nie lubi sportów zimowych. Nie jeden raz byłem w górach i nie raz widziałem lokalne 4-5 letnie dzieciaki, które na dobrą sprawę jeszcze niepewnie chodziły a już popylały na nartach tak, że tylko pozazdrościć bo spokojnie dawały radę na trudniejszych trasach. A tu trafia się rodzynek, który jest Góralem, mieszka w Zakopcu i na nartach nie jeździ, bo nie umie :) Jak dla mnie, to ten taksiarz to ewenement na skalę kraju. Greenpeace powinien gościa wpisać na listę zagrożonych gatunków, otoczyć opieką i stworzyć mu rezerwat dla zachowania gatunku
Jak przyspieszyć operacje dyskowe w Linuxie
Okazuje się, że można znacznie przyspieszyć operacje dyskowe w Linuxie zmieniając jeden parametr w ustawieniach. Dokładna instrukcja jak to zrobić jest na stronie http://howtoforge.net, lub w wersji polskiej na stronie http://jakilinux.org
Thursday, February 19, 2009
Śpieszmy się
Ktoś kiedyś gdzieś sparafrazował powiedzenie Jana Pawła II mówiąc: Śpieszmy się kochać pracowników, tak szybko odchodzą. Dzisiaj przytoczył się do roboty kumpel, któremu firma niedawno podziękowała za współpracę i poczęstował mnie kilkoma historyjkami z ostatnich wydarzeń o których nie miałem zielonego pojęcia. Jak zwykle okazało się, że więcej na temat tego co się dzieje w firmie ma osoba, która do niej już nie przychodzi każdego dnia :) Między innymi opowiedział mi w jaki sposób zwolniono pewną dość niewielką aczkolwiek specyficzną grupę pracowników.
Około 13.00 zaproszono ich znienacka na rozmowę, w trakcie której wręczono im wypowiedzenia, do tego orzeczenie firmy o zgodzie na brak świadczenia pracy w okresie wypowiedzenia i .... ponoć goście dostali zakaz zbliżania się do komputera, kazano im się spakować i wyjść z firmy. Nawet gdyby chcieli się zbliżyć do komputera też by to niewiele dało, bo w momencie gdy zaproszono ich na rozmowę ktoś poszedł do adminów i zablokowali im natychmiast wszystkie konta, dostępy do dysków sieciowych, odebrano możliwość logowania się itp itd, W efekcie tego nie mogli wysłać tradycyjnego już (tak się jakoś w firmie przyjęło) maila na do wiedzenia z podziękowaniem do ludzi z którymi pracowali. Jestem w stanie zrozumieć tryb zwalniania, bo ludzie na dość wysokich stołkach ale tak sobie myślę, że jednak tego jednego maila z pożegnaniem, to jednak mogli im darować.
Chyba, że już takie czasy, że i żegnać się nie wolno, żeby nie dołować tych co zostali ???
Około 13.00 zaproszono ich znienacka na rozmowę, w trakcie której wręczono im wypowiedzenia, do tego orzeczenie firmy o zgodzie na brak świadczenia pracy w okresie wypowiedzenia i .... ponoć goście dostali zakaz zbliżania się do komputera, kazano im się spakować i wyjść z firmy. Nawet gdyby chcieli się zbliżyć do komputera też by to niewiele dało, bo w momencie gdy zaproszono ich na rozmowę ktoś poszedł do adminów i zablokowali im natychmiast wszystkie konta, dostępy do dysków sieciowych, odebrano możliwość logowania się itp itd, W efekcie tego nie mogli wysłać tradycyjnego już (tak się jakoś w firmie przyjęło) maila na do wiedzenia z podziękowaniem do ludzi z którymi pracowali. Jestem w stanie zrozumieć tryb zwalniania, bo ludzie na dość wysokich stołkach ale tak sobie myślę, że jednak tego jednego maila z pożegnaniem, to jednak mogli im darować.
Chyba, że już takie czasy, że i żegnać się nie wolno, żeby nie dołować tych co zostali ???
Krew zaczyna płynąć
Jak zwykle Duży format zamieścił bardzo dobry felieton, tym razem o tym, jak ludzie potracili majątki inwestując w mechanizm CIRS i jak światowy kryzys przełożył się na ich straty. Polecam --> Krew zaczyna płynąć o 2 w nocy
Choinka
Wednesday, February 18, 2009
Chipsy szkodzą zdrowiu
Wszyscy biją na alarm, bo Polscy naukowcy dowiedli, że chipsy szkodzą zdrowiu Jak ? Wg nich "regularne spożywanie chipsów ziemniaczanych znacznie zwiększa ryzyko choroby serca ponieważ chipsy zawierają duże ilości akrylamidu, który jest toksyczny dla układu nerwowego oraz zwiększa ryzyko zachorowania na różne nowotwory"
Jak powszechnie wiadomo od lat, wszystko co dobre, jest niezdrowe, niemoralne, lub powoduje tycie. Aż tu nagle taki grom z jasnego nieba ! Przecież na postawie powyższego stwierdzenia to było pewne od dawna, skoro chipsy tak dobrze smakują do piwa ;)
W tej sytuacji proponuję badania nad następującymi tezami:
Jak powszechnie wiadomo od lat, wszystko co dobre, jest niezdrowe, niemoralne, lub powoduje tycie. Aż tu nagle taki grom z jasnego nieba ! Przecież na postawie powyższego stwierdzenia to było pewne od dawna, skoro chipsy tak dobrze smakują do piwa ;)
W tej sytuacji proponuję badania nad następującymi tezami:
- herbata tuż po zalaniu wrzątkiem jest gorąca (w naszych warunkach klimatycznych)
- tatar bez cebulki nie ma smaku
- jeśli uderzysz się młotkiem w palec, to boli
- seks to przyjemność
Ubuntu - to stare afrykańskie słowo
Ubuntu - to stare afrykańskie słowo oznaczające "nie potrafię skonfigurować debiana"
[tekst wygłoszony przez Zbyszka, autor tekstu nieznany]
[tekst wygłoszony przez Zbyszka, autor tekstu nieznany]
error 0k534 w sap
Niestety google niewiele mówi na ten temat więc jeśli kiedykolwiek podczas pracy w SAP, przy wejściu w dowolny infotyp trafi Ci się błąd 0k534 (problem z siatką ALV) rozwiązaniem jest poproszenie basis'owca by uruchomił transakcję DELETE_OM_SETTINGS podając nazwę twojego użytkownika. Problem znika od ręki.
[Just in case in english ;) solution to 0k534 error is to run transaction DELETE_OM_SETTINGS against user encountering the 0k534 error, unfortunately, only basis team can do it :/ ]
[Just in case in english ;) solution to 0k534 error is to run transaction DELETE_OM_SETTINGS against user encountering the 0k534 error, unfortunately, only basis team can do it :/ ]
Tuesday, February 17, 2009
Obserwacja płytkowa
Jeśli kupujesz piękne chropowate płytki mające nierówną powierzchnię stylizowaną na starą kamienną posadzkę, to wiedz, że próby umycia tego a) ścierką b) mopem frędzlowym c) mopem płaskim d) gąbką i tak gówno dadzą. Bez szczotki nie ma co startować, bo tylko się człowiek upierdzieli a efekt żaden. O czym z bólem donosi po 40 minutowej rozgrzewce na kolanach wasz korespondent z poziomu posadzki.
botowalny pendrive z Ubuntu
Masz dookoła siebie same stacje z Windows a chcesz sobie stworzyć botowalny pendrive z Ubuntu ? Okazuje się, że nic prostszego. potrzebujemy tylko program uSbuntu Live Creator a dalej postepujemy wg przepisu na stronie http://www.ubucentrum.net
Wybór obudowy, chłodzenia, procesora, płyty i pamięci
Przypadkiem trafiłem na fajne poradniki - jak dokonać wyboru obudowy i chłodzenia (plus kilka krótkich recenzji obudów) oraz jak wybrać procesor, płytę i pamięci
Monday, February 16, 2009
Najmocniejsze alkohole świata
Dostałem mailem od koleżanki (dzięki Aniu) listę najmocniejszych alkoholi świata. Coś czuję, że jeśli się zainspirujemy, to następna impreza przejdzie do historii.
Życie to ciągła walka, zwłaszcza walka poranna
Jest takie powiedzenie, że życie to ciągła walka, do obiadu z uczuciem głodu a po obiedzie z sennością. Na podstawie dzisiejszego i wielu innych wcześniejszych poranków myślę, że powiedzenie to jest niepełne i nie oddaje wielu istotnych aspektów naszego życia i chyba wypadałoby nieco to powiedzenie rozbudować. Najpierw o część mówiącą o tym jaką walką należy stoczyć samemu ze sobą by wstać rano z łóżka, zwłaszcza gdy dookoła szaro, smutno i zimno, a pod kołderką nie dość, że ciepło i przyjemnie, to jeszcze do człowieka tuli się jego własna Żona. Potem jeszcze rozbudowałbym je o część mówiącą o tym, jaką walkę z własnym ciałem i rozumem należy stoczyć by stojąc pod strugami cudownie gorącej wody, świadomie sięgnąć ręką i wyłączyć kran i zakończyć prysznic, podczas gdy każda komórka twego ciała krzyczy z radości : jak mi tu dobrze w tym ciepełku, nie ruszam się nigdzie z wanny. Dopiero jak już człowiek się wytrze i wskoczy w szlafrok przemyka szybko do kuchni nastawić sobie poranną kawę a potem siada z parującym kubkiem aromatycznej kawy, otwiera basha i joemonstera i zaczyna poranną lekturę "wiadomości" :) i radosne sączenie napoju bogów i jego organizm powoli zaczyna nastawiać się na wyjście z domu :) Jak więc widzicie moja wersja brzmi tak:
życie to ciągła walka, rano ze wstaniem z łóżka, potem z wyjściem spod gorącego prysznica, do obiadu z uczuciem głodu a po obiedzie z sennością
I jak to jest u Was ? Zgadzacie się z tym co napisałem czy wręcz przeciwnie ? Toczycie rano tą samą walkę co ja, czy walczycie z zupełnie innymi rzeczami ?
życie to ciągła walka, rano ze wstaniem z łóżka, potem z wyjściem spod gorącego prysznica, do obiadu z uczuciem głodu a po obiedzie z sennością
I jak to jest u Was ? Zgadzacie się z tym co napisałem czy wręcz przeciwnie ? Toczycie rano tą samą walkę co ja, czy walczycie z zupełnie innymi rzeczami ?
Sunday, February 15, 2009
Komputer - Jaskiniowiec 5:2
Po dzisiejszej batalii z moim padniętym blaszakiem rezultat 5:2 Udało mi się zmusić komputer do kręcenia wiatrakami, czyli płyta główna wykazuje jakieś objawy pracy, natomiast komputer nadal jest martwy i nie pojawia się w ogóle obraz. Wiozę blaszaka do doktora albo niech go uleczy albo niech wyda akt zgonu, bo szkoda to przeciągać i nie dość że tracę czas to jeszcze się wkurzam.
Optymalizacja Open Office
Okazuje się, że można znacznie przyspieszyć Open Office zmieniając ustawienia pamięci - szczegóły jak to zrobić opisano na blogu http://openoffice.blogs.com
wieloprocesorowość w Windows i Ubuntu
Szukałem i szukałem i doszukałem się ciekawych rzeczy na temat używania nowych wielokorowych procesorów w Windows i Ubuntu a mianowicie zgodnie z tym co napisano tu Both Windows XP Pro and Home will support both dual core and quad cores processors as long as they are on the same processors. There are no additional licensing fees per core. But when you have a system using two processors, only Windows XP Pro supports this function
Mając natomiast Ubuntu niczym się nie należy przejmować, kernel wspiera SMP jeszcze od wersji Ubuntu 6.10, można to sprawdzić komendą
Mając natomiast Ubuntu niczym się nie należy przejmować, kernel wspiera SMP jeszcze od wersji Ubuntu 6.10, można to sprawdzić komendą
cat /proc/cpuinfo
Instalka Windows według potrzeb
Okazuje się, że nie mnie jednemu nie chce się w czasie instalacji wykonywać żonglerki płytami ze sterownikami, patchami, dwudziestokrotnych restartów itp itd. Właśnie ktoś taki usiadł i napisał program nLite, wspaniałe narzędzie dla leniuchów, pozwala stworzyć własną instalkę windows integrując service packi, patche, drivery itp itd a na końcu stworzyć z całości botowalną płytę CD :) Nic tylko brać się do zabawy.
Saturday, February 14, 2009
Przeklęty Piątek
Piątek to był przeklęty dzień. Najpierw siedziałem długo w pracy. Dziękować Bogu kolega podwiózł mnie w okolice dworca kolejowego. Korki w Warszawie były takie że można się było zastrzelić. My też utknęliśmy w korku. Śnieg napierdalał jak jasna cholera, Wszyscy jechali 30 km/h. Nie udało się podjechać pod dworzec, czas naglił, więc skończyło się na tym, że miałem jakieś 4 no może 5 minut na przebiegnięcie około półtorej kilometra, żeby zdążyć na pociąg. Ślisko jak cholera od śniegu, do tego czerwone światła, korki, klaksony, lawirowanie wśród samochodów, jednym słowem same atrakcje. Powietrze zimne, mroziło mi gardło a nosem oddychać się nie dało (właśnie mam katar i nie mogę się go pozbyć), do tego jak wspomniałem ślisko a ja w butach, które do biegania nadają się co najmniej średnio. Biegłem tak, że pobiłem chyba swój życiowy rekord w bieganiu po śliskim. Niestety to nie wystarczyło. Brakło mi chyba z 400 metrów do dworca jak pociąg przejechał mi przed nosem. Wróciłem się, kląc pod nosem i złorzecząc na cholerną punktualność pociągu, który zawsze przyjeżdża spóźniony, ale akurat raz jak było potrzeba, żeby się spóźnił, to przyjechał punktualnie. Zadzwoniłem do Żony i powiedziałem, że spróbuję złapać autobus, po czym udałem się na przystanek. Po około 10 minutach siedziałem już w autobusie i jechałem przed siebie. Autobus dojechał na przystanek końcowy, czyli pokonałem ok. 3/4 trasy do domu. Trzeba się przesiąść na drugi autobus. Przychodzę i zonk. Brak tablicy z rozkładem. Pytam ludzi stojących na przystanku, mówią, że zaraz jest autobus. Super. Dzwoni Żona. Informuję ją gdzie jestem, dodająć przy tym, że co prawda nie ma tabliczki ale zgodnie z tym co mówią na przystanku zaraz powinienem mieć autobus do domu. O coś jedzie ! Podjeżdża jeden. Co prawda nie mój ale i tak podchodzę. Kierowca nie ma pojęcia o której może być mój autobus. Co więcej wydaje mu się, że teraz była zmiana i w ogóle nie jeździ z tego, tylko z innego przystanku. O super, w mordę jeża !!! Podjeżdża drugi autobus, niestety też nie w moim kierunku, szczęściem kierowca się trochę orientuje, okazuje się, że mój autobus był jakieś 15 minut temu i zgodnie z nowym rozkładem był to ostatni kurs w dniu dzisiejszym. O żesz kurwa jego mać ! Zimno jak cholera, śnieg napierdala a mi spierdolił ostatni autobus. No pięknie kurwa pięknie. Trzeba sobie radzić inaczej. Idę przez miasto, ciesząc się myślą, że co prawda jestem w dupie z transportem ale po drodze mam budkę z zajebistymi zapiekankami, więc po drodze przegryzę coś ciepłego. Wlekę się po tych zaspach, śniegu tony dookoła, wychodzę zza zakrętu i ... zabite na głucho dechami. Jedyne żarcie w okolicy. O żesz .... Trudno, lece dalej. Przechodzę przez ulicę i idę dalej w stronę dworca, podziwiając po drodze drzewa pokryte śniegiem. Po prostu bajka. Docieram do dworca, patrzę na rozkład. Fuck! Pół godziny czekania ! No dzisiaj po prostu mam takie szczęście, że pierdolnij się z mostu. Dziękować Bogu mam przy sobie około dychy w monetach a pod ścianą stoi odrapana maszyna do robienia napojów. Wrzucam dwa zeta i wybieram czekoladę z mlekiem. Czekolada jak sama nazwa mówi, ma brązowy nasycony kolor, jest gęsta i pachnie czekoladą. Ja natomiast dostaję brązowo szary płyn nie dość, że o konsystencji wody to pachnący jakimś płynem do naczyń, którego nie mogę skojarzyć. Próbuję nieśmiało tej lury. Smakuje jakbym .... szklankę po kakao wymył jakimś płynem do naczyń a całość zalał wodą, czyli smak zgodny z zapachem. Zmagania z tym płynem pozwolą mi przetrwać najbliższe 10 minut. Przyjeżdża mój transport. Jadę pozostałe 1/4 drogi do domu. Nim dojdę do domu jest mocno po 22.00
Friday, February 13, 2009
Lizaczek chupa-chups
Pewien łysy i kulawy facet z drewnianą nogą chciał wybrać się na bal przebierańców. Poszedł do wypożyczalni strojów i poprosił o coś odpowiedniego.
- A nie ma problemiku - mówi pracownik wypożyczalni. - Tutaj mamy stroik piracika, chustka na główkę szanownego pana, a drewnianej nóżki nikt nie zauważy... Każdy pomyśli, że to przebranie...
Facet zadrażnił się strasznie, że mu przypomniano jego drewnianą nogę.
- Panie, odwal się pan od mojej drewnianej nogi! Inny strój chcę!
- Ależ proszę bardzo pana łaskawego... Oto tutaj mam, dla przykładu stroik mnicha... Habicik długi, nogi zakryje, a łysinka będzie bardzo na miejscu....
Facet zadrażnił się, że mu z kolei przypomniano łysinę.
- Słuchaj, kurwa, palancie, nie pierdol tylko dawaj mi co innego.
- Ależ oczywiście, proszę szanownego pana.... Mam jeszcze coś dla bardzo wybrednych klientów, właśnie takich jak pan... - tu pracownik wypożyczalni zniknął na zapleczu i wrócił z kilogramową torebką cukru.
- Co to kurwa jest? - pyta facet.
- A to jest, proszę pana szanownego, torebeczka cukru...
- I jak ja się mam w to kurwa przebrać?
- A stopi sobie pan troszeczkę na patelni, poleje łysinkę, wsadzi sobie do dupy drewnianą nóżkę i pójdzie na bal przebrany za lizaczek Chupa-Chups...
- A nie ma problemiku - mówi pracownik wypożyczalni. - Tutaj mamy stroik piracika, chustka na główkę szanownego pana, a drewnianej nóżki nikt nie zauważy... Każdy pomyśli, że to przebranie...
Facet zadrażnił się strasznie, że mu przypomniano jego drewnianą nogę.
- Panie, odwal się pan od mojej drewnianej nogi! Inny strój chcę!
- Ależ proszę bardzo pana łaskawego... Oto tutaj mam, dla przykładu stroik mnicha... Habicik długi, nogi zakryje, a łysinka będzie bardzo na miejscu....
Facet zadrażnił się, że mu z kolei przypomniano łysinę.
- Słuchaj, kurwa, palancie, nie pierdol tylko dawaj mi co innego.
- Ależ oczywiście, proszę szanownego pana.... Mam jeszcze coś dla bardzo wybrednych klientów, właśnie takich jak pan... - tu pracownik wypożyczalni zniknął na zapleczu i wrócił z kilogramową torebką cukru.
- Co to kurwa jest? - pyta facet.
- A to jest, proszę pana szanownego, torebeczka cukru...
- I jak ja się mam w to kurwa przebrać?
- A stopi sobie pan troszeczkę na patelni, poleje łysinkę, wsadzi sobie do dupy drewnianą nóżkę i pójdzie na bal przebrany za lizaczek Chupa-Chups...
Polskie czcionki na maku
Masz problem w powiedzmy MS Word na maku ? Nie wyświetlają się poprawnie polskie litery ? Jest rozwiązanie. Pod adresem http://fonty.bez.ce.apple.eu.org znajduje się paczka z fontami (czcionkami) którą to paczkę należy zainstalować w systemie. Technicznie rzecz biorąc są to fonty CE (Central Europe) ale nie posiadające końcówki CE w nazwie. Wyjaśnienie do czego służy znaleźć można na przykład tu czy tu
Sklep z gitarami
Czy sklep z gitarami musi mieć nudną fasadę ? Absolutnie nie ! Jak niebanalnie może wyglądać fasada sklepu z gitarami pokazał Glenn Scott na serwisie flicker. Naprawdę warto to zobaczyć :)
Reklamówka pełna gadżetów
[historyjkę otrzymałem anonimowo, brzmi wiarygodnie, więc ją zapodaję]
Znajomy ma brata, który jest przedstawicielem handlowym jakiejś firmy handlującej częściami do maszyn czy coś około tego.
Jechał samochodem jak to przedstawiciel handlowy. Śmiganie na wyższych prędkościach maja we krwi ;) Zatrzymała go policja i zaczęło się skamlenie ze nie ma na chlebek, ze jak dostanie ileś pkt karnych to może nie mieć roboty itd. no i zaczęli negocjować. Stanęło na tym ze ma 'na pace' jakieś gadżety, które sprezentuje przedstawicielom prawa. Nie żeby to była jakaś łapówka. Po prostu w ramach prezentacji firmy ;)
No i zaczął ładować do reklamówki rożne gadżety: zapalniczki Zippo, jakieś suwmiarki elektroniczne, smycze i kupę innych rzeczy. Kazali mu włożyć reklamówkę za przednie siedzenie w ich aucie. Złapał tą reklamówkę, włożył, pożegnał się ładnie i odjechał.
W domu otwiera pakę i patrzy... reklamówka leży wypchana. Myśli: co jest kurrrr... Bierze do reki, otwiera i oniemiał.
Kilka dni wcześniej sprzątał samochód po pustych kubkach z McDonalds, toreb, torebek, reklamówek itd. Ogólnie śmieci. I właśnie ta wypchana śmieciami reklamówkę oddal policjantom w ramach prezentacji firmowych ;)))
Pomyślcie teraz co mógł przeżyć następny złapany przedstawiciel handlowy ! ... ;)))
Znajomy ma brata, który jest przedstawicielem handlowym jakiejś firmy handlującej częściami do maszyn czy coś około tego.
Jechał samochodem jak to przedstawiciel handlowy. Śmiganie na wyższych prędkościach maja we krwi ;) Zatrzymała go policja i zaczęło się skamlenie ze nie ma na chlebek, ze jak dostanie ileś pkt karnych to może nie mieć roboty itd. no i zaczęli negocjować. Stanęło na tym ze ma 'na pace' jakieś gadżety, które sprezentuje przedstawicielom prawa. Nie żeby to była jakaś łapówka. Po prostu w ramach prezentacji firmy ;)
No i zaczął ładować do reklamówki rożne gadżety: zapalniczki Zippo, jakieś suwmiarki elektroniczne, smycze i kupę innych rzeczy. Kazali mu włożyć reklamówkę za przednie siedzenie w ich aucie. Złapał tą reklamówkę, włożył, pożegnał się ładnie i odjechał.
W domu otwiera pakę i patrzy... reklamówka leży wypchana. Myśli: co jest kurrrr... Bierze do reki, otwiera i oniemiał.
Kilka dni wcześniej sprzątał samochód po pustych kubkach z McDonalds, toreb, torebek, reklamówek itd. Ogólnie śmieci. I właśnie ta wypchana śmieciami reklamówkę oddal policjantom w ramach prezentacji firmowych ;)))
Pomyślcie teraz co mógł przeżyć następny złapany przedstawiciel handlowy ! ... ;)))
Komputer - jaskiniowiec 4:1
Wróciłem wczoraj do domu z silnym postanowieniem zrobienia porządków w moim pokoju, który jako jedyny w chwili obecnej nie jest doprowadzony do porządku. Włączyłem fajną muzykę z laptopa i ... zabrałem się za montaż gniazdek w pokoju. Wcześniej na jakimś tam etapie budowy skończyły nam się normalne małe czarne puszki do gniazdek i u mojej Żony w pokoju zostały zamontowane małe puszki ale innej firmy, ale jak życie pokazało minimalnie mniejsze. Minimalnie robi jednak sporą różnicę. Okazało się, że standardowe gniazdka jakie mamy w całym domu nie mieszczą się w tych puszkach. Jakimś cudem zaś mieszczą się w nich gniazdka polskiej firmy Polo, które miałem zamontowane w swoim pokoju. Oczywiście można było rozkuć ściany, wyjąć stare puszki, obsadzić nowe, potem zagipsować to, pomalować podkładem i farbą. Tylko po co ? Wykręciłem gniazdka z mojego pokoju i zamontowałem je u Żony. Tyle, że nawał innych zajęć spowodował, że nie starczyło już czasu by zamontować inne gniazdka w moim pokoju. I tak do wczoraj wisiały sobie ze ścian luźne kable. Trzeba więc było porządki w pokoju rozpocząć od montażu i obsadzania gniazdek. Montaż to wiadomo ale obsadzanie to też trick, bo gniazdko musi być obsadzone prosto. Jak jest krzywo to widać. Specjalnie wymagający nie jestem więc z pewną dużą dozą tolerancji krzywizny zamontowałem gniazdka i git. Kiedy już miałem gniazdka wziąłem się za porządki na podłodze. Widzieliście kiedyś jak wygląda miejsce katastrofy dużego samolotu ? Szczątki maszyny rozsiane na wielu metrach dookoła wraku. Tak wyglądał mój pokój. Na środku pokoju leżała obudowa komputera, a dookoła rozrzucone chaotycznie dwa zasilacze, karty rozszerzeń , kable zasilające, taśmy do transmisji danych , pudełka z komputerowymi szpejami wszelkiej maści, śrubki i mnóstwo narzędzi. Trzeba było zrobić z tym porządek, czyli zacząć od złożenia komputera. No i tu się zaczął dramat. Wziąłem się ambitnie nie tylko za składanie komputera ale i naprawianie go przy okazji.
Już po około godzinie odniosłem spory sukces, bo udało mi się zmusić do uruchomienia się zasilacz, gdy przyszedł Szwagier i mówi:
- oo widzę że naprawiłeś komputer !
- jaaaki komputer !? na razie zasilacz działa !
Podbudowany jego wiarą w moje zdolności kontynuowałem swoje prace, choć wynik ich był jak na razie średni, aż wzięło mnie ziewanie. Spojrzałem od niechcenia na zegarek i .... o fck !!! ... 00:30 !!!! Odgwizdałem koniec spotkania i pomaszerowałem do szatni. Mecz co prawda zakończył się zwycięstwem komputera 4:1 ale i tak jestem dumny z honorowego gola (uruchomiłem zasilacz). Nawet jeśli nie uda się uruchomić całego komputera, to przynajmniej mam działający zasilacz :) [mam nadzieję, że w takim przypadku da się go użyć do nowego komputera gdyby co] Ale nie uprzedzajmy wypadków - jak mawiał Bogusław Wołoszański - o tym co było dalej i jakie były losy komputera dowiecie się Państwo z następnego odcinka :)
Już po około godzinie odniosłem spory sukces, bo udało mi się zmusić do uruchomienia się zasilacz, gdy przyszedł Szwagier i mówi:
- oo widzę że naprawiłeś komputer !
- jaaaki komputer !? na razie zasilacz działa !
Podbudowany jego wiarą w moje zdolności kontynuowałem swoje prace, choć wynik ich był jak na razie średni, aż wzięło mnie ziewanie. Spojrzałem od niechcenia na zegarek i .... o fck !!! ... 00:30 !!!! Odgwizdałem koniec spotkania i pomaszerowałem do szatni. Mecz co prawda zakończył się zwycięstwem komputera 4:1 ale i tak jestem dumny z honorowego gola (uruchomiłem zasilacz). Nawet jeśli nie uda się uruchomić całego komputera, to przynajmniej mam działający zasilacz :) [mam nadzieję, że w takim przypadku da się go użyć do nowego komputera gdyby co] Ale nie uprzedzajmy wypadków - jak mawiał Bogusław Wołoszański - o tym co było dalej i jakie były losy komputera dowiecie się Państwo z następnego odcinka :)
Prośba o pomoc - wyprzedaż garażowa
Drodzy Przyjaciele!
Kryzys finansowy dotyczy nie tylko firm, niestety dotknął także i mnie osobiście.
Po analizie moich wpływów i wydatków w tym roku stwierdzam, że przesadziłem z wydatkami.
Spowodowało to najpierw gigantyczne zadłużenie, a potem jego dalszy wzrost.
Banki odmówiły współpracy.
Aby móc pospłacać moje długi i żyć jakoś dalej, muszę zorganizować popularną na zachodzie wyprzedaż garażową i sprzedać trochę moich prywatnych rzeczy.
W przyszłą sobotę zaczynam pierwszą wyprzedaż jednak w pierwszej kolejności kieruję moją ofertę do przyjaciół.
Wszystko, co mam do zaoferowania wystawiłem do ogródka i sfotografowałem.
Zdjęcie poniżej.
Dziękuję za zainteresowanie.
[nadesłała Andzia]
Kryzys finansowy dotyczy nie tylko firm, niestety dotknął także i mnie osobiście.
Po analizie moich wpływów i wydatków w tym roku stwierdzam, że przesadziłem z wydatkami.
Spowodowało to najpierw gigantyczne zadłużenie, a potem jego dalszy wzrost.
Banki odmówiły współpracy.
Aby móc pospłacać moje długi i żyć jakoś dalej, muszę zorganizować popularną na zachodzie wyprzedaż garażową i sprzedać trochę moich prywatnych rzeczy.
W przyszłą sobotę zaczynam pierwszą wyprzedaż jednak w pierwszej kolejności kieruję moją ofertę do przyjaciół.
Wszystko, co mam do zaoferowania wystawiłem do ogródka i sfotografowałem.
Zdjęcie poniżej.
Dziękuję za zainteresowanie.
[nadesłała Andzia]
Thursday, February 12, 2009
Pożegnaj się z emeryturą już dziś
Bardzo ciekawy artykuł o emeryturach zamieścił porta http://www.max-profit.com.pl/. Wnioski generalnie są takie, że już dzisiaj można pocałować swoją emeryturę na do widzenia. Nie ma to jak optymistyczna wizja przyszłości.
Wirusy na pendrivie
Od kilku lat odkąd mam maka, problem wirusów mam głęboko w dupie i zwyczajnie nie śledzę tematu. Z tym dużym rozbawieniem i zdziwieniem zarazem przyjąłem informację, że w chwili obecnej wirusy nie tylko masowo rozprzestrzeniają się poprzez pendrive'y ale również nauczyły się w tym celu wykorzystywać mechanizm autostartu w windowsach !
Mechanizm ten opiera się o plik autorun.inf umieszczony w głównym katalogu nośnika. Zapisane w nim informacje służą do automatycznego uruchomienia wskazanego w nim pliku. Zmodyfikować plik autorun.inf już nie jest tak łatwo, ale gdy pliku tego nie ma w głównym katalogu, wirusy zakładają na pendrivie swój własny autorun.inf wskazujący oczywiście na plik wirusa, w efekcie czego w momencie podłączenia pendriva do komputera następuje automatyczne uruchomienie wirusa i infekcja.
Mechanizm ten opiera się o plik autorun.inf umieszczony w głównym katalogu nośnika. Zapisane w nim informacje służą do automatycznego uruchomienia wskazanego w nim pliku. Zmodyfikować plik autorun.inf już nie jest tak łatwo, ale gdy pliku tego nie ma w głównym katalogu, wirusy zakładają na pendrivie swój własny autorun.inf wskazujący oczywiście na plik wirusa, w efekcie czego w momencie podłączenia pendriva do komputera następuje automatyczne uruchomienie wirusa i infekcja.
Zrozumieć kobiety - cz, II
Jakoś tak wyszło, że dzisiaj na stołówce firmowej trafiło się trzech chłopa. Siedliśmy i jak to przy obiedzie zaczęliśmy gadać. Rozmowa szybko zeszła na kobiety i ich niezrozumiałe zachowania i co [tylko odrobinę] pocieszające kumpel z wieloletnim stażem małżeńskim też się przyznał że swojej ni cholery nie rozumie już prawie 20 lat ma za sobą. Przywołał też genialną moim zdaniem sytuację, gdy stali na przystanku i od pół godziny nie pojechał żaden autobus, pustka dookoła a kobieta tylko krzyczała : "zrób coś, przecież jesteś facetem !!!" A co on mógł zrobić ? Ale do niej to nie trafiało. Stwierdziłem ze śmiechem, że wychodzi na to, że pedały to są faceci, którym znudziło się użeranie z durnymi babami. Kumpel wybuchnął śmiechem i powiedział : Ty byś chciał żeby kobiety zachowywały się normalnie ?! To jesteś szowinistyczną męską świnią, której łeb utkwił w wąskim korycie kultury patriarchalnej ! :))) Teraz są związki partnerskie a wszystko stoi na głowie.
Hmmm ..... trudno się nie zgodzić .... mogę jednak powiedzieć że mimo całej otwartości i entuzjazmu do kobiet, oraz miłości do tej jednej, trwanie w codziennym związku z kobietą, a przede wszystkim próby jakiegoś ustabilizowania tego co jest i zrozumienia jej działania na co dzień są cholernie trudne i pochłaniają masę energii i nerwów. Czasem jest fajnie a czasem człowiek zwyczajnie nie wytrzymuje i za wszelką cenę stara się nie wybuchnąć, albo i wybucha. Co i tak nic nie daje, ponieważ kobiety są wodoodporne na męskie argumenty a jakiekolwiek tłumaczenia swojego punktu widzenia i tak nie trafiają. I to jest smutne. Bo można się dla drugiej osoby starać każdego dnia, można się zmienić, ale kiedy druga osoba tego nie docenia i neguje wszystko, to zwyczajnie człowiek opada z sił. I wtedy bardzo ciężko się podnieść.
Hmmm ..... trudno się nie zgodzić .... mogę jednak powiedzieć że mimo całej otwartości i entuzjazmu do kobiet, oraz miłości do tej jednej, trwanie w codziennym związku z kobietą, a przede wszystkim próby jakiegoś ustabilizowania tego co jest i zrozumienia jej działania na co dzień są cholernie trudne i pochłaniają masę energii i nerwów. Czasem jest fajnie a czasem człowiek zwyczajnie nie wytrzymuje i za wszelką cenę stara się nie wybuchnąć, albo i wybucha. Co i tak nic nie daje, ponieważ kobiety są wodoodporne na męskie argumenty a jakiekolwiek tłumaczenia swojego punktu widzenia i tak nie trafiają. I to jest smutne. Bo można się dla drugiej osoby starać każdego dnia, można się zmienić, ale kiedy druga osoba tego nie docenia i neguje wszystko, to zwyczajnie człowiek opada z sił. I wtedy bardzo ciężko się podnieść.
W Polsce kradną nawet czołgi
Wiadomo, że nie zostawia się otwartego auta na ulicy, bo go ukradną. Jak doniosła GW z poligonu pod Łukowem ukradziono cztery stare zardzewiałe T-34, których wojsko używało jako celi ćwiczebnych. Okazuje się więc, że w Polsce nie można również zostawić starego czołgu na poligonie, bo też potrafi zniknąć. Rzeczywistość naprawdę potrafi zaskakiwać.
Książki do Ubuntu
Życie toczy się tak szybko, że brak czasu na własne zajęcia. Popsuł mi się komputer, próbowałem powymieniać komponenty, w efekcie leży rozłożony w moim pokoju już ponad tydzień, nie mam nawet czasu go poskładać i zawieść do zaprzyjaźnionego serwisanta żeby wydał ostateczny werdykt. Próbowałem w międzyczasie poczytać coś niecoś o różnego rodzaju linuxach, żeby jak już komputer wróci do mnie, zrezygnować z Windows 2000 i postawić właśnie jakiegoś linuxa. Osiągnąłem tylko tyle, że w efekcie moich czytań zwróciłem uwagę na dystrybucję o nazwie UBUNTU i już nawet zacząłem czytać jakieś pierwsze poradniki, gdy w ręce moje wpadła informacja o fajnej książce do Ubuntu. Co ciekawe duży plus dla autora, bo książkę można sobie kupić w wersji papierowej - czyli super do zabrania ze sobą do kibla, pociągu, wrzucenia do plecaka, jak również ściągnąć za darmo w formie PDF-a z jednej lub drugiej lokalizacji i poczytać na laptopie :) To się nazywa przyjazny system - nie dość ze darmowy, to i darmowy manual :) Jakby tego było mało napisano, że "Written for anybody switching to Ubuntu, particularly Windows users, Ubuntu Pocket Guide and Reference assumes zero Linux knowledge" czyli teoretycznie książkę napisano tak, by dało się ją zrozumieć, nawet nie mając jakiegokolwiek doświadczenia z Linuxem - czyli kolejny plus dla autora :)
zdjęcie okładki książki wziąłem z http://www.coderetard.com
Na końcu książki jest reklama drugiej książki tego autora czyli "Ubuntu Kung-Fu", po wpisaniu do google'a okazało się, że książka również jest do ściągnięcia, tylko z innego adresu, ale chyba najpierw przegryzę się przez zawartość pierwszej, nim ściągnę i przeczytam drugą, bo znając mój brak czasu książka leżałaby pół roku czekając na litość :)
zdjęcie okładki książki wziąłem z http://www.coderetard.com
Na końcu książki jest reklama drugiej książki tego autora czyli "Ubuntu Kung-Fu", po wpisaniu do google'a okazało się, że książka również jest do ściągnięcia, tylko z innego adresu, ale chyba najpierw przegryzę się przez zawartość pierwszej, nim ściągnę i przeczytam drugą, bo znając mój brak czasu książka leżałaby pół roku czekając na litość :)
Wednesday, February 11, 2009
Zrozumieć kobiety
Szalg mnie od rana trafi z tymi durnymi babami. Zachowują się tak, że za cholerę nie idzie ich zrozumieć, czepiają się nie wiadomo czego i pojąć ich się nie da. Jestem kurwa w stanie liczyć całki,liczby zespolone czy jako totalne extremum prowadzić obliczenia w geometrii Gosha (to taka sympatyczna geometria nieeuklidesowa w której dwie proste równoległe potrafią się przecinać wielokrotnie a przestrzeń na dobrą sprawę przypomina walec - do dzisiaj najmilej wspominam ją ze studiów, bo jest tak skomplikowana obliczeniowo, że praktycznie nie opłaca się jej używać). I co ? I da się to pojąć i zrozumieć i nawet się w tym poruszać. A Baby co ? A nic ! A pojąć się tego nie da i .... po prostu się odechciewa. No dobra ... etap totalnego wkurwienia się mam za sobą, ale skoro ja nie mogę pojąć, to może innym się udało. Otwieram google, wpisuję: jak zrozumieć kobiety i ... eureka http://www.kobietologia.pl - jak zrozumieć kobietę Brzmi super. Wchodzę. Wita mnie napis to serwis dla każdego prawdziwego faceta... pomoże Ci on zrozumieć kobietę, poradzi jak z nią postepować, no dzięki Ci Panie za twe hojne dary ... nareszcie coś zrozumiem ... patrze a tam dwie pozycje .. 1. jak zmienić kobietę ? 2. jak postępować z kobietami? oooo super ... zacznijmy od drugiego punktu ... klikam i jak przeczytałem to ech .... zresztą sami zobaczcie. Pierwsze też nie lepsze . Ktoś kiedyś (konkretnie był to Witold Zechenter, ale to tu nieistotne) napisał, że Aby byc szczesliwym z mezczyzna, trzeba go bardzo dobrze zrozumiec i troche kochac. Aby byc szczesliwym z kobieta, trzeba ja bardzo kochac i w ogole nie probowac zrozumiec. Moim zdaniem tak się nie da, trzeba jakoś odrobinę choć rozumieć. Z drugiej jednak strony mieszkałem kiedyś przy ulicy Elizy Orzeszkowej, która powiedziała, że Nikt nie rozumie kobiet... one same siebie też nie Czyli jak ? Jak one same też nie, to kto ? Pan Bóg ? Gdzieś przeczytałem taką wypowiedż, że zrozumieć to można logikę a kobiety są chodzącym kłębkiem emocji i najczęściej sprzecznych. No dobra ! Niech se będą tym kłębkiem emocji ale to dalej nie daje im prawa do zmiennych zachowań i nielogiczności.
Przykładowo kobiety nie umieją gadać spokojnie. Jeśli kobieta zaczyna się na mnie wydzierać a ja powstrzymując emocje odchodzę na bok żeby nie odwalić takiej samej chamówy i nie wybuchnąć i nie opierdolić , to sorry ale argument, że jestem egoistą bo nie słucham jest czymś tak absurdalnym, że wręcz niepojętym. Nie mam cierpliwości wysłuchiwać opierdolu i już ! Chcesz babo gadać, gadaj SPOKOJNIE. Jak masz ochote kogoś opierdolić kup sobie psa, bedzie przylatywał na każde skinienie i można go opierdalać do woli.
Przykładowo kobiety nie lubią kwiatów w doniczkach. Normalnie człowiek kupiłby fajny kwiatek doniczkowy i dał kobiecie, ale NIE, bo kwiaty mają być cięte. To chuj, że uschną w dwa tygodnie albo krócej, choć moglyby stać nie wiadomo ile (o ile tylko byłyby podlewane) i mogłyby bardzo długo dawać radość. Jednym słowem kwiatek który nie może uschnąć [chyba] nie sprawia kobiecie przyjemności (!!!)
Przykładowo kobiety nie lubią dostawać przysłowiowego kwiatka. Jeśli przechodząc obok straganu z kwiatami wśród całej wiązki kwiatów w wiadrze dostrzeżesz tą jedną jedyną perfekcyjną różę, której płatki mają doskonały kształ i finezyjne ułożenie i pomyślałeś, że to cud, że trafiłeś na coś tak doskonałego,bo akurat Ona ma urodziny ...... od razu zapomnij. Odpierdoli takiego focha, że nie dostała bukietu, że tylko kolejne kilka dni będziesz miał zjebany humor. Kup bukiet jakichś kwiatków i nie skupiaj się na urodzie kwiatu, bo to detal nieistotny dla kobiety. One z jakiegoś powodu lubią gdy jest bukiet.
Taksobie myślę, że każdy z nas mógłby ten festiwal irracjonalnych zachowań kobiet jeszcze długo kontynuować. Na dzisiaj, to już jednak dość. Nie chce mi się jednak tego ciągnąć dalej. Spadam do wyra, jutro nowy dzień, miejmy nadzieję lepszy od dzisiejszego. Miłych snów :)
Przykładowo kobiety nie umieją gadać spokojnie. Jeśli kobieta zaczyna się na mnie wydzierać a ja powstrzymując emocje odchodzę na bok żeby nie odwalić takiej samej chamówy i nie wybuchnąć i nie opierdolić , to sorry ale argument, że jestem egoistą bo nie słucham jest czymś tak absurdalnym, że wręcz niepojętym. Nie mam cierpliwości wysłuchiwać opierdolu i już ! Chcesz babo gadać, gadaj SPOKOJNIE. Jak masz ochote kogoś opierdolić kup sobie psa, bedzie przylatywał na każde skinienie i można go opierdalać do woli.
Przykładowo kobiety nie lubią kwiatów w doniczkach. Normalnie człowiek kupiłby fajny kwiatek doniczkowy i dał kobiecie, ale NIE, bo kwiaty mają być cięte. To chuj, że uschną w dwa tygodnie albo krócej, choć moglyby stać nie wiadomo ile (o ile tylko byłyby podlewane) i mogłyby bardzo długo dawać radość. Jednym słowem kwiatek który nie może uschnąć [chyba] nie sprawia kobiecie przyjemności (!!!)
Przykładowo kobiety nie lubią dostawać przysłowiowego kwiatka. Jeśli przechodząc obok straganu z kwiatami wśród całej wiązki kwiatów w wiadrze dostrzeżesz tą jedną jedyną perfekcyjną różę, której płatki mają doskonały kształ i finezyjne ułożenie i pomyślałeś, że to cud, że trafiłeś na coś tak doskonałego,bo akurat Ona ma urodziny ...... od razu zapomnij. Odpierdoli takiego focha, że nie dostała bukietu, że tylko kolejne kilka dni będziesz miał zjebany humor. Kup bukiet jakichś kwiatków i nie skupiaj się na urodzie kwiatu, bo to detal nieistotny dla kobiety. One z jakiegoś powodu lubią gdy jest bukiet.
Taksobie myślę, że każdy z nas mógłby ten festiwal irracjonalnych zachowań kobiet jeszcze długo kontynuować. Na dzisiaj, to już jednak dość. Nie chce mi się jednak tego ciągnąć dalej. Spadam do wyra, jutro nowy dzień, miejmy nadzieję lepszy od dzisiejszego. Miłych snów :)
Tuesday, February 10, 2009
Emulator ZX Spectrum
Fajny emulator ZX Spectrum na maka można ściągnąć z adresu http://ifile.pl/gry/zxsp-071. Polecam :)
Jak pijemy
Anorektyk - nie zagryza
Bankowiec - pije na raty
Egzorcysta - pije duszkiem
Grabarz - pije na umór
Higienistka - pije tylko czystą
Ichtiolog - pije pod śledzika
Kamerzysta - pije,aż mu się film urwie
Ksiądz - pije na amen
Laborant - pije, aż zobaczy białe myszki
Lekarz - pije na zdrowie!
Matematyk - pije na potęgę
Ornitolog - pije na sępa
Pediatra - po maluchu!
Perfekcjonista -raz, a dobrze
Pilot - nawala się jak Messerschmitt
Syndyk - pije do upadłego
Tenisista - pije setami
Wampir - daje w szyję
Wędkarz - zalewa robaka
Członkini Koła Gospodyń Wiejskich - pije, tańczy i haftuje
[nadesłała Ania]
Bankowiec - pije na raty
Egzorcysta - pije duszkiem
Grabarz - pije na umór
Higienistka - pije tylko czystą
Ichtiolog - pije pod śledzika
Kamerzysta - pije,aż mu się film urwie
Ksiądz - pije na amen
Laborant - pije, aż zobaczy białe myszki
Lekarz - pije na zdrowie!
Matematyk - pije na potęgę
Ornitolog - pije na sępa
Pediatra - po maluchu!
Perfekcjonista -raz, a dobrze
Pilot - nawala się jak Messerschmitt
Syndyk - pije do upadłego
Tenisista - pije setami
Wampir - daje w szyję
Wędkarz - zalewa robaka
Członkini Koła Gospodyń Wiejskich - pije, tańczy i haftuje
[nadesłała Ania]
Jak pójdę na emeryturę
- Jak pójdę na emeryturę, to nic nie będę robił, kompletnie nic. Pierwsze parę miesięcy posiedzę w bujanym fotelu...
- A potem?
- Potem się może rozhuśtam.
[nadesłał Patryk]
- A potem?
- Potem się może rozhuśtam.
[nadesłał Patryk]
THE SPOILED UNDER-30 CROWD
[nadesłała Ania]
If you are 30 or older you will think this is hilarious!!!!
When I was a kid, adults used to bore me to tears
with their tedious diatribes about how hard things were.
when they were growing up; what with walking twenty
five miles to school every morning
Uphill... barefoot...
BOTH ways
Yadda, yadda, yadda
And I remember promising myself that when I grew up,
there was no way in hell I was going to lay
a bunch of crap like that on kids about how hard I had and
how easy they've got it!
But now that... I'm over the ripe old age of
thirty, I can't help but look around and notice the youth of today.
You've got it so easy! I mean, compared to my
childhood, you live in a damn Utopia!
And I hate to say it but you kids today you
don't know how good you've got it!
I mean, when I was a kid we didn't have The Internet. If we wanted to know
something, We had to go to the damn library and
look it up ourselves, in the card catalogue!!
There was no email!! We had to actually write
somebody a letter, with a pen!
Then you had to walk all the way across the street and put it in the
mailbox and it would take like a week to get there! Stamps were 10 cents!
Child Protective Services didn't care if our parents beat us. As a matter
of fact, the parents of all my friends also had permission to kick our
ass! No where was safe!
There were no MP3's or Napsters! You wanted to
steal music, you had to hitchhike to the damn record store and shoplift it
yourself! Or you had to wait around all day to tape it off the radio and
the DJ'd usually talk over the beginning and @#*% it all up!
There were no CD players! We had tape decks in our car. We'd play our
favorite tape and "eject" it when finished and the tape would come
undone.'cause that's how we rolled, dig?
We didn't have fancy crap like Call Waiting! If you were on the
phone and somebody else called they got a busy signal, that's it! And we
didn't have fancy Caller ID either!
When the phone rang, you had no idea who it was! It could be your school,
your mom, your boss, your Bookie, your drug dealer, a collection agent,
you just didn't know!!! You had to pick it up and take your chances,
mister!
We didn't have any fancy Sony Playstation video games with
high-resolution 3-D graphics! We had the Atari 2600! With games like
'Space Invaders' and 'asteroids'. Your guy was a little square! You
actually had to use your imagination!! And there we re no multiple levels
or screens, it was just one screen forever! And you could never win. The
game just kept getting harder and harder and faster and faster until you
died! Just like LIFE!
You had to use a little book called a TV Guide to find out what was on!
You were screwed when it came to channel surfing! You had to get off your
ass and walk over to the TV to change the channel! There was no Cartoon
Network either! You could only get cartoons on Saturday Morning. Do you
hear what I'm saying!?! We had to wait ALL WEEK for cartoons, you spoiled
little rat-bastards!
And we didn't have microwaves, if we wanted to heat something
up we had to use the stove ... Imagine that!
That's exactly what I'm talking about! You kids
today have got it too easy.
You're spoiled. You guys wouldn't have lasted
five minutes back in 1980 or before!
Regards,
The over 30 Crowd
If you are 30 or older you will think this is hilarious!!!!
When I was a kid, adults used to bore me to tears
with their tedious diatribes about how hard things were.
when they were growing up; what with walking twenty
five miles to school every morning
Uphill... barefoot...
BOTH ways
Yadda, yadda, yadda
And I remember promising myself that when I grew up,
there was no way in hell I was going to lay
a bunch of crap like that on kids about how hard I had and
how easy they've got it!
But now that... I'm over the ripe old age of
thirty, I can't help but look around and notice the youth of today.
You've got it so easy! I mean, compared to my
childhood, you live in a damn Utopia!
And I hate to say it but you kids today you
don't know how good you've got it!
I mean, when I was a kid we didn't have The Internet. If we wanted to know
something, We had to go to the damn library and
look it up ourselves, in the card catalogue!!
There was no email!! We had to actually write
somebody a letter, with a pen!
Then you had to walk all the way across the street and put it in the
mailbox and it would take like a week to get there! Stamps were 10 cents!
Child Protective Services didn't care if our parents beat us. As a matter
of fact, the parents of all my friends also had permission to kick our
ass! No where was safe!
There were no MP3's or Napsters! You wanted to
steal music, you had to hitchhike to the damn record store and shoplift it
yourself! Or you had to wait around all day to tape it off the radio and
the DJ'd usually talk over the beginning and @#*% it all up!
There were no CD players! We had tape decks in our car. We'd play our
favorite tape and "eject" it when finished and the tape would come
undone.'cause that's how we rolled, dig?
We didn't have fancy crap like Call Waiting! If you were on the
phone and somebody else called they got a busy signal, that's it! And we
didn't have fancy Caller ID either!
When the phone rang, you had no idea who it was! It could be your school,
your mom, your boss, your Bookie, your drug dealer, a collection agent,
you just didn't know!!! You had to pick it up and take your chances,
mister!
We didn't have any fancy Sony Playstation video games with
high-resolution 3-D graphics! We had the Atari 2600! With games like
'Space Invaders' and 'asteroids'. Your guy was a little square! You
actually had to use your imagination!! And there we re no multiple levels
or screens, it was just one screen forever! And you could never win. The
game just kept getting harder and harder and faster and faster until you
died! Just like LIFE!
You had to use a little book called a TV Guide to find out what was on!
You were screwed when it came to channel surfing! You had to get off your
ass and walk over to the TV to change the channel! There was no Cartoon
Network either! You could only get cartoons on Saturday Morning. Do you
hear what I'm saying!?! We had to wait ALL WEEK for cartoons, you spoiled
little rat-bastards!
And we didn't have microwaves, if we wanted to heat something
up we had to use the stove ... Imagine that!
That's exactly what I'm talking about! You kids
today have got it too easy.
You're spoiled. You guys wouldn't have lasted
five minutes back in 1980 or before!
Regards,
The over 30 Crowd
Monday, February 9, 2009
Opinie o linuxie
Zastanawiasz się, którą dystrybucję Linuxa wybrać ? Nic prostszego :) Przeczytaj sumaryczną opinię o głównych dystrybucjach oraz odwiedź stronę jakilinux.org
Sunday, February 8, 2009
Nurofen
Saturday, February 7, 2009
Wy to wszyscy jesteście debile
Monolog (ponoć autentyczny) przy wódce:
- Wy to wszyscy jesteście debile! Żadnych celów nie macie w życiu! Żadnych marzeń. Ja to mam marzenie! Wielkie marzenie! Po pierwsze - zarobić ogromną kupę szmalu! Po drugie - kupić słonia...
pauza
- Obszyć go futrem...
dłuższa pauza i głęboki wdech
- I zatłuc pałą, jak mamuta!!!
by eM-Ski@Wielopak Weekendowy
- Wy to wszyscy jesteście debile! Żadnych celów nie macie w życiu! Żadnych marzeń. Ja to mam marzenie! Wielkie marzenie! Po pierwsze - zarobić ogromną kupę szmalu! Po drugie - kupić słonia...
pauza
- Obszyć go futrem...
dłuższa pauza i głęboki wdech
- I zatłuc pałą, jak mamuta!!!
by eM-Ski@Wielopak Weekendowy
Friday, February 6, 2009
Microsoft przeszedł siebie czyli 6 wersji Windows 7
Od 6 lat jestem "jabcokiem" - mam Apple'a i jestem święcie przekonany o wyższości OSX-a nad Windowsem. Ostatnim sensownym systemem w mojej opini był Windows 2000. Kiedy wchodził Windows XP miałem polewkę, że wchodzą dwie wersje - Home i Professional. Kiedy wchodziła Vista, byłem upłakany ze śmiechu, bo wyszło tyle wersji, że przeciętny zjadacz chleba nie miał prawa wiedzieć, której tak naprawdę potrzebuje (bo wiadomo, że chce najtańszą) i co jest w której wersji. Kiedy jednak MS ogłosił, że tą samą chorą strategię wydawania sześciu wersji zastosuje w przypadku nowego Windows 7 nie pozostało nic innego jak popukać się znacząco w czoło.
Teraz najlepsze. Najsłabsza wersja czyli Windows 7 Starter, będzie sprzedawana tylko jako OEM i (uwaga odstawić picie) nie będzie w niej można odpalić więcej niż trzech programów na raz ! Czyli na dobrą sprawę to będzie takie Windows 3.1 edycja 2009 :) [tylko że tam to raczej system nie dawał rady sensownie ciągnąć więcej a nie, że mu ograniczali] Mam nadzieję ze Solitaire i Minesweeper nie będą dostępne od wersji Professional w górę :) Na tym jednak nie koniec polewki, bo zgodnie z tradycją wersja Professional wcale nie będzie taka Professional, bo też wiele istotnych rzeczy będzie w niej wyciętych i tradycyjnie już, chcąc mieć "wszystko", trzeba sobie kupić wersję Ultimate, za którą zgodnie ze wspominaną tradycją, policzą sobie jak za zboże.
Jak tak myślę o tej ilości wersji windowsa, to dostrzegam same zagrożenia z tego płynące. Wyobraźnia praktycznie sama podsuwa obraz rodziny, w której zestresowana nastolatka robi rodzicom awanturę, że bardziej kochają brata, bo kupili mu bardziej wypasionego Windowsa. W stanach pewnie podałaby rodziców do sądu za dyskryminację. U nas co najwyżej poleci do szkolnego psychologa czy wyżali się koleżankom. Tak czy inaczej dramat gotowy.
W tym samym czasie głupie Apple jak zwykle wyda jedną jedyną wersję dla wszystkich. Co więcej Family Pack (tradycyjnie już droższy o 60$ od wersji jednostanowiskowej), pozwoli postawić ją na wszystkich Apple'ach w domu (dzięki czemu zapanuje powszechna równość i spokój). Nie wiem czy Apple robi to z lenistwa, czy żeby się potem pryszczaci userzy nie licytowali, kto ma lepszą wersję systemu. Powód nieistotny, ważny efekt. Święty spokój. Zero stresu. I za to ich lubię.
Teraz najlepsze. Najsłabsza wersja czyli Windows 7 Starter, będzie sprzedawana tylko jako OEM i (uwaga odstawić picie) nie będzie w niej można odpalić więcej niż trzech programów na raz ! Czyli na dobrą sprawę to będzie takie Windows 3.1 edycja 2009 :) [tylko że tam to raczej system nie dawał rady sensownie ciągnąć więcej a nie, że mu ograniczali] Mam nadzieję ze Solitaire i Minesweeper nie będą dostępne od wersji Professional w górę :) Na tym jednak nie koniec polewki, bo zgodnie z tradycją wersja Professional wcale nie będzie taka Professional, bo też wiele istotnych rzeczy będzie w niej wyciętych i tradycyjnie już, chcąc mieć "wszystko", trzeba sobie kupić wersję Ultimate, za którą zgodnie ze wspominaną tradycją, policzą sobie jak za zboże.
Jak tak myślę o tej ilości wersji windowsa, to dostrzegam same zagrożenia z tego płynące. Wyobraźnia praktycznie sama podsuwa obraz rodziny, w której zestresowana nastolatka robi rodzicom awanturę, że bardziej kochają brata, bo kupili mu bardziej wypasionego Windowsa. W stanach pewnie podałaby rodziców do sądu za dyskryminację. U nas co najwyżej poleci do szkolnego psychologa czy wyżali się koleżankom. Tak czy inaczej dramat gotowy.
W tym samym czasie głupie Apple jak zwykle wyda jedną jedyną wersję dla wszystkich. Co więcej Family Pack (tradycyjnie już droższy o 60$ od wersji jednostanowiskowej), pozwoli postawić ją na wszystkich Apple'ach w domu (dzięki czemu zapanuje powszechna równość i spokój). Nie wiem czy Apple robi to z lenistwa, czy żeby się potem pryszczaci userzy nie licytowali, kto ma lepszą wersję systemu. Powód nieistotny, ważny efekt. Święty spokój. Zero stresu. I za to ich lubię.
Piegi i słońce
Od zawsze chciałem zrobić serię dość charakterystycznych zdjęć osobie, która ma piegi. Niestety o kant dupy rozbić moje dobre chęci, bo wsród moich znajomych nie ma ani jednej osoby z piegami* ! Krótko mówiąc fotograficzna niemoc twórcza spowodowana okolicznościami zupełnie niezależnymi.
Rozmawiam dzisiaj z koleżankami z firmy, i jakoś tak wyszło, że podzieliłem się moją bolączką, a koleżanka do mnie:
- przyjdź w lecie !
- he ? jakie przyjdź w lecie ?
- w lecie to ja mam mnóstwo piegów ! a ty przychodzisz w zimie jak wszystkie kobiety pokryte fluidem !
- a co ma lato do tego ?!
i tak oto od słowa do słowa po trzydziestu latach życia w nieświadomości zostałem uświadomiony przez koleżankę (pozdrowienia Jolu), że piegi nierozłącznie związane są z latem i słońcem a zdjęcia piegowatym kobietom robi się wyłącznie latem :)
Jak to mówią : ignorance is bliss :)
[ rezerwacja miejsca - tu znajdzie się kiedyś piegowate zdjęcie - ale dopiero jak je zrobię :D ]
* - a przynajmniej tak mi się wydawało :)
Rozmawiam dzisiaj z koleżankami z firmy, i jakoś tak wyszło, że podzieliłem się moją bolączką, a koleżanka do mnie:
- przyjdź w lecie !
- he ? jakie przyjdź w lecie ?
- w lecie to ja mam mnóstwo piegów ! a ty przychodzisz w zimie jak wszystkie kobiety pokryte fluidem !
- a co ma lato do tego ?!
i tak oto od słowa do słowa po trzydziestu latach życia w nieświadomości zostałem uświadomiony przez koleżankę (pozdrowienia Jolu), że piegi nierozłącznie związane są z latem i słońcem a zdjęcia piegowatym kobietom robi się wyłącznie latem :)
Jak to mówią : ignorance is bliss :)
[ rezerwacja miejsca - tu znajdzie się kiedyś piegowate zdjęcie - ale dopiero jak je zrobię :D ]
* - a przynajmniej tak mi się wydawało :)
Polski złoty nas dobija
Zazwyczaj w piątki staram się skupić na czymś pozytywnym, wesołym, optymistycznym, tak by z uśmiechem na twarzy wejść w weekend. Dzisiaj jednak zrobić tego nie mogę. Jestem wkurzony. Wkurzony, że polski złoty nas dobija. Zapytacie jak skoro żyjemy w Polsce ? No kursem nas dobija. Zaś dość spora ilość materiałów konsumpcyjnych dnia codziennego jest zwyczajnie sprowadzana z zagranicy i płaci się za nie w walucie a potem przelicza na PLN. Efekty ? Moją ulubioną kwiaciarnię - w której dotychczas za 35 złotych mogłem na luzie kupić 11 efektownych róż z przybraniem - odwiedziłem w środę i przeżyłem szok - gołe róże bez jakiegokolwiek przybrania były po 7 PLN sztuka - czyli ten sam bukiet na dzień dobry kosztowałby wyjściowo 77 PLN nie licząc nawet przybrania. Oż w mordę ! Nie pozostało mi nic innego, jak wyprosić grzecznie Żonę do samochodu i jak za starych dobrych czasów kupowania na bazarze - potargować się z kobietą o 21 róż. I to jest chore, bo przedtem nie musiałem tego robić ! Ceny były takie, że płaciło się bez mrugnięcia okiem i wychodziło. Uprzedzając pytania, nie, nie mogłem kupić mniej róż, jak już daję coś Żonie do ręki, to ma być konkret, kobieta lubi mieć co trzymać :) Tak poza tym, nie po to dostała ode mnie dwa wielgachne wazony, żeby teraz stał w nich jeden malusi kwiatek. Drugi efekt wysokiego kursu walut w stosunku do PLN dotknął mnie w zaszłym tygodniu, kiedy okazało się, że mój wierny blaszak wyzionął ducha i najpewniej czeka mnie nieplanowany zakup nowego komputera. Zacząłem przeglądać oferty sklepów i wyszło na to, że w chwili obecnej ceny komponentów są po prostu chore. Procesory, które w zeszłym roku szło kupić za trzy stówki, stoją teraz nawet po sześć stówek. Kolega był w szoku jak chciał mi polecić zasilacz i okazało się, że obecnie kosztuje ponad cztery stówki, podczas gdy kolega go kupował dla siebie w wakacje 2008 i płacił za niego poniżej dwóch stówek, czyli ponad 100% wzrost ceny. To samo dotyczy dysków twardych. Każda nowa dostawa jest droższa i to znacząco. Teoretycznie biorąc pod uwagę wzrost cen walut, można bez tych produktów żyć, czy mieć starsze ale też działające. Co jednak z jedzeniem czy mieszkaniami ? To teraz pomyślmy co mają myśleć ludzie, którzy brali kredyty na zakup samochodów czy kredyty mieszkaniowe gdy dolar kosztował 2 PLN a teraz spłacają po 3,50 PLN ? To samo jest z frankiem czy euro. Wyjdzie na to, że wkrótce funt będzie po 7 PLN i znów bardziej opłaci się wyjechać do Wielkiej Brytanii i robić na zmywaku, niż żyć i pracować w Polsce.
Naklejki zamiast mandatów ?
Thursday, February 5, 2009
Polak potrafi
O tym, że Polak potrafi wiadomo od dawna. O tym jak Polacy wprawiają w osłupienie inne nacje krążą już legendy. Jak doniosła GW polski kierowca wjechał na remontowany most i przeleciał 40 tonowym TIR-em nad 6 metrową wyrwą w moście Warto było się zagapić. W jednej chwili gość zyskał nie tylko "szacun" i wieczną chwałę, co więcej - "niemieckie media i policja nie mogą wyjść ze zdumienia" Zauważyliście, że nikt nawet nie wspomniał o mandacie ? :) I to jest normalka, bo jak mówi stare powiedzenie - zwyciężcom się potknięć nie wytyka. Tak swoją drogą to ciekawe czy miał ze sobą licencję pilota ? :)
Wednesday, February 4, 2009
Zmienny żywot wiertarki
W sobotę miałem się zabrać za modyfikowanie obudowy mojego blaszaka (PC). Niestety z braku czasu zabrałem się za to dopiero w niedzielę. Okazało się wtedy, że zarówno mój blaszak jak i moja wiertarka są martwe. Próby reanimacji blaszaka jak dotąd nie przyniosły jakichkolwiek rezultatów. Za wiertarkę to nawet się nie zabierałem. Leżała samotnie w moim pokoju. Cała wiertarka jest teraz warta pewnie z 80 PLN, ostatnio służyła nawet do mieszania kleju do płytek, czuć od niej spalenizną, jednym słowem bez otwierania można założyć, że silnik jest do przewinięcia, a koszt tego jest większy niż cała nowa wiertarka. Szwagier jak mu powiedziałem, że nie działa i śmierdzi, to też mi mówił : daj spokój, stary wywal to i kup nową, do tej szkoda nawet zaglądać. I tak wiertarka tkwiła w zawieszeniu kilka dni. Nie miałem jej sumienia wyrzucić, bo to moja pierwsza wiertarka kupiona za własne pieniądze do mojego pierwszego mieszkania :) Może głupio to zabrzmi, ale zwyczajnie lubię tą wiertarkę. Towarzyszyła mi dzielnie w różnych kolejach losów.
Wczoraj był u nas Teść. Zobaczył wiertarkę, zapytał czy to ta uszkodzona, co ostatnio marudziłem, że nie działa, rozkręcił, pogmerał, naprawiliśmy to razem i działa. Wiertarka choć sfatygowana po różnych przejściach, działa jak złoto, można wiercić, jednym słowem sama radość. Zapytacie pewnie, a gdzie tu obiecana ciekawostka ? (ten wpis opatrzony jest m.in. etykietą ciekawostki) Ano jest ! Ciekawostką jest informacja, co padło w wiertarce (i od razu powiem, że nie było to uzwojenie wirnika). A więc co padło ?
Otóż w czasie pracy klocki rozgrzały się tak, że stopiły (a właściwie nadtopiły) plastikowe uchwyty (prowadnice), które je trzymały. W efekcie płynny plastik oblał dokładnie klocki, które dzięki temu przestały być dociskane do komutatora. Po ostygnięciu całość wyglądała ładnie i naturalnie, i dopiero próba poruszania szczotkami dawała jakieś podejrzenie, że coś jest nie tak. I to jest moim zdaniem nie byle jaka ciekawostka, bo że wiertarka może się popsuć to wiadomo, ale na pewno bym na trzeźwo nie wymyślił, że może się popsuć w taki sposób.
Wczoraj był u nas Teść. Zobaczył wiertarkę, zapytał czy to ta uszkodzona, co ostatnio marudziłem, że nie działa, rozkręcił, pogmerał, naprawiliśmy to razem i działa. Wiertarka choć sfatygowana po różnych przejściach, działa jak złoto, można wiercić, jednym słowem sama radość. Zapytacie pewnie, a gdzie tu obiecana ciekawostka ? (ten wpis opatrzony jest m.in. etykietą ciekawostki) Ano jest ! Ciekawostką jest informacja, co padło w wiertarce (i od razu powiem, że nie było to uzwojenie wirnika). A więc co padło ?
Otóż w czasie pracy klocki rozgrzały się tak, że stopiły (a właściwie nadtopiły) plastikowe uchwyty (prowadnice), które je trzymały. W efekcie płynny plastik oblał dokładnie klocki, które dzięki temu przestały być dociskane do komutatora. Po ostygnięciu całość wyglądała ładnie i naturalnie, i dopiero próba poruszania szczotkami dawała jakieś podejrzenie, że coś jest nie tak. I to jest moim zdaniem nie byle jaka ciekawostka, bo że wiertarka może się popsuć to wiadomo, ale na pewno bym na trzeźwo nie wymyślił, że może się popsuć w taki sposób.
Subscribe to:
Posts (Atom)