Wednesday, April 16, 2008

Kolejny szalony dzień

Znów jakiś totalnie zakręcony dzień. Media donoszą o facecie, pod którym zarwał się nawis śnieżny i który dzięki temu spadł prawie 500 metrów w głąb wulkanu i przeżył. Mam nieodparte wrażenie, że w Chile masowo czerpią inspirację z filmów Barei, ponieważ uroczyście otwarto tam szpital w którym zarówno łózka były pożyczone specjalnie na otwarcie, jak i pacjenci byli podstawieni. Z kolei w Poznaniu właściciel Malucha po tym jak zaparkował go wieczorem na parkingu rano znalazł go utopionego w wielkiej dziurze pełnej wody, bo woda podmyła asfalt, który się zapadł. We Wrocławiu TIR przy wjeździe na most zgubił całą naczepę piwa Żubr - podejrzewam, że okoliczne żaby i koniki polne do dzisiaj po tym trzeźwieją. W Opolu okazało się, że gość który poczęstował wykładowcę uczelni siekierą w plecy jest studentem tejże uczelni zazdrosnym o dziewczynę. Zaś w Lublinie Policjanci zamiast wdać się w pościg za złodziejem, który wyrwał facetowi torbę, kazali mu czekać, aż skończą wypisywać mandat babce, której się powaliły kierunki i próbowała jechać pod prąd - nie trzeba chyba wspominać, że złodziej w tym czasie spokojnie umknął.