Autobus nadal stoi a dokładnie na wysokości tego człowieka w autobusie, tyłem do kierunku jazdy i patrząc na tego faceta siedzi naprawdę piękna dziewczyna. Delikatne usta, piękne ogromne oczy, burza blond włosów, po prostu nie można oderwać oczu ...... mimowolnie się uśmiechnąłem. I w tym momencie uświadomiłem sobie, że przecież on jej nie widzi. Zaraz potem uświadomiłem sobie ile radości daje mi widok mojej własnej kobiety ...patrzenie jak śpi, jak sprząta jak czyta jak się śmieje, spokój który mnie ogarnia gdy tonę w jej spojrzeniu, patrzenie na nią gdy skacze radośnie w rytm muzyki czy jak pomrukuje radośnie jedząc ciasto i pijąc kawę ...... a ten człowiek nie może tego doświadczyć .... nie popatrzy w oczy swojej kochanej osobie i nie utonie w jej spojrzeniu ... a kiedy dostrzeże miłość w jej oczach nie powie jej : kochanie jest cholernie źle nie mamy kasy ale damy rade bo mamy siebie ... wytrzymam bo dodajesz mi sił..... nie spojrzy w pełne radości oczy swojego dziecka, którego bezwarunkowa miłość nadaje sens tak wielu momentom życia. I ten człowiek pozbawiony tych wszystkich rzeczy.
Nie wiem czy powinienem powiedzieć więcej dzieląc się tak w sumie intymną obserwacją świata ... ale może po prostu powiem tyle: wiem jak bardzo czasem potrafi być źle, i wiem że pewnie czasem jest koszmarnie ale jeśli zdarzy się taki moment to pomyśl o tym człowieku, o nim i o sobie i może dostrzeżesz to, co mnie dane było dostrzec na tym przystanku ...
[listopad 2005]
