Thursday, July 31, 2008

Praca czy(li) więzienie ?

W trakcie domowych porządków odnalazłem w domu Maxima z 2002 roku a w nim w dziale z humorem, tłumaczenie pewnego amerykańskiego porównania na temat praca czy więzienie, czyli kto ma lepiej ? Tekst idzie tak:


Więzienie a praca - analogie.

W wiezieniu: spędzasz większość czasu w celi 3 na 4 metry.
W pracy: spędzasz większość czasu w boksie 2 na 2 metry.

W wiezieniu: dostajesz trzy posiłki dziennie.
W pracy: masz przerwę tylko na jeden i w dodatku musisz za niego zapłacić.

W wiezieniu: w zamian za dobre zachowanie masz dodatkowy czas wolny.
W pracy: za dobre zachowanie dostajesz dodatkowa robotę.

W wiezieniu: strażnik otwiera i zamyka ci drzwi.
W pracy: sam sobie zamykasz i otwierasz drzwi karta, która musisz nosić ze sobą.

W wiezieniu: możesz oglądać telewizje i grac w gry wideo.
W pracy: za oglądanie telewizji i gry możesz wylecieć.

W wiezieniu: masz własna ubikacje.
W pracy: musisz korzystać z jednej z innymi.

W wiezieniu: może Cię odwiedzać rodzina i przyjaciele.
W pracy: nie wolno Ci z nimi rozmawiać.

W wiezieniu: wszystkie twoje potrzeby są opłacane przez podatników.
W pracy: musisz opłacać wszystkie koszty związane z twoja praca, a w dodatku z twoich podatków utrzymuje się więźniów.

W wiezieniu: spędzasz większość czasu wyglądając zza krat na świat i myśląc, jak się stad wydostać.
W pracy: spędzasz większość czasu wyglądając zza krat na świat i myśląc, jak się stad wydostać.

W wiezieniu: strażnicy są często sadystami.
W pracy: mówi się na nich: kierownicy.

W wiezieniu: możesz do woli czytać e-maile z humorem.
W pracy: jak cię na tym złapią, możesz pożałować.


W sumie nigdy wcześniej tak na to nie patrzyłem, ale biorąc pod uwagę podobieństwa między pracą i więzieniem nie sposób się nie zgodzić z tezą, że praca jest po prostu formą zniewolenia i to niezwykle daleko idącego. Coś, jak więzienie o podwyższonym rygorze :D W takim rozumieniu nasz dzień tak naprawdę wygląda tak: jedziesz do roboty, 10 godzin odsiadki, wracasz do chaty.

Wednesday, July 30, 2008

Przemytnicy

Jak podały Wiadomości 24 przemytnicy (jak sądzę meksykańscy) użyli łodzi podwodnej własnej konstrukcji do nieudanego szmuglu narkotyków z Kolumbii do Meksyku. I teraz najlepsze, cytuję: Łódź ma 10 metrów długości, jest wyposażona w system GPS i kompas. Nie wykrywają jej policyjne radary.

Jaka to szansa dla naszych stoczni, które albo plajtują, albo Unia Europejska chce je zamykać. Natychmiast zatrudnić projektantów tego cacka, odkupić projekt, wdrożyć produkcję na masową skalę i temat problemów stoczni mamy z głowy :)

Podejrzewam że oprócz przemytników, zainteresowana by była połowa mieszkańców Warszawy mieszkająca lub pracująca wzdłuż Wisły. Gdyby tak jeszcze rozpropagować łodzie wśród młodych nowobogackich, to podejrzewam, że już wkrótce mielibyśmy i korki na Wiśle i nielegalne nocne wyścigi przemytniczych łodzi podwodnych na Kanale Żerańskim :)

Byłoby weselej, co ?

Toalety dla mniejszości

Dziś z serii "nie wymyśliłbyś tego na trzeźwo" kolejna wiadomość - GW doniosła o pewnym liceum w Tajlandii, w którym dyrekcja zdecydowała o utworzeniu specjalnej ubikacji dla transseksualistów. Ponieważ w męskiej toalecie im dokuczano, zaś w damskiej dziewczynki czuły się niekomfortowo, to grupa ta nie mogła znaleźć dla siebie miejsca.

Pal licho transseksualistów, ale skoro tak, to może czerpiąc inspirację z Tajlandii i przenosząc na nasz polski grunt ten jakże ciekawy pomysł, utworzyć osobne ubikacje dla uciśnionych mniejszości, które w Polsce nie mają racji bytu i nie mogą sobie znaleźć miejsca, w szczególności: uczciwi politycy, kompetentni urzędnicy, nauczyciele z zapałem, nieprzekupna policja, dziennikarze nieprzekłamujący prawdy, budowlańcy nieodwalający fuszerki , mechanicy samochodowi naprawiający to, co jest faktycznie zepsute, jak również uczciwi bogaci, którym forsa nie uderzyła jeszcze do głowy. A może tym nielicznym, którzy się jeszcze ostali, zamiast osobnych ubikacji po prostu utworzyć jakiś rezerwat narodowy ?

No i po lotto ....

Wszyscy dookoła ekscytują się lotto. Fakt, była do wygrania naprawdę niebagatelna kwota. Niektórzy śmieją się że wygrali "jedynkę", bo tylko jedną z cyfr udało im się wytypować. Niektórym trafiła się nawet trójka. Mnie akurat trafiła się "dwójka". Jedziemy windą na 2 piętro naszej firmy i rozmawiamy ze znajomymi o tym, co byśmy zrobili gdybyśmy wygrali. Doszliśmy do jednego wniosku : jeśli zobaczymy gościa, który stojąc na tarasie na 2 piętrze odlewa się na parking pod budynkiem, będziemy wiedzieli, że ktoś z naszej firmy wygrał.

Tuesday, July 29, 2008

Synchronizacja kalendarza iCal <---> Google

Każdy posiadacz maka, który miał/ma konto w google'u mierzył się pewnie z problemem synchronizacji rożnych danych. Od dzisiaj jest już trochę łatwiej. Oto bowiem Google udostępniło usługę synchronizacji kalendarza pomiędzy makówką i google'm. Co prawda jeszcze tego nie testowałem, ale jeśli dobrze rozumiem instrukcje na stronie Google'a sprowadza się to do do utworzenia osobnego konta dla każdego z kalendarzy.

Powódź 2006

Cofnijmy się dwa lata. Tak wyglądała Wisła na wysokości Starego Miasta w Warszawie w 2006 roku. Poniżej na zdjęciu barka - bar piwny z dyskoteką, znany większości Warszawiaków, którzy kiedykolwiek pojawili się w jego okolicach. Na tych zdjęciach z 28 stycznia widać dość rzadki przypadek gdy Wisła skuta jest grubym lodem od brzegu do brzegu i jeśli się ktoś nie boi, to może spróbować przejść po lodzie na drugą stronę Wisły. Nie ma co się bać - lód jest gruby - od prawie półtorej tygodnia jest prawie -30 stopni Celciusza.

Zwróćcie proszę uwagę, że trap do schodzenia na ląd idzie z barki z pierwszego piętra nadbudówki do nabrzeża praktycznie poziomo

Tu widać to minimalnie lepiej z pewnego oddalenia. A teraz spójrzmy jak to wyglądało parę miesięcy póżniej na kilka dni przed falą kulminacyjną



Co prawda trap jest zdjęty i leży równolegle do statku na nabrzeżu jednak poziom wody jest tak wysoki, że gdyby trap był założony, to musiałby sięgać z parteru nadbudówki statku w dół do nabrzeża

Tu co prawda nie ma tego wyczesanego trapu z barierkami, ale jak się przyjrzycie to widać mały trapik ze sznurkiem z boku puszczony z burty barki na nadbrzeże

Tu widok na barki z pewnego oddalenia. Kilka dni póżniej Wisła osiągnęla taki stan, że pokryty graffiti mur po lewej zalany był do połowy, a z wody wystawały kikuty latarni i goście w kajakach na moich oczach urządzali sobie między nimi slalomy :) Widoczny powyżej deptak wzdłuż brzegu miał urlop czyli go nie było widać (bo był w całości pod wodą)
A tu nasi dzielni strażacy przyjechali na pomiar


Czemu wspominam tamten czas ? Bo właśnie Wisłą podąża spiętrzona fala wody i jest szansa, że ten scenariusz może się powtórzyć.

Monday, July 28, 2008

Policjanci piratami komputerowymi

Jakoś umknęła mi informacja którą podał RMF 18 czerwca, że na komputerach laboratorium kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu odnaleziono pirackiego Worda i Excela :)
A teraz najlepsze, cytuję: Śledztwo w tej sprawie jednak umorzono, ponieważ prokuratura nie ustaliła osoby, która zainstalowała pirackie oprogramowanie.
Mistrzostwo :)

A mogli im pierw kupić komputery Apple, a do tego pakiet iWork, który kosztuje całe 250 PLN i swobodnie zastępuje Worda i Excela.

piękne sztuczki z terminala w OSX

Oto kilka pięknych sztuczek jakie można wykonać z poziomu terminala w OS X:
  • zmuszenie spotlighta, żeby nie indeksował danego dysku zewnętrznego - stajemy w głównym katalogu tego dysku i wydajemy polecenie touch .metadata_never_index i temat z głowy :)
  • skasowanie dysku wielokrotnego zapisu w nagrywarce - wydajemy polecenie drutil erase
  • nagranie obrazu iso - wydajemy polecenie drutil burn pełna/scieżka/obraz.iso
  • nagranie katalogu - wydajemy polecenie drutil burn pełna/scieżka/katalog

Muzyka w OS X

Czasem ktoś z przyjaciół czy znajomych słuchał jakiejś fajnej muzyczki z komputera. Kiedy jednak człowiek chciał sobie tego posłuchać w domku okazywało się, że muzyka ta nagrana jest w jakimś kosmicznym formacie, którego iTunes oczywiście nie łyka. Skonwertować tego, albo się niczym nie dawało albo wymagało to takiego nakładu pracy, że się człowiekowi odechciewało jeszcze zanim zaczął. Z nieukrywaną radością więc przyjąłem do wiadomości istnienie dwóch programów, które załatwiają powyższą bolączkę:
  • http://cogx.org - freeware'owy odtwarzacz muzyki w formatach: mp3, OGG, FLAC, musepack i jeszcze paru innych,
  • Max - freeware'owy ripper i zarazem konwerter muzyki pomiędzy różnymi formatami

Sunday, July 27, 2008

Żniwa

Korzystając z okazji i przepięknego ciepłego światła zachodzącego słońca, pozwoliłem sobie uwiecznić kilka niedzielnych chwil

potem był już tylko zachód słońca

Saturday, July 26, 2008

Na dachu

Pamiętacie taką starusieńką piosenkę z programu 5,10,15 śpiewaną przez zespół "Małe Voo Voo" - szła mniej więcej tak:
[...]
Małe Voo Voo wlazło na palme,
wrażenie kolosalne,
[...]

muszę przyznać, że choć wcześniej już korzystając z faktu, że na moim domu był zrobiony celagier (główna konstrukcja dachu - coś w rodzaju ożebrowania) - wdrapywałem się tam i podziwiałem widoki, to dopiero dzisiaj, kiedy dach jest już zakończony i położona papa, wdrapałem się na niego .... i to dopiero jest wrażenie kolosalne.
Wcześniej mogłem spaść z dachu z belek stropowych na ściany pierwszego piętra, dzisiaj ze szczytu dachu na ziemię czyli ładnych parę metrów.

Friday, July 25, 2008

Nocny konik polny

Ledwo przystanęliśmy przy cepeenie, to przyskoczył(*) do nas i usiadł nam na dachu taki oto nocny konik polny. Nie wiem czy ten akurat był wielbicielem oparów benzyny, czy też skusiła go czysta powierzchnia auta, czy zwyczajnie konik się uaktywnił nocą, bo i pora była już dość późna, faktem jednak jest, że dość długą chwilę przebywał z nami i nie dawał się łatwo płoszyć :)

* - nie jestem pewien czy przyskoczył to dobre słowo, choć powszechnie wiadomo, że konik polny skacze a nie spaceruje, ale nie mam chwilowo pomysłu jak to opisać, że on sobie tak skakał i w efekcie znalazł się na dachu naszego samochodu .... purystów językowych proszę o nie psioczenie :)

Twarze wielkiego miasta ......

Zgodnie z tym co podał serwis Fotopolis Seagate (tak, TEN producent dysków twardych) ogłosił konkurs fotograficzny, w którym nagrodami są (co za zaskoczenie) : Seagate FreeAgent Pro (1 TB, 750 GB, 500 GB) oraz Seagate FreeAgent Go 160 GB. Regulamin konkursu w formacie PDF jest tutaj, zaś prace nadsyłać można do 15 sierpnia 2008.

A po burzy

A po burzy zawsze niebo jest niesamowite ... a zachody słońca po burzy po prostu orgia kolorów

Burza z piorunami

Skoro IMGW zapowiada świetną pogodę na weeeeeeeeeeeeeeekend (w trakcie wymawiania należy przeciągnąć się znacząco), trafia się dobra okazja by powspominać sobie burzę z piorunami z 13 lipca. Tak btw. niezwykle ciężko jest zrobić zdjęcie uderzającego pioruna z jadącego samochodu mając ciemny obiektyw :)

O szkodliwości wody

Do moich znajomych, którzy lubią lampkę wina (kufelek piwa) oraz do tych, którzy stronią od tych rzeczy (dzięki Aniu za te jakże istotne informacje):
Beniamin Franklin powiedział: wino dostarcza człowiekowi mądrość, piwo wolność a woda bakterie. W wyniku niezliczonej ilości badan uczeni udowodnili, iż wypijając 1 litr wody dziennie, wchłaniamy rocznie 1 kg Escherichia coli, (E. Coli) - bakterii znajdowanej w fekaliach. Innymi słowy, pijąc wodę spożywamy rocznie kilogram szajsu.
Natomiast pijąc piwo i wino (tequillę, rum, whisky, wódkę lub inny napój wyskokowy) NIE ponosimy tego ryzyka, ponieważ alkohol podlega procesowi uzdatniania i oczyszczania poprzez gotowanie, warzenie, filtrowanie, destylacje lub/oraz fermentacje.
Pamiętaj: Woda = szajs, Wino = Zdrowie.
Dlatego znacznie lepiej jest pic piwo i pleść głupstwa niż pić wodę i być zas...cem.
Nie musisz dziękować mi za ta cenna informacje; przekazują ją w czynie społecznym :)

Prasówka

Piątek - początek weekendu. Prasa doniosła m.in.:a tak w ogóle to dzisiaj obchodzimy Sysadmin Day czyli Dzień Administratora - trochę o jego genezie tego święta

Soja zła na plemniki

Okazuje się, że według badań regularne spożywanie soji ma zły wpływ na plemniki Skoro tak, to nie daje mi spokoju tylko jedno pytanie - czy już dawno nie powinni w ciągu kilku pokoleń wyginąć Azjaci ?

Thursday, July 24, 2008

Chcesz poczuć się jak ktoś sławny ?

Chcesz poczuć się jak ktoś sławny i zobaczyć swoje zdjęcie na koszulce znanej osoby ? na plakacie ? na wielkim billboardzie w centrum miasta ? Proszę bardzo - http://www.photofunia.com/ - serwis w którym bez użycia Photoshopa możesz to zrobić - wybierasz tylko jeden z wielu dostępnych szablonów, wskazujesz swoje zdjęcie a serwis w 10 sekund dostarcza Ci przerobione zdjęcie :) Miłej zabawy ! :D

Jak dobrać biustonosz ? stanik ?

Jest sobie taki blog - www.stanikomania.pl - kompendium wiedzy o tym co i jak nosić a przede wszystkim można się dowiedzieć jak prawidłowo dobrać stanik do rozmiaru biustu. Z blogiem tym wiąże się forum o nazwie Lobby Biuściastych dostępne pod adresami www.biusciaste.prv.pl oraz http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=32203
Myślę, że każda kobieta znajdzie tam coś dla siebie :)

Notatka urlopowa

Zdarzyło nam się z Żoną pojechać w egzotyczne rejony, a że człowieka ciągnie do egzotyki, to i lokalnych specjałów chętnie próbuje. Tak też było i w naszym przypadku. Korzystając z tego jak zlokalizowane jest miejsce naszego pobytu opychaliśmy się kolejnymi rodzajami ryb, choć nie wszystkie nam do gustu przypadły.
Czemu o tym piszę ?
Bo przetrząsając papiery natknąłem się na pewien istotny zapisek, który z braku jakiegokolwiek notesu, dokonałem na kwitku z tamtejszego bankomatu. Brzmiał on tak:

Dorada tylko w sushi !!! Ta kurwa ma tyle podstępnych ości !!!

Prasówka

Na dworze deszczowo i chłodno. Warto wyjść na spacer albo sięgnąć po ciekawą lekturę.
Wiedzieliście, że ziemniak zjedzony na surowo prowadzi do silnych rozstrojów żołądka i zjedzenie go na surowo może się nawet skończyć śmiercią ? O tym i wielu innych ciekawostkach w artykule Nasienna Arka Noego pisze Adam Wajrak. Ponadto GW opublikowała dość ciekawy artykuł o przypuszczalnych początkach rolnictwa Drugi artykuł GW opisuje najnowszą wpadkę w naprowadzaniu GPS-em

Wednesday, July 23, 2008

Pułapki kupowania okna, czyli o zaletach macania

Macie czasem tak, że przychodzicie z jednym pomysłem, a wychodzicie z czymś zupełnie odwrotnym ? My tak mniej więcej mieliśmy z Żoną wybierając okna do domu. Dostaliśmy wcześniej maila z ofertą, który jak zapalnik spowodował, że przeryliśmy stronę internetową producenta. Potem przyjechał gość z firmy dokonać pomiarów, więc dodatkowo został przepytany celem wyjaśnienia wszystkich wątpiących nas kwestii. Mieliśmy praktycznie ugruntowaną wizję czego chcemy i jak to ma wyglądać. Pojechaliśmy do biura podpisać umowę i uzgodnić szczegóły a przy okazji zobaczyć jak na żywo wygląda to, co wybraliśmy i co tak nam się podobało w internecie. I dupa.
Co z tego, że obejrzeliśmy w internecie wszystkie zdjęcia na stronie producenta. Co z tego, że przeczytaliśmy wszystkie (skąpe) opisy i pisane niezrozumiałym dla nas językiem specyfikacje. Mniej więcej 2 minuty po wejściu do firmy, wiedziałem, że podoba mi się coś zupełnie innego niż wcześniej wybraliśmy. Sprawdza się stara dobra zasada niewiernego Tomasza: jak sam nie pomacasz, to nie masz pewności. I właśnie dlatego jestem przeciwny kupowaniu niektórych rzeczy w internecie bez wcześniejszego pomacania na żywo.

Czym interesuje się przeciętny człowiek na co dzień ? No na pewno nie oknami. Dlatego w ramach kupowania okien dowiedziałem się, między innymi że:
  • jest coś takiego jak profil, czyli design budowy ramy i wbrew pozorom profil MA znaczenie, bo w zależności od wyboru profilu to samo okno albo wygląda kanciasto i wielgachnie jak PzKfw. VI Tiger, albo lekko i ładnie jak Ferrari
  • to, co przeciętny zjadacz chleba nazywa szybą, jest tak naprawdę sklejonymi dwoma taflami szkła, pomiędzy którymi jest ramka rozdzielająca i cały taki układ nazywa się pakietem (tak, tak - pakiet, jak w Ethernecie :D)
  • ramka rozdzielająca występuje w dwóch rodzajach - zwykłym i termo oszczędnym
  • jest kilka rodzajów szyb antywłamaniowych
  • niektórych mniejszych rozmiarów okien nie robią w wersji P4, bo nie ma miejsca na obwodzie na zrobienie blokad (czy jak to tam się fachowo nazywa)
  • jeśli pakiet (szyba) p2/p4 ma być tej samej grubości co ze zwykłego szkła, to musi mieć mniejszą odległość między szybami, czyli węższą ramkę, a tym samym inny współczynnik przenikliwości termicznej
  • jeśli ma mieć tę samą przenikliwość - musi mieć szerszą ramkę ale wtedy nie do wszystkich profili okien pasuje
  • listwy przyokienne (czy jak to się nazywa) mogą mieć różne kształty - być mniej lub bardziej owalne lub kanciaste i mieć różny kolor uszczelek
Jak więc widać powyżej wybór okien nie jest sprawą banalną :)

Tuesday, July 22, 2008

Radość nocnego machania łopatą

Zdarzyło się tak, że po pracy pojechaliśmy z Żoną na budowę naszego domu. Akurat był już zaawansowany wieczór (po 21.00) a robotnicy dawno już poszli. Widać rozpoczęty taras i stosy piachu, który do niego należy wsypać. Żona pojechała jeszcze załatwić jedną rzecz a ja wziąłem łopatę i dawaj .... wrzucać piach do tarasu. Uwierzycie, że machając ten piach nie zauważyłem 1) kiedy ściemniło się tak, że nie widziałem końca łopaty :) 2) kiedy pogryzły mnie komary :)

Monday, July 21, 2008

Ciekawe artykuły

Co ma humbak do wiatraka - czyli o tym co natura wymyśliła już dawno, a my dopiero odkryliśmy.

W Pętli - przypadki z życia kobiety, która udzielała pożyczek jako agent Providenta

Nie samo auto kierowcę czyni cz II

Droga powrotna do domu. Droga lokalna, dawno poza terenem zabudowanym, po 1 pasie w każdym kierunku, a przed nami wlecze się 50 km/h jakiś zabłąkany niemiaszek w rejestracją SHG .... Tak gapię się i próbuję sobie przypomnieć jakie to miasto może mieć taką rejestrację. Ponieważ moja pamięć mnie zawodzi, pozwalam sobie na głos wyrazić swoje pytanie:
- ciekawe jakie to miasto może mieć rejestrację SHG ?
Na to moja Żona, bez sekundy zastanowienia odpowiada:
- chyba Szwabskie Gamonie ! Czy on naprawde nie widzi, że teren zabudowany już się dawno skończył ?

Sunday, July 20, 2008

Niedziela

Pan Bóg po to dał Niedzielę, by się napić po kościele. To stare i znane wielu osobom powiedzenie tak naprawdę zawiera w sobie jedną niezwykle ważną treść. Niedziela jest do odpoczynku. Siedzieliśmy więc u mojej Cioci i cieszyliśmy się ciszą, słońcem i dobrym jedzeniem (czyli mówiąc krótko leniuchowaliśmy), gdy przed moim nosem przeleciał motyl, podskakując przy tym raz do góry, raz na dół :) Motyl w locie - to bardzo radosna rzecz, kiedy widzisz jak lata obok Ciebie nie sposób się nie uśmiechnąć, wziąłem więc aparat, poczekałem aż motyl gdzieś sobie przysiądzie i może teraz Wy uśmiechniecie się na jego widok :)

Saturday, July 19, 2008

Fajne czcionki

Odkryłem nowy site, pełen fajnych czcionek do prywatnego użytku. Nazywa się http://www.dafont.com.

Friday, July 18, 2008

Nie samo auto kierowcę czyni

Wieczorem trafił się wyjazd. W trakcie drogi TAM po bajecznej ferii barw zachodu słońca nastał deszcz.


Wkrótce potem nastał zmrok. I tak jechaliśmy .... jechaliśmy .... aż podjechaliśmy pod jadącego przed nami z szybkością ok. 70 km/h LEWYM pasem Hummera, który nadaremnie próbował wyprzedzić jadącego prawym pasem dostawczaka. I tak zbierał się i zbierał i jakoś niewiele mu z tego wychodziło, bo tylko blokował ten lewy pas i jechał ślicznie równolegle z dostawczakiem. Dopiero w tym momencie zdałem sobie sprawę, że przed nami jedzie Hummer, obejrzałem sobie dokładnie jego tył, po czym zwracam się do Żony z odkryciem:
- patrz Kochanie, przed nami jedzie Hummer !
Żona głosem nauczycielki tłumaczącej 2+2:
- KOCHANIE !!! przed nami jedzie PIZDA* w Hummerze

I jak tu się nie zgodzić :)

[edit] * - pierwotnie w tym miejscu był wyraz "CIPA"

Jeszcze dalej niż północ

Żona moja (chwała jej za to) wyciągnęła mnie do kina na francuski film Bienvenue chez les Ch'tis, który z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu wyświetlany jest u nas pod tytułem Jeszcze dalej niż północ. Tak czy inaczej pomijając kwestię polskiego tytułu zdradzę, że film pełen smaczków, błyskotliwy, radosny, świetna fabuła, genialne dialogi (zarówno oryginalnie, jak i całkiem niezłe polskie tłumaczenie), dobra obsada, która stworzyła fajne kreacje, po prostu półtorej godziny doskonałej zabawy. Na film warto iść nie czytając żadnych recenzji, raz żeby się nie uprzedzać, a dwa by nie poznać streszczenia całego filmu, bo taką recenzję zamieścił filmweb psując przy okazji ewentualnym widzom całą radość z filmu. Tak więc, skoro weekend przed nami, polecam ten film na sobotni wypad do kina.

Thursday, July 17, 2008

Prawnicy

Starsza pani, niedowidząca wdowa, poszła na konsultację do prawnika. Po skończonej, trwającej pięć minut rozmowie, prawnik zażyczył sobie 100 złotych. Wdowa drżącymi rękoma wydobyła z portmonetki banknot i wręczyła mu. Po wyjściu starowinki prawnik zauważył, że banknot skleił się z drugim, o takim samym nominale. I stanął przed wielkim problemem natury etycznej:
- Podzielić się ze wspólnikiem, czy nie podzielić?

Wednesday, July 16, 2008

Logika złodzieja

Zdarzyło się tak, że w zeszłym tygodniu mojemu koledze z Gdańska włamano się do mieszkania. Złodzieje ukradli m.in. aparat fotograficzny, 3 obiektywy, lampę błyskową, oraz uwaga: PUSTE pudełko po czekoladkach od Bliklego. Rozumiem wszystko, ale po jaką cholerę było im pudełko po czekoladkach ? No tego jakbym nie próbował, zrozumieć nie umiem.

Ciekawy aspekt sprawy jest taki, że w efekcie włamania kolega, który miał cały sprzęt Canona, cały ten sprzęt stracił i stoi teraz przed dylematem, skoro jest na czysto i musi kupować od nowa, to jaki system ma sobie wybrać (skoro nic już go przy Canonie nie trzyma). Szczerze mówiąc ciekaw jestem jakiego wyboru dokona i czym się będzie kierował.

Gdybyście jednak napotkali na swojej drodze :to prośba o kontakt z najbliższym posterunkiem policji, bo ten sprzęt jest kradziony. Numerów reszty skradzionych rzeczy niestety kolega nie miał. A szkoda, bo policja mogłaby je odzyskać i zwrócić właścicielowi.

Jak widać, warto mieć spisany cały sprzęt w domu. Nigdy nie wiesz kiedy może się przydać. Nauczony przykładem kolegi uznałem, że warto poświęcić te dwadzieścia minut, usiadłem i spisałem wszystko, co tylko było ruchome i miało numer seryjny w moim domu. Nawet jeśli ktoś kiedyś mi coś ukradnie, nie będzie mógł tego legalnie sprzedać, bo będzie to wpisane w policyjną bazę rzeczy kradzionych. Wam też radzę spisać swoje rzeczy.

Tuesday, July 15, 2008

Jak zostać graczem NBA ?

Wyobrażacie sobie, że żeby być uczestnikiem draftu do NBA nie trzeba wcale umieć grać w koszykówkę ? Myślicie że się nie da ? Skądże. Da się. Oto Zachary Feinstein - mniej niż 60 kilo wagi, około 170 cm wzrostu. Gość nie tylko nie gra w drużynie swojego uniwersytetu ale w ogóle nigdy nie grał w drużynie żadnej szkoły do której uczęszczał. Gorzej. Koleś w ogóle nie gra w koszykówkę. On po prostu odkrył, że żeby być uczestnikiem draftu wcale nie trzeba umieć grać w koszykówkę. Trzeba natomiast umieć wypełnić kilka skomplikowanych formularzy. Niewiele myśląc Zachary wypełnił więc i wysłał swoje papiery. Zdziwił się mocno dopiero wtedy, gdy został oficjalnie zakwalifikowany do draftu.

Widać przepis jest przepis. Jak w wojsku :)

Mądrości i ciekawostki z kalendarza

W młodości szukamy wierzchołków, na starość - korzeni [Fuchs Marienrose]
Gdyby praca była tak przyjemna bogaci zostawiliby ją dla siebie [Mark Twain]
Miłość bliźniego nie byłaby tak utrudniona, gdyby ten bliźni nie był tak blisko [Norman Mailer]
Politycy mają skłonność do myślenia o następnych wyborach a nie o następnym pokoleniu [Ronald Reagan]

Matka Winstona Churchilla urodziła go w damskiej toalecie podczas zabawy tanecznej
Pierwszym państwem na świecie, które wprowadziło statystykę ludności była Szwecja
Szczury mnożą się tak szybko, że para tych zwierząt może dać po 18 miesiącach ponad 2 miliony potomstwa
Najwięcej dzieci poczętych jest w grudniu
Przeciętny człowiek poświęca w życiu dwa lata na rozmowy telefoniczne

Zaskakujące czego to człowiek nie znajdzie w naściennym kalendarzu

Monday, July 14, 2008

Wszystko do Ciebie wraca

Powiem krótko. Szczytna idea. Doskonała reklama tej idei. Uwaga: przed obejrzeniem odłożyć jedzenie i picie daleko od ekranu.
Szczególy na www.connect2earth.com

Microsoft Day czyli http://free-viruscan.com/id/4912933/4/1

Dzisiejszy dzień jest zdecydowanie dniem Microsoftu. Najpierw musiałem zrobić pilny raport z jednego systemu. By się do niego podłączyć, musiałem odpalić Internet Explorera, by z niego z kolei odpalić skrypt javowy, który z jakiegoś powodu upodobał sobie właśnie tą i tylko tą przeglądarkę. Niestety próba odpalenia czegokolwiek w Internet Exploderze za każdym razem kończyła się wyświetlaniem okna z napisem

Some dangerous trojan horses detected in your system. Microsoft Windows XP files corrupted. This may lead to the destruction of important files in C:\WINDOWS. Download protection software now!

i przekierowaniem pod adres http://free-viruscan.com/id/4912933/4/1

O żesz w morde ! Przecież w piątek rano jeszcze wszystko grało ! No fakt, szukałem w piątek na paru stronach rozkładu kin i recenzji z kilku filmów, ale bez jaj żeby mi się w trakcie jakiś pieprzony malware bez mojej wiedzy instalował. Szlag mnie trafił. Ściągnąłem i puściłem SpyBota - i nic nie wykrył. Ściągnąłem i puściłem AdAware'a - i nic nie wykrył. Ściągnąłem i puściłem HiJackThis - też nic podejrzanego nie pokazał. WTF ?!!! Niewidzialny malware teraz robią ?! W desperacji zerknąłem w google'u i voila ! Jest sobie utility zwane FixIEDef, które w moment czyści problem. Chwała i szacun autorom. Byli lepsi niż uznane firmy. Polecam.

Myślicie, że to koniec problemów ? Oczywiście, że nie. Około 14.00 zaznaczyłem cały wiersz w excelu na żółto i zobaczyłem śliczny messagebox następującej treści: program excel.exe wykonał niedozwoloną operację i zostanie zamknięty - mogłem tylko nacisnąć button [OK] patrząc jak ostatnie 20 minut pracy poszło się pierdolić.

Uwielbiam produkty Microsoftu. Dziękować Bogu, że nikt tego shitu nie każe mi w domu używać.

Saturday, July 12, 2008

Psie spojrzenie

Mądrzy mówią, że pies ma wszystko w oczach i psie spojrzenie jest w stanie powiedzieć wszystko ... chyba się zgadzam

Friday, July 11, 2008

Piątek i deszcz ....

Piątek - tygodnia koniec i początek. Wiadomo że godzina już taka, że prawdę mówiąc należałoby się już zbierać do domu i zacząć weekend a tu nagle lunął deszcz. No może nie z nagle, bo niebo się konkretnie zgranatowiło nim lunęło, ale już jak lunęło, to panie dzieju, co to za deszcz. Jakby ktoś stał na dachu i wiaderkami polewał. Na parkingu - basen. Jesteśmy więźniami własnego budynku. Wyjść z niego nie można.

Fajne kazania Franciszkanów

Krótko - artykuł WP o kazaniach Franciszkanów na You Tube - myślę, że wart przeczytania. Natomiast opisane w nim kazania, można zobaczyć tutaj

Pakt o zajściu w ciążę

Jest piątek, to może coś lużniejszego choć poważnego jak cholera zarazem :) Na trzeżwo bym na to nie wpadł, i właściwie to już nie wiadomo czego to młodzież z nudów nie wymyśli, więc polecam artykuł Gazety Wyborczej Pakt o zajściu w ciążę

[mały update] z nieco bliższego podwórka - rozumiem nudzić się, ale żeby aż tak ? - 13-letni uczeń jednej z rosyjskich szkół zmarł uduszony przez swoich kolegów podczas zabawy w "reanimatora"

Pamiątka z podróży

Są takie momenty, gdy nagle jak królik z kapelusza wyskakuje coś, co nagle przypomina Ci jakieś zdarzenie. A to nagle odnaleziony bilet do Karkonoskiego Parku Narodowego, a to nagle z czeluści twojego plecaka wysypie się piasek z pięknej plaży na której byłeś, a to z nienacka (choć wczoraj odkurzałeś całą łazienke) na jej podłodze odnajdujesz starą monetę 1 Escudo, która przypomina Ci wakacje spędzone w Portugalii.

(co do piasku w plecaku, to ja wiem, że on tam jest (i on wie, że ja wiem) ale prawdę mówiąc nadal go tam noszę (choć mógłbym go wysprzątać), bo za każdym razem gdy na niego patrzę poprawia mi się humor na wspomnienie tej plaży i tych wakacji)

Thursday, July 10, 2008

Nocny złoty Nissan

Wyszedłem z pracy po 21.00, dreptam sobie jak Pan Bóg przykazał w kierunkach ogólnie uznanych za domowe a tu nagle ..... stoi sobie jak gdyby nigdy nic Nissan 350Z w kolorze ..... złotym. Po prostu kopara do ziemi. Pojęcia nie miałem, że 350-tki robili w takim kolorze. Uznałem, że trzeba uwiecznić to niespotykane zjawisko :) a przyznać muszę, że choć zdjęcia tego nie oddają, to na żywo ten Nissan w złotym kolorze wygląda po prostu zjawiskowo .......

JIC: uprzedzam, że zdjęcia mają spore ziarno, bo z racji zmroku i obiektywu robione były na wysokiej czułości. Jeśli kiedyś kupię/dostanę/znajdę na ulicy/etc. 35L, to zapewne będę robił na niskiej :)

Cywilizująca rola kobiet

Większość ludzi zapytana o to jak wyobraża sobie starego rockmana, harley'owca, lub poproszona o opis któregoś z członków zespołu ZZTop wymieni: długie siwe włosy, długą siwą brodę i długie siwe wąsy. Jeśli jeszcze do tego opisu dołożyć obowiązkowe jeansy, słuchanie Deep Purple i palenie papierosów, to mamy pełny obraz naszego kolegi (rocznik 1949), który tak wyglądał odkąd tylko sięgam pamięcią, czyli przez całe 7 lat naszej znajomości (a Ci co znają Go dłużej mówili, że wcześniej też tak wyglądał). W sumie gdyby ubrać go w skóry mógłby swobodnie wskoczyć na czwartego do ZZTop :) Na dodatek kolega miał ściśle określone poglądy na temat małżeństwa, kobiet, rodziny itp. Jednym słowem zatwardziały jaskiniowy rockman.

Jakież więc było ogólne zdziwienie (czyli opad szczeny i mina z serii WTF ??!!), gdy wczoraj nasz kolega przyszedł do pracy bardzo krótko ostrzyżony i ogolony, na dodatek z zaczesaną na bok grzywką ! No cóż, przyznaję, że prędzej bym się spodziewał głównej wygranej w totka, lub telefonu od Papieża z serii whaaaazzzzzuuuup, ale nie takiego zachowania mojego kolegi. Prawdę mówiąc dałbym sobie za niego rękę uciąć, że nie obetnie włosów i nie zgoli brody (i dzisiaj bym bez ręki chodził) ale jak się domyślacie winę za tak nagłą zmianę image'u ponosi ..... kobieta !!! Na dodatek w sierpniu nasz kolega się żeni !!!

Cóż mogę powiedzieć :) Wszystkiego dobrego stary byku ! Trzymam za Ciebie kciuki :)

Wednesday, July 9, 2008

Efekt motyla

Dostałem dzisiaj od koleżanki (dzięki Andzia) dobry joke obrazujący efekt motyla:

Prezes spółki giełdowej wzywa sekretarkę:
- Pani Halinko, jedziemy na weekend do Czech. Proszę się pakować.
Sekretarka po przyjściu do domu przekazuje nowinę mężowi:
- Kryspin, jadę z szefem w delegację. Biedactwo, będziesz musiał sobie jakoś poradzić sam.
Facio dzwoni do kochanki:
- Waleria, jest dobrze. Stara wyjeżdża na weekend, zabawimy się nieco.
Kochanka, nauczycielka matematyki w gimnazjum męskim dzwoni do swego ucznia:
- Kamilek, będę zajęta w weekend. Korepetycje odwołane.
Zadowolony uczniak dzwoni do dziadka:
- Dziadziu, nie mam korków. Mogę do ciebie wpaść na weekend.
Dziadek, prezes spółki giełdowej dzwoni do sekretarki:
- Pani Halinko, wyjazd odwołany. Pojedziemy za tydzień.
Sekretarka dzwoni do męża:
- Kryspin, szef odwołał wyjazd.
Facet do kochanki:
- Waleria, Stara zostaje w chacie.
Kochanka-nauczycielka do ucznia:
- Kamil, korepetycje o 10.00 rano w sobotę.
Uczeń do dziadka:
- Dziadziu, lekcje jednak będą. Nie mogę wpaść do ciebie.
Dziadek-prezes do sekretarki:
- Pani Halinko, jednak w ten weekend wyjeżdżamy...

Tuesday, July 8, 2008

Gorzki smak sławy

historyjka numer 1:
Długi czas było tak, że była sobie niezbyt widoczna i nie wyróżniająca się niczym kebabownia. Miała status pechowej bo i właściciele i obsługa zmieniali się dość często. Pewnego dnia nastąpiła więc kolejna zmiana właściciela i obsługi. Tym razem jednak losy potoczyły się inaczej. Kebabownia krok po kroku zdobywała klientów a z czasem wzbiła się na szczyty lokalnego rynku nie tylko najlepszym żarciem w okolicy, ale i miła atmosferą. Mustafa stojący przy ladzie szybko rozpoznawał gości, witał się ze stałymi klientami, serwował nawet wybrańcom darmowy ajran, a czekając na realizację zamówienia zawsze można było miło pogadać, bo i serdeczna atmosfera temu sprzyjała i kolejki były umiarkowane. Krótko mówiąc serwowali tam nie tylko najbardziej zajebisty kebab w Warszawie ale i fajny klimat. Niestety któregoś dnia idylla musiała się skończyć. Wyborcza ogłosiła konkurs wśród czytelników na najlepszą kebabownię w Warszawie. Od początku było wiadomo, że to się źle skończy. Dla żadnego ze stałych klientów nie było zaskoczeniem, że kebabownia u Mustafy oczywiście wygrała ten konkurs, . Niestety nowo zdobyta sława ściągnęła żądne wrażeń tłumy. Kolejki stały się takie, źe można było stać i 30 minut w oczekiwaniu na dojście do lady i złożenie zamówienia. Zarówno upalne lato, jak i siarczysta zima nie płoszyły tłumów a kolejki pozostały niezmienne. Doszło do tego, że dochodziła 22.00 - czas na sen - a pod kebabownią kolejka. Niestety tak zostało do dzisiaj.

historyjka numer 2:
Była sobie przepiękna wulkaniczna wyspa gdzieś na oceanie pomiędzy Afryką a Portugalią. Cicha, piękna, pełna urokliwych zakątków,kamienistych plaż, świetnych knajpek, palm, dobrego żarcia i oszałamiających widoków. Głównie żyjąca z przyjeżdżających tam emerytów z Europy Zachodniej. Jedną z jej zalet było również to, że nie spotykało się tam wielu Polaków. Wyspa nazywa się Madera. Niestety TVN nakręcił jeden z odcinków jakiegoś swojego tasiemca na ten wyspie i się zaczęło. Jak napisał Dziennik : "Dziś wykupienie wyjazdu na wyspę graniczy z cudem, a większość polskich biur podróży wyprzedała swoje wycieczki już z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem". Byliśmy na Maderze z żoną i mieliśmy tam wrócić. Teraz się pewnie nie dopchamy. Szlag by to trafił !

50 MPixeli

Hasselblad obwieścił nowy model aparatu średnioformatowego - H3DII-50 z matrycą 50 megapikseli. Ciekaw jestem ile będzie kosztować to cudeńko i ile waży jeden RAW z tej zabawki.

Monday, July 7, 2008

a mialem 6 lat spokoju ...

Jak widać po kalendarzu od paru dni milczałem - a wszystko przez to, że w piątek .... No tak już jest z idyllami, że nigdy nie trwają wiecznie i mają swój koniec. To mniej więcej jak w jednym z moich ulubionych powiedzeń, że każdy przodek ma swój tyłek, i nie da się od niego uciec. W moim przypadku idylla trwała 6 lat i oczywiście nie uciekłem. Oczywiście mądrzy ludzie mówili mi : rób BACKUPY. No robiłem. Ale nie całościowe. Wszystkie poradniki mówią: nie pracuj na użytkowniku, który jest adminem. A ja pracowałem. Tak oto po 6 latach spokojnej pracy na apple'u nastąpił TEN dzień - czyli PIĄTEK 4 LIPCA, bo tego to dnia wieczorem, zachciało mi się przed wyjściem z domu zainstalować Security Update 2008-004. O ile na ekranie nie było tego widać, to najwyraźniej coś pod spodem poszło krzywo w trakcie jego instalacji. Efektem czego po 6 latach pracy na jednym userze, dziś w nocy, nastąpi pierwsza od 6 lat reinstalacja systemu na moim laptopie. Tadaaaaaaa

PS. Żeby nie było tak zupełnie pięknie to przyznaję że straciłem całą niedzielę i całe dzisiejsze (poniedziłkowe) popołudnie na ratowaniu/zgrywaniu wszystkiego z laptopa.

Friday, July 4, 2008

Ciekawa inicjatywa

Dwóch gości wydumało sobie by poprosić internautów o screenshoty pulpitów i na tej podstawie doszukiwać się wzorców zachowań. Psychologiem nie jestem, komentować nie będę ale nastawiony jestem do akcji jestem na "TAK" bo goście nie dość, że sympatycznie zachęcają do wzięcia udziału w zbiórce i przesłania screenshota na adres showusyourdesktop@gmail.com, to jeszcze publikują przesłane prace (a może lepiej powiedzieć desktopy) na Flickerze

Thursday, July 3, 2008

Szczęka w szklance

Można się zdziwić kiedy dostajesz drinka a w środku pływa sztuczna szczęka :) Co prawda wykonana z lodu ale jednak szczęka jest szczęka. Jeśli więc masz ochotę zaskoczyć swoich gości, warto zajrzeć na www.worldwidefred.com gdzie między innymi kupisz kształtkę do lodu w kształcie szczęki :) Jak również kilka innych dość zabawnych gadżetów :)

Tuesday, July 1, 2008

Ciekawe darmowe czcionki

Poszukując ciekawych czcionek trafiłem na UrbanFonts i ich dział darmowych czcionek. Muszę przyznać jest w czym wybierać.

Polska drugą Holandią ???

W Holandii właśnie wszedł w życie zakaz palenia papierosów w lokalach publicznych Co ciekawe nadal wolno tam palić marihuanę. Na skutek nowego zakazu nie wolno jednak palić marihuany wymieszanej z tytoniem.
Pamiętam jak Wujek mieszkający tymczasowo w Niemczech opowiadał mi jakie pielgrzymki młodzieży niemieckiej odbywały się do Holandii by sobie legalnie zapalić jointa a przy okazji wyskoczyć na panienki. Przychodzi mi tu na myśl słynna dzielnica różowych latarni w Amsterdamie, którą miałem okazję odwiedzić i muszę przyznać - i faktycznie tam w coffeeshop-ach było dość tłoczno.
Być może nasz rząd powinien metodą lobbingu zadbać o to, by zdelegalizowano papierosy w całej Unii Europejskiej ale oczywiście za wyjątkiem Polski. Wtedy otworzyć u nas sieć rządowych hmm tobacco-barów (?) w których bez problemów można będzie zapalić dowolnego papierosa i napić się piwka. Bandy papierosowych pielgrzymów z całej UE spragnionych wolności w paleniu papierosów będą do nas walić drzwiami i oknami i zostawiać swoje euro w tych barach. Rząd szybko zyska doskonałe źródło finansowania emerytur i łatania dziur budżetowych a my Polacy wieczną chwałę tolerancyjnego narodu.