W związku z faktem iż kończymy wynajmować mieszkanie i termin oddania kluczy się zbliża nieubłaganie, a ja nieopatrznie obiecałem właścicielowi oddać mieszkanie dokładnie w tym stanie w jakim go zastaliśmy, desperacko poszukuję:
- ok 80 sztuk moli
- ok 50 prusaków (plus około 6-7 sztuk zasuszonych martwych)
- jakieś 5-6 sztuk karaluchów
- ok półtorej kilograma +/- pięcioletniego brudu wielowarstwowego (na płytki łazienkowe i kuchenne)
- przeźroczystej substancji matowiącej dającej szary odcień brudu (coś jak filtr szary (ND) ok 2x-3x) do pokrycia szyb okiennych
Niestety takie są efekty, gdy człowiek w dobrej wierze coś obieca (miałem na myśli, że oddamy mieszkanie czyste), a potem dopiero się zastanowi CO obiecał jak mu własna Żona przypomni, ile środków czyszczących zużyliśmy do doprowadzenia mieszkania do czystości w naszym rozumieniu słowa czystość. Taka wpadka jak moja obietnica ma prawo jednak się zdarzyć, gdy spotkają się osoby, dla których jedno słowo (czystość) oznacza dwa krańcowo różne stany rzeczywistości.
Saturday, November 29, 2008
Subscribe to:
Posts (Atom)