Znajomy po wizycie ze swoim psem u weta, opowiedział taką oto historię.
Weterynarzowi, jako że oprócz kliniki ma on taki mały przytułek dla zwierzaków, raz na jakiś czas ktoś przynosi jakieś porzucone zwierze. Gość od strony ulicy ma płot w kształcie sztachet. Pewnej nocy, na jednej ze sztachet, ktoś powiesił worek a w worku był oszołomiony i lekko podduszony kot. Weterynarz spojrzał, wzruszył ramionami, przygarnął zwierzaka, odrobaczył, wykąpał, zaszczepił itp i w dwa dni znalazł kotu nowy dom i nowego właściciela. Trzeciego dnia przyszedł do weterynarza facet i kategorycznie zażądał zwrotu ...... worka.
No comments
Monday, March 10, 2008
Subscribe to:
Posts (Atom)