Thursday, November 19, 2009

Wczoraj, to już historia

Wczoraj, to już historia. Jutro, to tajemnica. Ale dzisiaj, to dar losu. A dary są po to, by się nimi cieszyć.

source: Kung-Fu Panda

Czasem ku przeznaczeniu prowadzi

Czasem ku przeznaczeniu prowadzi właśnie ta droga, którą nie chcemy kroczyć

source: Kung-Fu Panda

Śpiąca królewna - wersja alternatywna mocno zryta

Ja wiem, że to się tylko na Zryty Beret nadaje, ale nie moglem sobie odmówić :



btw. gość z siekierą w głowie jest the best
btw2. ale i tak największym debeściakiem jest KOŃ :)
btw3. koniecznie zwróćcie uwagę na znak drogowy w który przywalili

Render roku

Ja wiem. Po tym co pokazał Matrix, Lord of the Ring czy parę innych filmów, to już ciężko kogokolwiek czymkolwiek zadziwić. Ale poniższy film zrobił jeden gość. Z nudów. Szacun po dwakroć.

Ni to pies ni wydra, czyli motocykl to, czy samochod ?

Krótko mówiąc gość zbudował COŚ, czego na trzeźwo chyba nie da się ocenić. Zresztą zobaczcie sami


fot. by breganzane.com

Zapowiada się dobry film - Prawo zemstry / Law abiding citizen

Przypomniało mi się a propos kina, że zapowiada się dobry film. W roli głównej Gerard Butler - niezapomniany król Leonidas z 300 (pewnie pamiętacie: this is Spartaaaaa !!!). Tym razem w roli faceta, któremu zamordowano żonę i dziecko. Faceta, który musi patrzeć jak morderca wychodzi na wolność, bo dogadał się z prokuratorem. Mogę zdradzić po obejrzeniu zwiastuna, że będzie ostro, a nawet bardzo ostro. Zgodnie z zasadą, że człowiek, który stracił wszystko nie cofnie się przed niczym. Kilka kawałków z filmu można obejrzeć TU, a najlepiej to po prostu sobie zajrzeć na oficjalną stronę filmu.




stopklatka.pl

Słomiany wdowiec

Znacie ten stary kawał, że "Jeśli uważasz, że kobiety to słaba płeć, spróbuj w nocy przeciągnąć kołdrę na swoja stronę." No więc wyszło tak, że Żona mi wyjechała i kołdrę w całości mam dla siebie. Tyle, że teraz nie ma się do kogo przytulić :(

Juliusz Verne - Tajemnicza wyspa (L'île mystérieuse)

Pamiętam, że jako dziecko zaczytywałem się tą książką. Potrafiłem ją czytać na okrągło, do tego stopnia, że niektóre fragmenty to na pamięć znałem. No ale miałem wtedy jakieś 10 lat i chciałem być jednym z nich (tych na tej wyspie). Dziś kilkadziesiąt lat później pamiętając te emocje, te przygody, i to jak książka porywała mnie w opisany w niej świat zechciałem do niej wrócić. I teraz nie wiem. Czy to wtedy byłem tak bardzo naiwny, czy raczej dzisiaj jestem już tak bardzo wymagający. Mówiąc krótko: o żesz k(&*^&%!!! tego się po prostu nie da czytać na trzeźwo. Ta książka ma takie dłuuuuużyyyyyyyyznyyyyyyy jakby pisał ją scenarzysta "Mody na sukces". "Fascynujące" kilometrowe opisy (przykładowo) jak się wyrabia mydło albo wytapia żelazo, doprowadzają człowieka do szewskiej pasji. Dobrnąłem do momentu jak inżynier znalazł odpływ z jeziora i po prostu się poddałem. Trudno. Nie dam rady zmęczyć tej książki dalej. Kilka razy dawałem jej szanse, ale to już ponad moje siły. Chyba już po prostu wyrosłem z takich historii.