Wednesday, January 28, 2009

Wybieranie dysku

Szukając informacji o dyskach twardych przypadkiem napatoczyłem się na fajne zestawienie średniej wydajności transferu dysków i pewnie możnaby na tym zakończyć poszukiwania nowego dysku, gdyby w łapy nie wpadło mi porównanie Caviara z serii SE16 z kilkoma innymi konkurentami, w teście dość (moim zdaniem) dobrze oddającym codzienne zastosowania. Porównanie to jest częścią testu Caviara 640 GB. W ogóle jest to bardzo interesujący dysk. Jeśli kogoś zainteresuje ten test, to uważam, że warto by też zajrzał do testu wykorzystania NCQ oraz recenzji 1TB dysku WD z serii Caviar Black. Wbrew pozorom jest bardzo ciekawa lektura. Warto też zapoznać się z artykułem o wiele mówiącym tytule: Bying the perfect hard drive

Małżeński dialog

[nadesłała Andzia]

Po 44 latach małżeństwa przyjrzałem się mojej żonie:
- Kochanie, 44 lata temu mieliśmy tanie mieszkanie, tani samochód, spaliśmy na sofie i oglądaliśmy TV w 10-calowym, czarno-białym telewizorze, ale za to, co noc spałem z cudowną 25-letnią dziewczyną. Teraz mam dom za 500000 dolarów, samochód za 45000dolarów, duże łóżko i telewizor plazmowy, ale sypiam z 65-letnią kobietą. Wydaje mi się więc, że nie wywiązujesz się z naszej umowy...
Na to moja żona, która nigdy nie traci zimnej krwi:
- Kochanie! Znajdź sobie cudowną 25-letnią dziewczynę, a ja sprawię, że znowu będziesz mieszkał w tanim mieszkaniu, jeździł tanim samochodem, spał na sofie i oglądał TV w 10-calowym, czarno-białym telewizorze!

Pierwszy dysk 2 TB

Jakiś czas temu WD wydał zaskakujące oświadczenie dla prasy zapowiadając rychłe ukazanie się na rynku dysku 2TB. Pokazał się w sieci pierwszy test tego cudeńka i nie powiem ... wygląda ciekawie. Ciekaw jestem tylko jaka będzie jego cena w Europie ?

Jakim cudem ?!

Wybraliśmy się z Żoną do sklepu IKEA na niewielkie zakupy. Głód nas jednak zmorzył, więc pierwsze kroki skierowaliśmy do restauracji znajdującej się na terenie sklepu. Ja wziąłem lazanię z mięsem, Żonka wzięła jakiś kawał padliny i FRYTKI. Już z daleka te frytki były jakieś ciemne z koloru, generalnie wyglądały, jakby pamiętały rok 1939. Ale nic to. Zapłaciłem przy kasie, usiedliśmy do stolika, i zaczęliśmy jeść. Jem i czuję smród starego oleju. Nie no - myślę sobie - niemożliwe. Nie wytrzymuję, sięgam do talerza Żony, biorę jedną frytkę i próbuję. O wszyscy święci ! Jaki smak w gębie ! Chyba od miesiąca tłuką te frytki na tym samym tłuszczu. Ohydztwo. Pytam się: jak Ty to możesz jeść ?! Żona patrzy na mnie zdziwiona, frytaski jej smakują i stwierdza, że nic nie czuje, i zupełnie nie rozumie, czego w ogóle od tych frytek chcę. Oooooo święci pańscy ! Jakim cudem ?!
Mówi się, że pies ma średnio 8 razy czulszy węch od człowieka, (przy czym skala jest chyba wykładnicza, jeśli dobrze pamiętam), zaś średnio kobieta ma 4 razy czulszy węch od człowieka. I to się sprawdza. Moja Żona bez problemu potrafi z jakichś 5-6 metrów (bo tyle dzieli łazienkę czy salon od wejścia) kazać mi zmienić sweter bo ten który mam na sobie już śmierdzi. Potrafi też zidentyfikować jakieś przyprawy po zapachu potrawy, przy czym ja na przykład umiem powiedzieć, że właśnie piecze się boczek. To ja się pytam jakim cudem nie poczuła frytek smażonych na starym tłuszczu ?! Nie rozumiem, i pewnie nie będzie mi to dane. W moim umyśle kiełkuje powoli teoria jakiegoś wybiórczego upośledzenia węchu dotyczącego tego jednego zapachu, ale niczym podeprzeć tej teorii nie umiem. Jednym słowem, kobiet nie trzeba rozumieć, wystarczy je kochać. I tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejsze wpisy :)