Sunday, November 30, 2008
Drift traktorem
Bitwa pod Grunwaldem czyli wyprzedaż
Widzieliście Bitwę pod Grunwaldem pędzla Matejki ? Można założyć, że każdy kiedyś widział jeśli nie oryginał z Muzeum Narodowego, to chociaż reprodukcję w książce do histrii czy WOS-u. Czemu do tego nazwiązuję? Chyba dwa lata temu gdy MediaMarket na Ostrobramskiej (w Warszawie) robił wyprzedaż, to pod sklepem tuż przed otwarciem rozgrywały się takie sceny, że gdyby Matejko żył, lub by go jakimś cudem wskrzeszono, to śmiało mógłby malować drugą część swojego obrazu. Zdjęcia tamtych wydarzeń krążyły swego czasu po internecie, szeroko dyskutowano zniszczenia jakie spowodował szarżujący tłum i wydawałoby się, że już nic nie jest w stanie nas zaskoczyć .... a tu proszę. W czasie wyprzedaży w nowojorskim Wal-Marcie pracownik sklepu, który otwierał drzwi wejściowe nie zdążył uskoczyć w bezpieczne miejsce przed napierającym na drzwi tłumem i został ZADEPTANY na śmierć
Reklamy wszechobecne
Za granicą raczej nie stosuje się tak agresywnego zasłaniania wszystkiego reklamami jak u nas. W takiej np. Warszawie wszędzie gdzie się tylko da wiszą reklamy. W niektórych miejscach jak okolice rotundy PKO czy starówka, reklamy zasłaniają nawet większość budynków. Ktoś się chyba już tym zdenerwował i i przygotował fotomontaże pokazujące jak wyglądałyby pewne dość znane miejsca w Europie, gdyby było w nich tyle reklam co u nas
Smok Wawelski czyli McDonald
W trakcie wczorajszej wyprowadzki ze starego mieszkania, po wielu godzinach pakowania, znoszenia, upychania betów w samochodzie itp oboje z Żoną poczuliśmy przeraźliwy GŁÓD. Godzina 20.00 nie nastrajała optymistycznie, ale w desperacji poszliśmy do budy z chińskim żarciem, która znajdowała się niedaleko. Niestety. Buda przywitała nas zamkniętymi drzwiami i okiennicami. Stanęliśmy przed widmem głodu. Wiercące ssanie w naszych brzuchach spowodowało, że spojrzeliśmy na siebie i chcąc niechcąc ruszyliśmy w kierunku McDonalda. Każde z nas zamówiło po dużym zestawie, Żona zamówiła do tego sobie jakiś deserek, ja zamówiłem ciasteczko jabłkowe i na tym w sumie mogłaby ta opowieść się zakończyć, gdyby nie jedno duże ALE. Odkąd zjadłem to co zamówiłem, tak cholernie chce mi się pić, że wczoraj wydoiłem chyba całą półtoralitrową mineralną i nie zaspokoiłem pragnienia a dziś, czyli nazajutrz po konsumpcji, lecę już chyba z trzecią herbatą i nadal ciągle chce mi się pić.
Z tego co pamiętam bajeczki z dziecinstwa to bohaterski szewczyk przygotował Smokowi Wawelskiemu owieczkę wypchaną siarką, po zjedzeniu której Smokowi tak bardzo chciało się pić, że pił i pił aż pękł z przepicia. Bajki jak wiadomo oprócz prawdziwego przesłania noszą w sobie element zmyślony. Dziś w 100% wiem, że była nim właśnie ta owieczka. Tak naprawdę, to Sprytny Szewczyk wykończył Bogu ducha winnego smoka w ten sposób, że skoczył po prostu do najbliższego McDonalda, zakupił duży zestaw z frytkami a Smoka po zjedzeniu szlag trafił z pragnienia. End of story.
Z tego co pamiętam bajeczki z dziecinstwa to bohaterski szewczyk przygotował Smokowi Wawelskiemu owieczkę wypchaną siarką, po zjedzeniu której Smokowi tak bardzo chciało się pić, że pił i pił aż pękł z przepicia. Bajki jak wiadomo oprócz prawdziwego przesłania noszą w sobie element zmyślony. Dziś w 100% wiem, że była nim właśnie ta owieczka. Tak naprawdę, to Sprytny Szewczyk wykończył Bogu ducha winnego smoka w ten sposób, że skoczył po prostu do najbliższego McDonalda, zakupił duży zestaw z frytkami a Smoka po zjedzeniu szlag trafił z pragnienia. End of story.
Subscribe to:
Posts (Atom)