Monday, June 7, 2010

Farmville na iPhone'a

W ramach relacji z premiery nowego iPhone'a jeden z korespondentów tak skomentował zapowiedź wydania gry Farmville w wersji na iPhone:

Osoby uzależnione mogą się już cieszyć – dzięki multitaskingu będzie można sadzić swoje wirtualne selery i karmić 8-bitowe świnie w tle :)

by Pawel Nowak @ appleblog.tv

Ciekawy trend

Last year, on average, Americans carried $8,100 in consumer credit (not mortgage debt) – that is $8,100 for every man, woman, and child in America. It’s no wonder 46% of Americans say they suffer from debt-related stress. And according to the American Medical Association, stress is a factor in more than 75% of sickness today

by becomingminimalist.com

Telefon - Życie na smyczy

Rzecz o której chcę tu wspomnieć być może dla niektórych jest oczywista, mam jednak poczucie, że dla większości nie jest. Chodzi mi o to, że wraz z upowszechnieniem się komórek w naszym społeczeństwie zaimportowaliśmy z Zachodu jeden z najgorszych możliwych zwyczajów, czyli życie na smyczy. I to dosłownej smyczy, bo jest nią uprzęż od telefonu. Telefonu, który tak zmienił nasze życie, że trzyma nas w uwięzi, jakbyśmy byli zakuci w dyby. Jesteśmy niewolnikami telefonu. Nie dajemy sobie prawa do nie noszenia telefonu. Jak możesz wyjść gdzieś z domu nie zabierając telefonu ? Nie dajemy sobie prawa do nie odpowiadania natychmiast na każdy przychodzący SMS. Nie dajemy sobie prawa do nie odbierania telefonu w trakcie rozmowy z inną osobą. Dorobiliśmy się nawet nowych "wyspecjalizowanych" urazów kciuka i okolic związanych z notorycznym sms-owaniem. Doszło już do tego, że w USA niektóre stany zakazują już nie tylko rozmawiania przez telefon w trakcie prowadzenia samochodu ale i nawet sms-owania w trakcie prowadzenia, bo ostatnio stało się ono głównym powodem wypadków.
Spotkaj się z trzema osobami na piwo, na powiedzmy godzinę a co najmniej do jednej z nich, jeśli nie do większości ktoś będzie dzwonił. Pewnie też sms-ował. Zapewne osoba, do której będzie telefon odbierze rozmowę i będzie chwilę rozmawiać. Wszyscy się do tego już przyzwyczaili. Tachamy wszędzie te swoje komórki, bo czujemy przymus by być ciągle dostępni pod telefonem. Nawet do kibla je zabieramy. Część osób nawet w kiblu odbierze rozmowę. Wiem, bo nie raz słyszałem :) Odpisujemy natychmiast na sms-y. Wszystko jest pilne, wszystko jest na już, każda najdrobniejsza kwestia jest życiowym problemem. Nasze telefony dzwonią zarówno w pracy, jak i w domu. Rano, wieczór i w nocy. Ludzie nawet powoli przestają rozmawiać, bo sms-ują. Pojawiły się specjalne aplikacje dzięki którym bezpośrednio ze swojego telefonu można wysyłać informację na facebooka, twittera, blipy, naszą klasę i pewnie sto innych portali społecznościowych w internecie. Czy naprawdę musimy śledzić 1500 osób na Facebooku i lubić każdą stronę, którą ktoś z nich nam zasugeruje ? Dlaczego musimy być tak bardzo online ? Tak bardzo dostępni ? Kiedy każda z tych rzeczy zabiera nam małą część naszej uwagi i energii, zaś pod koniec dnia okazuje się, że na tych drobnych rozpraszaczach straciliśmy ileś godzin. Kiedy się wreszcie ockniemy i powiemy STOP ? Telefony małymi kroczkami stał się naszym kolejnym uzależnieniem. Jesteśmy zakuci w dyby telefonu. Może więc nadszedł wreszcie czas, by pozbyć się tego uzależnienia ?

Jak ? Pewnie nie ma jednego pewnego sposobu ale może po krótce opiszę jak ja to zrobiłem.
  1. Na co dzień telefon powędrował do plecaka/torby. Zamiast nosić go "przy dupie", wyjmuję go, gdy jest mi do czegoś potrzeby albo żeby go naładować (niestety nowe Nokie to już nie to samo, co dawny 6310 "Kałasznikow", który na jednym ładowaniu potrafił działać czasem i dwa tygodnie i niestety trzeba je "karmić" dużo częściej),
  2. w mojej Nokii są profile - zdefiniowane zestawy ustawień dotyczących między innymi tego jaka melodia jest odgrywana, gdy ktoś do nas dzwoni, jakim dźwiękiem jest sygnalizowany SMS, jaka ma być głośność poszczególnych sygnalizacji itp itd. W ustawieniach dostępny jest profil o nazwie Spotkanie - generalnie bardzo cichy i dyskretny, którego zacząłem używać na co dzień, zarówno w pracy jak i w domu. W chwili obecnej jest to mój podstawowy profil w telefonie. W ten sposób głośny dźwięk dzwonka nie wytrąca mnie z rytmu i nie powoduje utraty koncentracji na tym, czym akuratnie się zajmuję, dzięki czemu unikam chaotycznego wyrwania z kontekstu,
  3. ponieważ o czym wspomniałem półgębkiem wyżej, wielozadaniowość, to tak naprawdę, jednozadaniowość z szybkim przełączaniem, która tak naprawdę skutkuje tylko spadkiem koncentracji i wydajności, oraz wzrostem stresu, nie pozwalam sobie na wielozadaniowość, i unikam rozpraszania się w trakcie zajmowania się jakąś rzeczą. Dlatego też jeśli coś robię i przychodzi SMS - czeka grzecznie w telefonie na przeczytanie aż skończę to, co akurat robię.
  4. Nie odbieram telefonu w trakcie oficjalnych spotkań/rozmowy z szefem/uzgodnień itp itd.
  5. nie odbieram telefonu również wtedy, gdy jestem zajęty zadaniem, które wymaga ode mnie całkowitego skupienia,
  6. analogiczne zasady obowiązują w domu - generalnie nie jestem dostępny non stop pod telefonem, czymś tam się zajmuję, a telefon leży gdzieś w kącie podpięty do ładowania i raz na jakiś czas na niego zerkam, by sprawdzić, czy ktoś nie dzwonił, lub nie napisał czegoś. Jeśli jest potrzeba oddzwaniam.

Na podstawie ostatnich 4 tygodni, podczas których odbywał się mój "eksperyment telefon" mogę stwierdzić, że powyższe zasady znacząco poprawiły nie tylko moją wydajność (poprzez znaczące zmniejszenie "rozpraszaczy") ale również bardzo pozytywnie wpłynęły mój komfort życiowy, bo nagle okazało się, że nie tylko zwiększył się mój spokój ale i znacząco zmniejszył się chaos wprowadzany przez wiecznie dzwoniący i pikający telefon. Nie będę ukrywał, że sporo uważności z mojej strony potrzeba było, bym w końcu dostrzegł i uświadomił sobie jak wysoką i uprzywilejowaną pozycję zajmuje w moim życiu telefon. Szczególna trudność polegała na tym, że podobnie uprzywilejowaną pozycję zajmuje w życiu większości znanych mi osób, więc obserwując je nie rzucało mi się w oczy nic, czego bym wcześniej nie widział u siebie i na odwrót, obserwując siebie, nie dostrzegałem niczego, czego bym wcześniej nie widział u innych. Nikt przecież nie obiecywał, że świadome życie jest łatwe. Dlatego też samo to, że dostrzegłem, jakie efekty daje "zbyt ważny" telefon i samo ściągnięcie telefonu z piedestału na właściwe mu miejsce w moim życiu za spore osiągnięcie na mojej drodze rozwoju i świadomego życia.

A jak to jest z telefonem w Waszym życiu ? Jak często go odbieracie ? Czy robicie sobie dzień bez telefonu ? Potrafilibyście powstrzymać się od sms-owania przez cały dzień ? Odbieracie dzwoniący telefon natychmiast, czy oddzwaniacie później ?