Wednesday, May 20, 2009

Nie da się być na bieżąco ze wszystkim

Właśnie się po raz kolejny przekonałem, że nie da się być na bieżąco ze wszystkim. Przebijam się przez różne oferty pracy, i w jednej z nich napatoczyłem się na takie zdanie:
Projektowanie/programowanie Interbase, Firebird, MSSQL, MySQL, Access
Wszystko rozumiem, ale Firebird ? Przecież to jest stara nazwa Firefoxa, gdzie tam się programuje ??? Poza tym, wszystkie pozostałe nazwy własne w tym zdaniu to bazy danych, więc co tu robi przeglądarka ? Włączam google'a a tam dostaję m.in. Wiki dla Firebirda i dokument pod tytułem Firebird w 2 minuty Najpierw czytam Wiki i wpadam w szok napotykając takie zdanie :
obok MySQL oraz PostgreSQL jeden z trzech najpopularniejszych, wolnodostępnych Systemów Zarządzania Bazą Danych
Jaki k***a trzeci najpopularniejszy, jak ja w życiu o tym nie słyszałem ???!!! I dopiero dalej zagadka ulega rozwikłaniu: Serwer jest rozwijany na bazie kodu źródłowego serwera InterBase 6.0 udostępnionego przez firmę Inprise Corp (obecnie znana jako Borland Software Corp) I wszystko jasne :)
Ale zaraz, zaraz !!! To Inprise znowu się nazywa Borland ??!! To po cholerę w 1998 zmieniali nazwę Borland na Inprise ??? I znowu coś przegapiłem .....

42 stopnie Celsjusza ciepła i totalny brak wody

Zamontowałem sobie przy oknie taki sprytny elektroniczny termometr, który nie tylko pokazuje temperaturę wewnątrz mieszkania, ale również ma na dość długim przewodzie czujnik do wystawienia za okno, dzięki czemu mierzy też temperaturę za oknem. Podchodzę i co widzę ? Temperatura wewnątrz 31 stopni, Temperatura na zewnątrz (od strony południowej czyli nasłonecznionej) równiutko 42 stopnie Celsjusza. Otwarłem więc okno, niech się trochę przewietrzy :)
[...]
Wchodzę do kuchni, chcę umyć tortownicę, odkręcam kran - bluuuuuurrrrrrp pssssssszzzzz, zero wody.
No to pięknie. Na dworze ukrop jak jasna cholera a w domu nie ma czym umyć garnków. Jak tak dalej pójdzie, będziemy mieli w domu hodowlę much.
[...]
Zerkam z ciekawości na temperaturę w komputerze. 43 stopnie Celsjusza. To ciekawe, bo przecież stoi w cieniu. No nie przegrzewa się chłopak. To chyba czas,żebym ja się trochę zgrzał. Żonę sen zmorzył, to idę po łopatę i biorę się za kopanie ogródka, który jej obiecałem :) Codzienna porcja wysiłku musi być, a jak powiadają doświadczeni sierżanci:
Jeszcze się nikt w pocie nie utopił :)


[mały edit 4h później]: Jakże sprytna strategia jaką przyjąłem przy kopaniu ogródka, to jest przeczekania najgorszego słońca, tak żeby nie robić w skwar, niestety nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Raz, że nagrzane powietrze stało i nie było wiatru. Dwa, że ziemia była nagrzana,. Trzy, że z nagrzanym powietrzem, nagrzaną ziemią i bez wiatru to i tak była patelnia. Nie ważne, że słońce nie grzało juź tak intensywnie jak rano. Patelnia i już. Cztery, w takich warunkach człowiek kopiący w glinie i tak się urobi po pachy. Kiedy już skończyłem kopać grządkę i powoli zaczynałem widzieć koniec tej roboty a na dodatek powoli zaczynało nieśmiało kiełkować we mnie poczucie zadowolenia z wykonanej pracy, obudziła się moja Żona (która cały etap moje pracy przespała), spojrzała z tarasu i uświadomiła mi, że chyba robię jej na złość, bo dół pod grządkę wykopałem nie w tym kierunku w jaki ona chciała. Czyli wykonałem cały kawał fantastycznej nie potrzebnej roboty. Próbowałem jeszcze oponować, że przecież nie miało być w kierunku domu, tylko w drugim, ale wtedy przypomniano mi argument, że ogródek nie może być zbyt blisko brzózek, bo będzie dużo liści do zbierania na ogródku. I wtedy .... wtedy sobie przypomniałem, że faktycznie poprzedniego dnia padł taki tekst, że to nie miało być w kierunku brzózek. Tylko ja zupełnie o tym zapomniałem. I dupa blada.

Wnioski:
1. Oprócz temperatury sprawdzać również obecność i siłę wiatru
2. Z Żoną na wykopki umawiać się albo na rysunki albo najlepiej paliki. Pozwoli to uniknąć niesnasek.
3. Zapisywać sobie ustalenia z Żoną :)