Wednesday, July 30, 2008

Przemytnicy

Jak podały Wiadomości 24 przemytnicy (jak sądzę meksykańscy) użyli łodzi podwodnej własnej konstrukcji do nieudanego szmuglu narkotyków z Kolumbii do Meksyku. I teraz najlepsze, cytuję: Łódź ma 10 metrów długości, jest wyposażona w system GPS i kompas. Nie wykrywają jej policyjne radary.

Jaka to szansa dla naszych stoczni, które albo plajtują, albo Unia Europejska chce je zamykać. Natychmiast zatrudnić projektantów tego cacka, odkupić projekt, wdrożyć produkcję na masową skalę i temat problemów stoczni mamy z głowy :)

Podejrzewam że oprócz przemytników, zainteresowana by była połowa mieszkańców Warszawy mieszkająca lub pracująca wzdłuż Wisły. Gdyby tak jeszcze rozpropagować łodzie wśród młodych nowobogackich, to podejrzewam, że już wkrótce mielibyśmy i korki na Wiśle i nielegalne nocne wyścigi przemytniczych łodzi podwodnych na Kanale Żerańskim :)

Byłoby weselej, co ?

Toalety dla mniejszości

Dziś z serii "nie wymyśliłbyś tego na trzeźwo" kolejna wiadomość - GW doniosła o pewnym liceum w Tajlandii, w którym dyrekcja zdecydowała o utworzeniu specjalnej ubikacji dla transseksualistów. Ponieważ w męskiej toalecie im dokuczano, zaś w damskiej dziewczynki czuły się niekomfortowo, to grupa ta nie mogła znaleźć dla siebie miejsca.

Pal licho transseksualistów, ale skoro tak, to może czerpiąc inspirację z Tajlandii i przenosząc na nasz polski grunt ten jakże ciekawy pomysł, utworzyć osobne ubikacje dla uciśnionych mniejszości, które w Polsce nie mają racji bytu i nie mogą sobie znaleźć miejsca, w szczególności: uczciwi politycy, kompetentni urzędnicy, nauczyciele z zapałem, nieprzekupna policja, dziennikarze nieprzekłamujący prawdy, budowlańcy nieodwalający fuszerki , mechanicy samochodowi naprawiający to, co jest faktycznie zepsute, jak również uczciwi bogaci, którym forsa nie uderzyła jeszcze do głowy. A może tym nielicznym, którzy się jeszcze ostali, zamiast osobnych ubikacji po prostu utworzyć jakiś rezerwat narodowy ?

No i po lotto ....

Wszyscy dookoła ekscytują się lotto. Fakt, była do wygrania naprawdę niebagatelna kwota. Niektórzy śmieją się że wygrali "jedynkę", bo tylko jedną z cyfr udało im się wytypować. Niektórym trafiła się nawet trójka. Mnie akurat trafiła się "dwójka". Jedziemy windą na 2 piętro naszej firmy i rozmawiamy ze znajomymi o tym, co byśmy zrobili gdybyśmy wygrali. Doszliśmy do jednego wniosku : jeśli zobaczymy gościa, który stojąc na tarasie na 2 piętrze odlewa się na parking pod budynkiem, będziemy wiedzieli, że ktoś z naszej firmy wygrał.