Wednesday, April 29, 2009

Primum edere, deinde philosophare

Primum edere, deinde philosophare – czyli najpierw zjeść, potem filozofować. Głodnym
można długo, ale za to bezskutecznie opowiadać o ekorozwoju. Zabiją ostatniego żółwia
morskiego i ostatniego orangutana, jeśli od tego będzie zależało przeżycie ich rodzin


by Piotr Tyszko @ globalnyrozwoj.edu.pl

Sex na sprzedaż

Taki już urok stolicy, że zostawi człowiek auto na 20 minut i po powrocie zastaje pół kilograma ulotek od agencji towarzyskich. Jestem w stanie to zrozumieć, w końcu od dawien dawna seks sprzedawał się zawsze, nawet w czasach największych wojen, głodów i epidemii. Przyzwyczaiłem się do tych ulotek, choć nadal bawi mnie do łez, gdy na ulotce widać laski żywcem zeskanowane ze starego playboya i dopisek: prawdziwe zdjęcia naszych dziewczyn, one naprawdę tak wyglądają, żadnego fotoszopa itp treści.
Ale ja nie o tym. Chciałem powiedzieć, że nawet niezainteresowany agencją człowiek przyzwyczaja się, że pomijając skany z playboya, na ulotkach jest golizna, są wyuzdane panienki w sexy bieliźnie itp itd. Jednym słowem ulotki pokazują to, co agencje oferują do wydymania. I koniec kropka. I teraz wyobraźcie sobie minę gościa, który wraca do samochodu, patrzy co tam ciekawego do wydymania mu dziś oferują a za wycieraczką znajduje coś takiego :

Ubuntu 9.04 - pierwsze wrażenia z wersji stabilnej

No muszę przyznać, chłopaki z Canonicala wykonali masę doskonałej roboty wydając Ubuntu 9.04 Jaunty Jackalope. Dzisiaj po raz kolejny wziąłem moje Ubuntu 8.10 PL remix Intrygująca Iranka z ubuntu.pl (odbiegający nieco od wydania z ubuntu.com) i wykonałem upgrade do wersji 9.04. Tym razem jednak nie robiłem tego tak, jak robiło się to, gdy 9.04 było tylko betą, czyli opisywaną tu kiedyś metodą, tylko już po bożemu, włączyłem Synaptica, ten mi zasygnalizował wydanie stabilnej nowej wersji, zapytał o chęć aktualizacji systemu, potwierdziłem i rozpoczął się proces upgrade'u do nowej wersji. Upgrade trwał na mojej maszynie dwie godziny i dwadzieścia minut, z czego jakieś 9/10 czasu zajęło ściąganie z internetu nowych pakietów (na razie mamy w domu dość wolne łącze, max co wyciągam to 130 KB/s). Po skończonej aktualizacji system poprosił o restart, zamarłem więc z wrażenia oczekując iż zgodnie z tradycją poprzednich upgrade'ów po restarcie na dzień dobry padnie mi a) grafika b) wifi c) network manager. O dziwo nic takiego nie nastąpiło. System grzecznie podniósł się w pełnej rozdzielczości 1600 x 1200, działają wszystkie efekty specjalne w GNOME, działa sieć wifi i nawet działa network manager. Już myślałem, że zgodnie z tradycją trzeba będzie sobie zamiast network managera zainstalować wicd a tu proszę ... nie trzeba, działa :) Wszystko ruszyło Out of the Box, czyli to co tygrysy lubią najbardziej. Ta wersja stabilna jest naprawdę wersją stabilną. Nic tylko działać. Szybko zainstalowałem GParted. Poszło bezboleśnie. Pomyślałem, że skoro idzie tak dobrze, to korzystając z okazji od razu zainstaluję jeszcze wine-doors, to sobie popykam w wolnej chwili, bo od lat tego nie robiłem. Wchodzę na http://wddb.wine-doors.org a tam wita mnie taki tekst : I'm sorry to say, after getting this months bandwidth bill in for wine-doors.org I'm going to have to pull the package repositories until I can raise about $200 to pay off my bandwidth bills, no i co ? dupa, tak ?! Jednak nie. Zerkam na http://wddb.wine-doors.org/downloads a tam jeszcze wiszą pakiety do pobrania :) To pobieram póki można, dziękować Bogu, że gość tego od razu nie zdjął.


Generalnie obleciałem kilka standardowych pozycji w menu i widzę, że jest cacy. System działa jak złoto, jest szybki i dokładny, nie wiesza się, wszystko w jak najlepszym stylu. Teraz czeka mnie jeszcze tylko przeniesienie danych z dysku windowsowego, a potem sformatuję go na ext4 i wrzucę mu tak z 200 GB zdjęć na początek by zobaczyć jak się sprawuje w testach wydajnościowych wyszukiwania. A jak testy wyjdą pomyślnie, to pozostanie mi podpiąć storage z maka i przenieść kolejne 700 GB zdjęć :) a potem zgrać kolejne kilkadziesiąt płyt DVD z archiwami i powoli zacząć robić w tych zdjęciach jako taki porządek :)

Tuesday, April 28, 2009

Się sezon zaczyna

Polazłem na dwór, bo słońce w końcu zaczęło zachodzić i w końcu można podlać drzewa i krzewy. I na własnej skórze przekonałem się, że się zaczyna sezon na komary. Albo to tylko mój osobisty pech i tylko to niewielkie stadko stacjonuje koło naszych drzew :)
Tak czy inaczej pierwsze spotkanie zakończyło się wynikiem 1:0 dla komarów. Następnym razem założę jednak moją ulubioną czapkę z daszkiem :|

Łysym to jednak wiatr w oczy :) Albo raczej komar w łysinę :)

Prawa autorskie

Jakoś tak wyszło, że kolega P. zaczął roztrząsać problem praw autorskich i zacząłem się zastanawiać - czy on na pewno ma rację ?
Być może to właśnie koncerny medialne i RIAA mają rację chcąc zakazać tworzenia narzędzi do kopiowania DVD. Dzięki temu zastraszona większość będzie kupować legalnie po cenach dyktowanych przez producentów. Konkurencji przecież nie będzie, to po co mam obniżać ceny i zachęcać do kupna rabatami, jeśli klient jest zmuszony kupić u mnie, prawda ? Pieprzyć ustawowe prawo do zrobienia sobie kopii po siadanego legalnie nośnika. Porysowało Ci dziecko płytę z filmem. Idź i wydaj jeszcze raz 70 PLN i kup nowy egzemplarz a nie rób sobie kopii zapasowej, bo producenci uważają, że nie masz do tego prawa. Upadła Ci płyta i się złamała ? Kup sobie nową. Przecież wg producentów zrobienie sobie kopii posiadanej płyty jest nielegalne. Poza tym by sobie zrobić kopię potrzebujesz nielegalnego softu, więc od razu stajesz się kryminalistą. Łapówki potrzebne do uchwalenia takiego prawa zapewne zwrócą się producentom w ciągu pierwszego roku. Do tego proponuję obowiązkowy abonament RTV najlepiej ściągany bezpośrednio z ZUS-em i najlepiej od każdej ubezpieczonej w ZUS osoby, łącznie z dziećmi i emerytami tak, żeby rodziny np. 4-10 osobowe nie oglądały TV płacąc od 1 telewizora tej samej opłaty co rodzina 2 osobowa. Kontrolerom nadać uprawnienia policyjne, wprowadzić ustawowy obowiązek na sklepy informowania urzędów skarbowych o zakupie telewizora jako dobra luksusowego, to samo niech dotyczy obiegu wtórnego telewizorami używanymi. Rejestr posiadaczy telewizorów będzie podobny do rejestru samochodów. Zarejestrowanie odbiornika, wyrejestrowanie odbiornika. I jeszcze dowalić wszystkim podatek od radioodbiornika. Każdy ma radio, jak nie w domu, to w samochodzie, a jak nie w samochodzie to w odtwarzaczu mp3 albo słucha radia przez internet. A jak nie ma, to jak zapłaci podatek, to sobie kupi. I już. A George'a Orwella zakazać na terenie USA i Unii Europejskiej a jego Rok 1984 wpisać na indeks dzieł zakazanych. Potem pozostanie już tylko zdelegalizować cały Open Source, wszystkie Linuxy, Open Office'y i tym podobne. Jak śmiesz nie kupić MS Windows i MS Office ??? Za karę przymusowa instalacja na wszystkich komputerach w domu. Komputery o innej architekturze podlegają konfiskacie. Żegnajcie wszystkie serwery na procesorach PowerPC itp.


A tak na serio. Czasy się zmieniły. Koncerny wydają się tego nie dostrzegać. Mamy Linuxy, mamy Open Office, mamy czasy mp3 i filmów w divx. To co sensownego powinny zrobić koncerny to wprowadzić możliwość oglądania filmu w dniu jego premiery w internecie za powiedzmy 5 PLN, no góra 10 PLN i powiedzmy po ok. trzech miesiącach za darmo ale z reklamami, tak jak w normalnej TV. Chcecie mieć legalne Windowsy ? Ok, ale niech wersja domowa Windows XP + MS Office kosztuje 100 PLN + VAT. Nie da się ? To szkoda ,że w Chinach się dało ustalić cenę Windowsa na równowartość 35$.

Monday, April 27, 2009

Brzydula Ula czyli tragedia w TVN

W sumie zapomniałem o tym wspomnieć, ale spotkała mnie kara boska w postaci odcinka polskiego serialu zatytułowanej Brzydula. Jest to nużąco wkurwiająca opowieść o losach infantylnej panienki z aparatem na zębach imieniem Ula, ubierającej się tak, jakby moda zatrzymała się na latach czterdziestych poprzedniego stulecia. Tytułowa Ula brzydula, choć ubiera się jak kloszard, to jakimś cudem dostała posadę sekretarki szefa ekskluzywnego domu mody (kto ją tam przyjął ??!! Stevie Wonder ??!! ) i jakby tego mało było, to jeszcze się w swoim szefie podkochuje. Cała fabuła i akcja tego serialu są tak beznadziejne, że nie nadają się nawet na serial brazylijski, zaś dialogi pracowników brzmią tak, jakby cała obsada firmy (w której pracuje tytułowa Brzydula) właśnie uciekła z zamkniętego ośrodka dla umysłowo opóźnionych. Oglądanie tego serialu jest najbrutalniejszą formą kary dla normalnie myślącego człowieka z niespaczoną psychiką. Zastanawiam się, co kierowało telewizją TVN, że zechciała wyemitować taką szmirę. Nie wiem jak można traktować telewidzów jako idiotów, ale najwyraźniej taki target ma ten serial. Percepcja treści tego serialu w porze obiadowej, już po pięciu minutach (tyle zajmuje zrozumienie całości fabuły mimo skupienia się na kotlecie) prowadzi do rozstroju nerwowego, bólu żołądka i sraczki zarazem. Jednym słowem takie dno, że dół, jeszcze raz dół i jeszcze trzy metry mułu. Cały ten serial jest tak denny, że gdyby DVD z nagraniem sezonu Brzyduli zrzucono do Rowu Mariańskiego, to jego dno zapadłoby się o kolejne 10 kilometrów. Gdyby za dla odmiany przylecieli przedstawiciele obcej cywilizacji sprawdzić jak ludzkości idzie rozwój umysłowy, to po seansie Brzyduli wpisali by ludzkość w pozycji NAJWIĘKSZA PORAŻKA GALAKTYKI a następnie zaorali by wszystko zrzucając nam na nas deszcz bomb atomowych/potop/epidemię a po skończonej rozwałce wyhodowali jakieś małpy i rozpoczęli ich edukację od początku.

Krótko mówiąc gdybym miał zwięźle w kilku słowach zawrzeć swoją recenzję tego serialu, wybrałbym: ja pierdolę, jaka beznadzieja !

Tak na marginesie: od 8 lat nie mam telewizora i nie oglądam telewizji. Tylko, że kiedyś to było jakieś wyrzeczenie, bo wtedy było jeszcze co oglądać. Teraz, po obejrzeniu Brzyduli ... zaczynam się zastanawiać czy przyjąłbym ten telewizor za darmo. I zaczynam mieć wątpliwości.

[fot. by Filmweb]

Graffiti ślimaki

Artyści to taka nacja ludzi, która z niczego zrobi coś i nawet najbardziej oczywiste rzeczy potrafi przedstawić jako niebywałe osiągnięcia. Potrafią też robić takie rzeczy, których normalni ludzie by nie wymyślili nawet po wypiciu 0,7 L na czczo. Wyobraźcie więc sobie, że jest dość znany i uznany artysta, który zdobył sławę łapiąc ślimaki i malując im na domkach graffiti. Nie do wiary, co ? No ale to najszczersza prawda. Dowód i więcej zdjęć ślimaków --> innercitysnail.blogspot.com


[fot. by innercitysnail.blogspot.com]

Linia komend / command line

Kilka poradników

Prelink i Preload

Okazuje się, że można znacznie przyśpieszyć swój komputer dzięki dwóm narządziom: prelink i preload. Jest nawet fajny artykulik opisujący prelink i preload

Angedoty Linuxa

Not only did Linus not know everything about C, he also didn't know anything about PC's. In fact, he didn't even have one when I first met him. When he bought his first PC, he didn't even start hacking it right away. Instead, he played computer games, especially one called something like Prince of Persia. I've never understood that part of him. I mean, what's a computer game worth if it doesn't simulate playing cards? No, give me solitaire, if you want me to play with a computer.

resztę tej opowieści znajdziecie tu --> Linux Anecdotes

Zbuduj sobie w domu klaster

Jeśli masz w domu więcej niż jeden wolny komputer i nudzi Ci się, to zbuduj sobie w domu klaster

Odzyskiwanie plików pod Linuxem

Ciekawy artykuł opisujący podstawy odzyskiwania plików pod Linux/Unix
Warto też zapoznać się z programem Test Disk - jak napisano na jego stronie jest to TestDisk is a powerful free data recovery software
Warto też na Community Ubuntu Documentation zapoznać się z poradnikiem dotyczącym DataRecovery
Istnieje też specjalna edycja Ubuntu przeznaczona do odzyskiwania danych --> Ubuntu Rescue Remix

Uruchamianie 32 bitowych aplikacji na 64 bitowym systemie Debian/Linux

Przypadkiem wpadł mi w ręce dość ciekawy artykuł Running 32-bit Applications on 64-bit Debian GNU/Linux Tytuł właściwie mówi wszystko. A dystrybucja Ubuntu oparta jest o Debiana, więc kółko się zamyka :)

Sunday, April 26, 2009

Bociany

getlibs czyli łatwe zależności w Ubuntu 64bit

Czasem jest tak, że mając Ubuntu 64 bit, potrzebujemy sobie zainstalować jakiś programik, który jest tylko w wersji 32bit. Można się z tym bawić ręcznie, a można zrobić to za pomocą pakietu getlibs. Getlibs jest aplikacją, która w sposób lekki, łatwy i przyjemny rozwija nam zależności i pozwala bezproblemowo zainstalować brakujące biblioteki. Najprościej chyba wyjaśnia to hasło reklamowe getlibs

getlibs: Automatically solves dependencies for 32-bit programs on 64-bit
On 64-bit systems it downloads and installs libraries needed for 32-bit programs and 64-bit programs.
On 32-bit systems it downloads and installs libraries needed for 32-bit programs.


Chyba więcej nie trzeba dodawać, prawda ? Pod tym adresem znajduje się wątek o getlibs i dokładny opis funkcjonalności

Friday, April 24, 2009

Przeziębienie

Rozłożyło mnie przeziębienie. Praktycznie trzeci dzień nie wychodzę z łóżka, śpię, łykam piguły i tak na okrągło. Dzisiaj jednak postanowiłem się nieco ruszyć i przypadkiem dokonałem pewnego wiekopomnego odkrycia. Okazało się bowiem, że ... cholernie trudno się golić mając przeziębienie. W czym problem ? No w tym, że w czasie golenia najlepiej trzymać zamknięte usta ale trzeba wtedy oddychać nosem. Tylko cholernie ciężko oddychać nosem jak się ma silny katar. I end of story. Chcesz się ogolić, to się nałykasz pianki do golenia :) Nie chcesz się nałykać ? To się nie gól.

[mały edit] okazuje się, że z tych samych powodów (konieczność oddychania ustami) branie prysznica też jest uciążliwe, zwłaszcza że płyn do kąpieli nie tylko nie należy do smacznych, ale jest nawet gorszy od pianki :)

Wednesday, April 22, 2009

Klientka ściąga farbę z półki

Klientka ściąga farbę z półki - ta jej wyleciała z rąk otworzyła się - trochę się farby wylało na kobietę - obok stoi sprzątaczka

KLIENTKA - "Czy mogłaby Pani to ze mnie trochę wyczyścić ?"
SPRZĄTACZKA - "Ja mam płacone od powierzchni płaskich, kładź się Pani to MOPEM PRZEJADĘ" :)

więcej takich historyjek na forum pracowników Leroy Merlin

Przepiórki

Z sąsiedzką wizytą wpadły do nas przepiórki. Posiedziały i ... poszły dalej do sąsiada :)

Poszukiwany lekarz anestezjolog-chirurg-pediatra-dermatolog-ginekolog-internista-kardiolog-neurolog-patomorfolog-położnik-psychiatra-stomatolog

Wiadomo, że jak coś jest do wszystkiego, to tak naprawdę jest do niczego. Podobnie z informatykami. Niby jeden termin informatyk mówi wszystko, ale tak naprawdę to w ramach tej profesji są specjalności i trudno oczekiwać, żeby admin unixowy nagle popisywał się znajomością administracji MS SQL, czy żeby admin windowsowy super biegle pisał skrypty w bashu i administrował wielgachnym serwerem IBM RS 6000. O programistach nie mówię, bo teoretycznie można się przestawić z programowania w Delphi na programowanie w C#. No może trochę bolesne będzie programowanie w asemblerze, ale powiedzmy że programista da rade w jakimś skończonym czasie przesiąść się na programowanie w innym języku. Czemu w ogóle o tym wspominam ? Bo po raz kolejny trafiam na ogłoszenie w którym poszukiwany jest mityczny informatyk znający dokładnie wszystkie specjalności, począwszy od WWW/PHP/MySQL/administrację Windows/Linux/Unix/Lotus Notes/Groupwise/Novell a skończywszy na byciu specjalistą od sieci i security, najlepiej ze wszystkimi możliwymi certyfikatami z każdej wspomnianej dziedziny.
Gdyby gość miał być lekarzem to ogłoszenie musiałoby brzmieć tak : Poszukiwany lekarz anestezjolog-chirurg-pediatra-dermatolog-ginekolog-internista-kardiolog-neurolog-patomorfolog-położnik-psychiatra-radiolog-stomatolog, najlepiej z drugim stopniem specjalizacji w każdej dziedzinie.
Tłumacząc z polskiego na nasze: gość ma być specem w każdej możliwej dziedzinie medycyny tak, by sam mógł zdiagnozować każdy możliwy problem, sam potrafił uśpić pacjenta, zoperować go odpowiednio, i sam po operacji dbać o niego i musi umieć wszystko począwszy od borowania zęba czy operacji siatkówki a skończywszy na przeszczepie serca, czy wstawieniu endoprotezy biodra.
Mówiąc krótko: gratuluję poczucia humoru i życzę powodzenia w szukaniu.

Spotkać właściwego mężczyznę

Panienka idzie po plaży. Nagle zobaczyła starą butelką. Podniosła, otarła z brudu, a tu wyskakuje Duszek.
Panienka pyta: - Czy będę miała trzy życzenia ???
Duszek: - Nie, przykro mi ale ja jestem duszek spełniający tylko jedno życzenie
Panienka bez wahania: - To proszę o pokój na Bliskim Wschodzie. Widzisz tą mapę? Chce, żeby te wszystkie kraje przestały ze sobą walczyć, żeby Żydzi i Arabowie pokochali się między sobą i żeby kochali Amerykanów i odwrotnie, i żeby wszyscy tam żyli w pokoju i harmonii.
Duszek popatrzył na mapę i mówi: - Kobieto bądź rozsądna, te kraje się biją i nienawidzą od tysięcy lat, a ja od 1000 lat siedzenia w butelce też nie jestem w najlepszej formie. Jestem DOBRY ale nie aż tak dobry. Nie sądzę żebym mógł to zrobić. Pomyśl i daj jakieś sensowne życzenie..
Panienka pomyślała przez chwilę mówi: - No dobrze, przez całe życie chciałam spotkać właściwego mężczyznę, żeby wyjść za niego za maż. Wiesz, takiego który będzie mnie kochał, szanował, bronił, dobrze zarabiał i oddawał pieniądze, nie pił, nie palił, pomagał przy dzieciach, w gotowaniu i sprzątaniu, był świetny w łóżku, wierny i nie patrzył tylko w telewizor na programy sportowe.
Takie mam życzenie!

Duszek westchnął głęboko i powiedział: - Pokaż mi jeszcze raz tą jebaną mapę ...

Kabaret Limo - muzyka techno i mecz

Trafiłem to na JoeMonsterze. Przyznaję, wcześniej jakoś nie słyszałem o kabarecie Limo, ale myślę, że to dopuszczalne, jak się od 8 lat telewizora w domu nie ma :) Tak czy inaczej goście dają czadu, dobrze, że na youubie można coś niecoś obejrzeć :)



Ograniczenie prędkości do 50 km/h

Powiem tak: dużo bym dał taką akcję zrobiono u nas w Polsce, w szczególności w stolicy, bo byłaby to jedyna okazja by zobaczyć a) jak sparaliżowana byłaby stolica po wprowadzeniu takiej akcji i b) min policjantów widzących jak nagle wszyscy faceci w stolicy jadą 45 km/h i wolniej i wszystkie kobiety trąbią agresywnie, żeby jechać szybciej :)

i tak wyjdziesz za mąż, córeczko

Prędzej czy później i tak wyjdziesz za mąż, córeczko. Albo znajdziesz dobrego człowieka, albo kiepską prezerwatywę...

by oldbojek @ JoeMonster.org

Formuła 1 - proponowane zmiany

Formuła 1 - proponowane zmiany mające na celu zwiększenie atrakcyjności.
[znalzione na ICBO @ JoeMonster.org, autora ciężko wskazać]


Zmiany w F1, żeby było ciekawiej.

1. Przed każdym Grand Prix kierowcy losują bolidy. Żeby nie było konfliktu kolorów pomiędzy kombinezonami i bolidami wprowadza się jednakowy kolor wszystkich samochodów. Dopiero na mecie podaje się oficjalnie kto czym jechał. A o tym, kto jechał dowiadujemy się na podium po zdjęciu kasków..

2. Po kwalifikacjach, przed wyścigiem miesza się opony zużyte z nowymi, przygotowanymi na wyścig. Opony do ostatniej chwili trzymane są w kocach grzewczych i dopiero na bolidzie, tuż przed wyjazdem z pitu wiadomo kto, co i komu założył.

3. Zawodnicy nie wiedzą ile mają okrążeń do przejechania, podobnie jak teamy. Wie o tym tylko człowiek z flagą na mecie. W takim układzie strategie zespołów będą dużo bardziej finezyjne. Przypominam, że żaden z teamów nie wie, kto jedzie jego samochodem, i w ogóle które samochody są jego.



W sumie na pewno Kasiek, jako zagorzała fanka F1, pewnie by coś dodała od siebie, ale zarys brzmi ciekawie. Tylko jak wtedy kibicowalibyśmy Kubicy ???? Z drugiej strony Kubica w bolidzie Browna to by dopiero było coś :)

Oracle kupiło Sun, czyżby koniec MySQL ?

Jak już pewnie wiecie Oracle kupiło Sun Wiadomość, jak grom z jasnego nieba, bo Oracle, to chyba najbardziej znany producent baz danych na świecie, zaś Sun to chyba najbardziej znany producent serwerów do tych baz :) dzięki czemu jako jedna firma, zaczną stanowić potężną przeciwwagę dla firmy IBM i jej systemów baz danych DB2. Jest tylko jedno małe ale o którym do tej pory nikt się słowem nie zająknął. Sun jest właścicielem projektu MySQL, czyli open source'owej bazy danych na linuxa. Oracle kupując Suna, kupiło również MySQL. I teraz pytanie jaki będą mieli biznes w trzymaniu konkurencyjnego produktu. Czy nie będzie im się bardziej opłacać zamknięcie projektu z dnia na dzień i pozbycie się jednym ruchem głównego konkurenta na rynku baz danych dla linuxa ?

Linux nie ma szans

Jak doniósł chip.pl, Matt Kohuta, analityk zatrudniony w Lenovo, stwierdził, m.in że Linux nie ma szans w starciu z Windows. Gość, powiedział również, że Wizja Linuksa jako systemu konkurencyjnego na domowych komputerach to mrzonki [...] Linux, nawet w swojej najlepszej dystrybucji, wciąż wymaga znajomości pojęć takich, jak kompilacja kodu czy upload FTP, a przeciętni ludzie mają je w nosie [...]
He ? Czy ja żyję w jakimś alternatywnym równoległym świecie ? Na moim kompie śmiga polska edycja Ubuntu 8.10 nazwana roboczo Intrygująca Iranka [tak, wiem, oczami wyobraźni już widzicie śliczną arabkę obwieszoną dynamitem :) ] Out of the box w systemem zainstalował się Open Office, czyli darmowy pakiet biurowy będący odpowiednikiem MS Office. Co więcej pakiet ten radzi sobie dobrze z odczytem plików z MS Office. Do tego wraz z systemem zainstalowała się masa innego fajnego oprogramowania. Dokładnie ani razu niczego nie musiałem kompilować. Wszystko bylo gotowe w pakietach, które sobie mogłem myszką klik,klik do wyboru. Do tego w repozytorium systemu mam jeszcze z 10 jak nie 15 tysięcy innych aplikacji do wyboru a wszystko to zupełnie za darmo. No może nie do końca za darmo, bo za dostęp do internetu płacę 75 PLN miesięcznie. W tej cenie mam internet przez pełny miesiąc, załóżmy sobie, że liczy on statystycznie trzydzieści dni po 24 godziny, co daje mi 720 godzin w ciągu miesiąca. Płytę z dystrybucją Ubuntu 8.10 ściągnąłem w jakieś trzy, no może policzmy cztery godziny, do tego upgrade Open Office'a do najnowszej wersji 3.0 i dociąganie pakietów do systemu mogło trwać kolejną godzinę, więc sumarycznie policzmy, że było to 5 godzin. Co daje mi (5*75)/(30*24)= 0,52 PLN za działający system z pełnym pakietem biurowym, grami, narzędziami itp itd. Analogiczny MS Windows + MS Office + kilka innych programów, myślę, że spokojnie wydałbym 2000 PLN. Czyli 1999,48 PLN zostało w mojej kieszeni. I co ? Linux nie ma szans ? Śmiem twierdzić, że chyba gość nie do końca wszystko skalkulował.

Tuesday, April 21, 2009

Stokrotki 3

Stokrotki 2

kwiat kasztanowca

na rozstajach dróg, gdzie przydrożny Chrystus stał

Psina zza płotu

Strumyk w słońcu

Drzewo w ogrodzie

Młode drzewko

Młoda brzózka

Stokrotki

Misio na wybiegu



Wisła i okolice





Zachód słońca

Jestem już stary i mam słabą fantazję

Jestem już stary i mam słabą fantazję. Doszedłem do tego odkrycia przed chwilą,gdy trafiłem na taki dialog na kretyn.com
[luxferra] Pojebało cie?
[luxferra] Teraz nastolatkom piwo służy tylko do popijania acodinu.

he ? że co ? Acodin to ja dostałem kiedyś od lekarza jak miałem ataki tak silnego kaszlu, że chciałem się pożygać / wykasłać żołądek gardłem. Wklepuję szybko acodin nastolatki w google'a, czytam kilka pierwszych linków i ..... opad szczeny. Małolaty biorą to na imprezach w dawkach po kilkadziesiąt pigułek, tylko po to, żeby mieć odjazd. Gratulacje. Ciekawe kiedy zaczną łykać aspirynę czy witaminę C.

how super cool you are

Monday, April 20, 2009

Bez ciebie

Ten utworek jest tak cudownie zrypany, że pewnie wkrótce dostrzeże go również ekipa Zrytego Beretu :) a tymczasem ja zapodaję go tu. Goście pojechali po bandzie chyba nawet lepiej niż Eminem w swojej ostatniej piosence.

Sunday, April 19, 2009

20 dolarów

znalazłem to w starych plikach tekstowych na komputerze - nie znam źródła ani autora
ale pozwolę sobie ją zacytować bo mądra i na czasie - przypowiastka ta zatytułowana jest 20 dolarów..

Dobrze znany mówca rozpoczął seminarium trzymając w reku dwudziestodolarowy banknot. Do dwustu osób na sali skierował pytanie:
- Kto chciałby dostać ten banknot ??
Ludzie zaczęli podnosić ręce. Spiker powiedział:
- Mam zamiar dać ten banknot jednemu z was, ale najpierw pozwólcie ze coś
zrobie?!

I zaczął miąć banknot.
Pokazał zgnieciony banknot i zapytał:
- Kto w dalszym ciągu to chce ??
Ręce znowu się podniosły ....
- A gdybym zrobił to ?? - zapytał mówca.... i rzucił banknot na ziemie.
Podeptał go butami i podniósł, był pomięty i brudny ....
- A teraz kto chce te pieniądze ??
Ręce podniosły się po raz trzeci.
- Moi przyjaciele ,odebraliście bardzo cenna lekcje:

Nie ma znaczenia co zrobiłem z tym banknotem, ciągle chcieliście go dostać,
ponieważ nie zmniejszyłem jego wartości .To jest wciąż warte 20 $.Wiele
razy w życiu jesteśmy powaleni na ziemie, zmięci i rzuceni w błoto przez
decyzje, które kiedyś podjęliśmy i okoliczności, które stanęły nam na
drodze. Czujemy się przez to mniej wartościowi. Ale to nie ma znaczenia co
się stało i co się jeszcze stanie.TY nigdy nie stracisz swojej wartości:
brudny czy czysty, zmięty czy w dobrej formie, jesteś ciągle bezcenny dla
tych, którzy Cie kochają. Wartość naszego życia nie wynika z tego co robimy,
ani nie zależy od tego, kogo znamy, lecz KIM JESTEŚMY! Jesteś wyjątkowy i
nigdy o tym nie zapomnij! Licz swoje błogosławieństwa, nie problemy!.

Lodówka zrobiła imprezę

Lodówka zrobiła imprezę. Nazapraszała samych znajomych. wszyscy bawią się nieźle: odkurzacz się nawciągal, kaloryfer juz rozgrzany, kuchenka daje ostro w palnik, pralka się rozkręca, w łazience wiatrak dmucha suszarkę, impreza na całego. Gospodyni chodzi po mieszkaniu i rozdaje zimne drinki. Patrzy a pod scianą stoi smutny Trabant.
Podchodzi do niego i mówi:
- ej Trabant, a co Ty taki smutny stoisz i sie nie bawisz? Masz tu seteczkę walnij sobie to się od razu rozruszasz.
A trabant na to:
- nie mogę, jestem samochodem...

Back in time

Okazuje się, że na linuxa dostępna jest aplikacja do backupu Back in Time wzorowana na applowskim Time Machine

Saturday, April 18, 2009

Mgła

Chyba kogoś pojebało w tym rządzie

Chyba kogoś pojebało w tym rządzie. PO miało być liberalne i wspierać najbiedniejszych. Czyli 95% społeczeństwa. A co robią ? Na odwrót robią. A zresztą, co ja będę tłumaczył, czytajcie sami:
  1. Rząd złupi właścicieli starych samochodów
  2. Właściciele starych aut zapłacą wysoki podatek
  3. Podatek ekologiczny zależny od CO2
  4. Czy "zielony" podatek będzie początkiem końca starych aut?
  5. Podatek za oddech
Dlaczego się wkurwiam ? Bo jeśli ten bzdurny przepis przejdzie (a ewidentnie lobbują za nim sprzedawcy nowych aut), to za zdrowe, jeżdżące auto sprzed 1992 roku przyjdzie zapłacić więcej "zielonego" podatku, niż wynosi jego wartość. To nie jest uderzenie w stare auta. To jest uderzenie w najbiedniejszych, których zwyczajnie nie stać na lepsze nowsze auto. I których nie będzie już stać na utrzymanie swojego auta. A może nasz rząd w trosce o kondycję, chciał zrobić coś, byśmy tak jak w Chinach wszyscy jeździli rowerami ? Bo dla mnie ta ustawa oznacza, że nie będzie mnie stać na utrzymanie swojego samochodu, który niestety jest sprzed 1992 roku i choć ma zajebisty silnik, znany z wysokich przebiegów i bardzo niskiej, jeśli nie zerowej awaryjności, to w sytuacji uiszczenia podatku przekraczającego wartość samochodu, będzie trzeba się z nim rozstać, albo coś wykombinować. Albo kupić taki sam silnik tylko młodszy i podmienić, jeśli ktokolwiek w ogóle będzie patrzył na wiek silnika a nie wiek nadwozia czy pierwszą rejestrację.
Mam nadzieję, że rząd tego kurewstwa nie uchwali. Gdyby tak zrobił, na pewno nie zagłosuję na PO w następnych wyborach. Jeśli jednak rząd to uchwali, to mam nadzieję, że ustawa polegnie w sejmie. A jeśli nie tam, to w senacie. A jeśli już nic nie pomoże, to mam nadzieję, że prezydent zawetuje tą ustawę. I choć nigdy wcześniej nie zagłosowałbym na kaczora, bo robi pośmiewisko na arenie międzynarodowej, to w tej sytuacji wybór jest prosty : Panie Kaczyński, masz Pan mój głos w najbliższych wyborach jeśli udupisz Pan te ustawę.

[mały edit] : widzę, że nie ja jeden jestem zachwycony rządowym pomysłem ;)


[drugi edit] jest już akcja zbierania podpisów pod sprzeciwem

Allah śmiał się tworząc Sudan

Allah śmiał się, tworząc Sudan, bo to kraj paradoksów. W jednym końcu sucha jak pieprz pustynia, w drugim bagna i rozlewiska. Ze wszystkim w Sudanie jest i tak, i tak. Kraj rozdzierają wojny domowe, bo trudno o spokój w społeczeństwie, gdzie mówi się 134 językami, a grup etnicznych jest ponad dwa razy tyle co języków.

[powiedział archeolog dr Bogdan Żurawski w artykule Wiele razy stawałem przed obliczem Jezusa]

Jako komentarz do powyższego cytatu siłą rzeczy nasuwa się słynne zdanie: wy tu macie niezły burdel, siostry. Patrząc na sytuację tego kraju z daleka wydaje się być ona wręcz nierealna. Z punktu widzenia mieszkańca, to musi być przejebne tam żyć i mieszkać.

Friday, April 17, 2009

Wczoraj, Dziś i Jutro

Kiepski dzień wczoraj, kiepski dzisiaj, ogólnie brak jakoś powodów do radości, jednym słowem dół, dół i trzy metry mułu. Wczoraj to chociaż była ładna pogoda i umyłem kompletnie swój samochód, łącznie z czyszczeniem tapicerki i deski rozdzielczej, myciem pasów bezpieczeństwa, szczegółowym odkurzaniem itp itd. Dzisiaj miał być myty drugi raz i suszyć się cały dzień na słońcu. Tyle że słońce o godzinie 9.40 poszło w pizdu i od tej chwili na niebie tylko czarne chmury z których co jakiś czas pokropuje drobny deszczyk. Myślałem, że jak ma być taka pogoda, to posadzę brzózki jutro. Jest tylko małe ale. Dziś wieczorem i całe jutro ma padać silny deszcz i jutro to ponoć nawet cały dzień. W niedzielę natomiast na wsi się nie pracuje (więc nie wolno sadzić w tym dniu drzew, bo to praca). Nie żeby się nie przyjęły. Sąsiedzi by mnie zlinczowali i ukrzyżowali :) Dzisiaj więc zajmuje się sadzeniem brzózek, żeby nie robić tego jutro w deszczu. Zawołała mnie szwagierka i ..... oprócz tego, że załapałem się na krzywy ryj na obiad, to jeszcze dostaliśmy w prezencie dwie piękne dwuipółmetrowe choinki :) No to róg obfitości się otwarł :) Pewnie bez taczki się nie obejdzie, bo choinki wielkie jak cholera. Pytanie tylko jakiego cudu trzeba, żebym zdążył się uwinąć ze wszystkim przed opadami deszczu (nie, nie jestem z cukru i nic mi się nie stanie, ale robienie czegokolwiek w mokrej glinie przypomina rajdy trophy, gdy człowiek cały mokry i ubabrany gliną po czubek głowy wygląda prawie jak murzyn, bo tylko oczy i usta ma innego koloru :) Z drugiej strony wstępne wykopki doprowadziły mnie do czarnej rozpaczy. Ziemia jest tak ubita, że bez kilofa w ogóle można zapomnieć o kopaniu dołu. Biorąc rozmach z całej siły wbijam łopatę w ziemię na 5-6 cm i ... ani centymetra dalej. Skaczę po tym szpadlu (a ważę praktycznie 100 kg) i .. też nic. Chyba skoczę na stadion do ruskich zakupić trochę granatów, to będzie łatwiej.


[6 godzin później] Teściu mnie uświadomił, czemu nie mogę wbić łopaty w tym miejscu. Tam od dawien dawna była droga. Potem drogę nawieziono gruzem i rozjeżdżono by się ułożył. Potem to wszystko nawieziono ziemią i ubijano jeżdżąc w te i we wte. Tak więc po iluś tam latach jeżdżenia po dokładnie tym miejscu nie dziwota, że nie idzie tu wbić łopaty.

[6 i pół godziny później] zaczęło na poważnie padać, a więc zdążyłem z robotą przed deszczem :)

Thursday, April 16, 2009

Miasto monitorowane

Dzień się kończy, głucha noc za oknem. Trzeba iść spać. Zerknąłem na wykop i znalazłem to zdjęcie.

[żródło: wykop.pl, autor nieznany]

i skojarzyłem, że kiedyś widziałem gdzieś taki komiks, na którym jeden ludzik rzucał w drugiego monitorem i podpis you are being monitored :) o dokładnie taki

CV po angielsku

Spędziłem cały wczorajszy dzień do późnej nocy dłubiąc swoje CV w obcym języku. Większą część dałem rade i przetłumaczyć i jakoś poukładać i jakoś ma to sens, ale nadal zostało mi trochę do zrobienia. Niestety robota stoi i jakbym nie próbował, to nie mogę posunąć tego naprzód. No bo przykładowo jak przetłumaczyć Wydział Inżynierii Maszyn ???

263 km/h traktorem

Wednesday, April 15, 2009

Potrzebne okulary

New Yorker

Starożytni Grecy

Starożytni Grecy wozili Minotaurowi w ofierze cudne dziewice. Po drodze odbywały się takie balangi, że po przybyciu na miejsce dziewice domagały się dalszego ciągu imprezy, wina i samego Minotaura. Minotaur zaszywał się po kątach labiryntu i szlochał: - Co to jest, labirynt czy burdel?!

by nicku @ JoeMonster.org

Tuesday, April 14, 2009

Zabójcza broń - wersja reżyserska

Tej sceny nie było w kinach, nie ma jej też w normalnej dystrybucji, właśnie dla takich smaczków warto kupić wersję reżyserską :)

Monday, April 13, 2009

Świeczka w kształcie jajka

a tak w ogóle to sprzedają te świeczki w takich paczkach, które wyglądają identycznie jak te wytłoczki papierowe na jajka z supermarketu ;)

Sunday, April 12, 2009

Żuraw


przyleciał, postał, pokrzyczał trochę i poleciał sobie w dal

Saturday, April 11, 2009

Sobotni pająk

Są różne rodzaje pająków. Do dziś pojęcia nie mam jakie. Dawniej jako dzieciak rozróżniałem "cieniasy" czyli pająki polne (małe ciałko i długaśne cienkie nóżki) oraz "krzyżaki" (czyli wszystko co nie było "cieniasem"). Później miałem taki okres, że rozróżniałem "płaskie" i "niepłaskie" (żeby zrozumieć ten żart potrzebna jest lektura Garfielda). Później dla odmiany tolerowałem pająki w swoim otoczeniu, a nawet podkarmiałem jedną taką ofiarę losu, co wlazła przez otwarte okno i wyplotła sobie piękną sieć u mnie pod parapetem. Młode to i głupie było, to starałem się mu pomóc, ale któregoś dnia i tak się wyprowadził. W chwili obecnej rozróżniam pająki polne, i całą resztę, przy czym z całej reszty nie umiem sklasyfikować gatunków. Dzisiaj właśnie jeden taki z tej "reszty" przylazł i gapił jak sprzątam ganek. Definitywnie krótkowidz był, albo okularów zapomniał, bo jak się oddalałem to podchodził bliżej, a jak się zbliżałem, to się oddalał. Cholernie zabawne to było. Być może dostarczałem mu takich wrażeń, jak nasi piłkarze kibicom, albo coś ? Żeby jednak była jakaś równość w przyrodzie, to ja po skończonej robocie postanowiłem się pogapić trochę na niego i okazało się, że faktycznie ... okularów nie zabrał :)

Friday, April 10, 2009

Księżyc

Gdzieś koło 20.00, no może 21.00, gdy spokojnie jeszcze pracowałem na podwórku, musiałem się nieco oddalić w kierunku wjazdu na naszą posesję. Wracając spojrzałem na nasz dom, po czym przesunąłem wzrok na dom sąsiadów, potem za niego i ... zdębiałem. Księżyc wznosił się tuż nad horyzontem. Księżyc ? Co w tym szczególnego ? Ano to szczególnego, że był tak wielgachny, i miał tak pomarańczową poświatę, że wyglądało to totalnie niesamowicie. Niestety zamiast od razu iść do domu po aparat i zrobić zdjęcie, wróciłem do przerwanej roboty i zupełnie zapomniałem o księżycu. Kiedy z kolei skończyłem robotę i przypomniałem sobie o zrobieniu zdjęcia, była już 23.20 a księżyc dużo mniejszy i całkiem blady wisiał wysoko i nie miał w sobie już ani grama tego uroku i magii, co trzy godziny wcześniej. Tak oto moja galeria "zajebistych zdjęć, których nie zrobiłem" powiększyła się o kolejny przypadek.

Zdrowych

Jako, że czas już ku temu najwyższy, pozwolę sobie życzyć moim czytelnikom Zdrowych, radosnych i spokojnych Świąt Wielkanocnych, smacznego jajka i zdecydowanie mokrego dyngusa.

Po czym poznać, że idą święta

Poczyniłem dzisiaj bardzo ciekawą obserwację. Wiecie po czym poznać, że idą świętą ? Stoisz z boku w sklepie i widzisz, że WSZYSTKIE kobiety stojące w kolejce do lady, mają w ręku kartki z listami zakupów.

xorg.conf


# xorg.conf (X.Org X Window System server configuration file)
#
# This file was generated by dexconf, the Debian X Configuration tool, using
# values from the debconf database.
#
# Edit this file with caution, and see the xorg.conf manual page.
# (Type "man xorg.conf" at the shell prompt.)
#
# This file is automatically updated on xserver-xorg package upgrades *only*
# if it has not been modified since the last upgrade of the xserver-xorg
# package.
#
# Note that some configuration settings that could be done previously
# in this file, now are automatically configured by the server and settings
# here are ignored.
#
# If you have edited this file but would like it to be automatically updated
# again, run the following command:
# sudo dpkg-reconfigure -phigh xserver-xorg

Section "Device"
Identifier "Configured Video Device"
EndSection

# Section "Monitor"
# Identifier "Configured Monitor"
# EndSection

Section "Monitor"
Identifier "NEC MultiSync FE2111SB"
VendorName "NEC"
ModelName "FE2111SB"
HorizSync 30 - 115
VertRefresh 50 - 160
DisplaySize 406.1 304.6
Option "dpms"
EndSection

Section "Screen"
Identifier "Default Screen"
Monitor "NEC MultiSync FE2111SB"
Device "Configured Video Device"
EndSection

Thursday, April 9, 2009

Be carefull when leaving the office


[nadesłała Ania / autor nieznany]

NASA Clean Air Study

Mi NASA kojarzy się bardziej z podbojem kosmosu, niż badaniami nad tym, która roślina najlepiej oczyszcza powietrze, ale co ja się tam znam. Koniec końców NASA opublikowała wyniki swoich badań czyli listę roślin które warto mieć w swoim domu bo oczyszczają powietrze :)

Mięsne baranki wielkanocne

Odkąd sięgam pamięcią baranki były z cukru i były zjadane w trakcie świąt, a kulminacyjnym momentem było odgryzienie barankowi głowy :) Ale zawsze (zawsze jak Chuck Norris) były z cukru. Wchodzę sobie Bogu ducha winny do sklepu, zupełnie nie przeczuwając co mnie czeka a tam na dziale mięsnym taka niespodzianka. Baranki wielkanocne z mięsa !!! Dowód że nie miałem zwidów zamieszczam poniżej

potworek językowy na reklamie

Zawsze mi się wydawało, że jako tako znam język polski, zwłaszcza, że jest on moim językiem ojczystym, powiedziałbym wręcz, że pasuje tu doskonale angielski termin native speaker. Zawsze mi się wydawało, że słowo lansować jest praktycznie równoznaczne ze słowem promować Kiedy jednak ujrzałem ten bilboardzik (t.j. zdrobnienie od mały bilboard :)), czy stojak reklamowy, czy jak to nazwiemy, to zwątpiłem w swoją znajomość języka polskiego. To mam rozumieć, że jakie niby są te przyjęcia ???

Ekran w metrze

Są takie ekrany w metrze na których wyświetlane są reklamy i wiadomości. Pojęcia nie miałem, że pracuje to to na windowsach, ale kiedy zobaczyłem taką zwiechę programu, nie mogłem sobie darować i nie uwiecznić tego :)

Sprzątnij po mnie

Ogłoszenie

Wednesday, April 8, 2009

Eminem - We made you


W końcu po długim milczeniu Eminem puścił w końcu coś nowego, trzeba przyznać humor się go trzyma a gość jest niezły jajcarz, tekst o tyłku Kim Kardashian mnie ubawił (sqeeze it, squish it, then pass it to her friend) :), ale tak szczerze trzeba przyznać przejechał się chłopak po niektórych :) - m.in. ciekaw jestem reakcji republikanów za teksty o Sarze Palin, czy odważą się coś z tym zrobić, czy nie ? a tak na marginesie, to gostek popierdziela z tym swoim rapowaniem tak, że można naprawdę zwątpić w swoją znajomość angielskiego, kolejna piosenka w której po trzecim przesłuchaniu trzeba sięgnąć po jej słowa, czyli tekst, bo są fragmenty, których nie idzie zrozumieć :) no co ? wiem, że może mało sportowe, ale się sprawdza :)

Kia Koszmaro czyli Kia Opirus czyli parodia Mercedesa

Idę ulicą i ... jeb ! Zobaczyłem ten koszmar. Pierwsza myśl. O k***a ! Czyżby jakiś pryszczaty małolat stuningował swoje daewoo na wzór merola ??? Eeee chyba nie, bo przedni grill zbyt dobrze wykonany Druga myśl. Heh, a może jakaś ruska podróbka albo przeróbka Wołgi ?? Eeee chyba też nie. Obszedłem auto i nazwa na tylniej klapie też mi nic nie powiedziała ... spojrzałem do środka i .... zobaczyłem logo na kierownicy ... A więc ta tragedia nazywa się Kia Opirus ! Ale jakim nazwano ten model Opirus ? Przecież powinien się nazywać Koszmaro. Inaczej tego koszmaru przecież nazwać nie można !!!

Spoiler czyli tuning



Jak ugotować perfekcyjne jajko ?

No i dowiedziałem się, dlaczego jajko wyjęte prosto z lodówki i wrzucone do wrzątku zazwyczaj pęka, i nawet zobaczyłem przygotowany we flashu komputerek do liczenia tych wszystkich rzeczy w zależności m.in. od temperatury w lodówce itp itd

zoom 26x

Na trzeźwo bym tego nie wymyślił, bo już zoom 12x w większości aparatów które miałem okazję widzieć dawał na długim końcu obraz no powiedzmy średniej jakości, ale okazuje się, że Olympus jakoś dał radę obejść te problemy z kiepskim końcem i wypuścił model Sp590UZ mający 26 krotny zoom !!! Goście z photographyblog.com wzięli go na warsztat i zamieścili dość dokładny test tego aparatu. Nie zamieniłbym się za moją lustrzankę, ale jako drugi aparat ... czemu nie ? :) [choć szkoda, że nie ma RAW-ów]

Żaby jedzą żarówki

Co tu dużo gadać. Okazuje się, że niektóre żaby jedzą żarówki :) Dowód tutaj

Będąc początkującym ogrodnikiem

Trafiłem na dość fajny poradnik dla początkujących o tym co warto hodować w swoim ogródku.

Tuesday, April 7, 2009

Microsoft Office 2008 for Mac Test Drive

Trafił mi się pewien dokument w formacie docx (taaaa), otwarłem go w Open Office 3.0 na maka - dupa, rozjechane formatowanie, OO3.0 na maku zupełnie inaczej rozumie użycie ramek, inaczej pokazuje nagłówki i stopki, generalnie dokument rozpieprzony, jakby trafił w niego pocisk. Hmmmm.....Co by tu jeszcze ? Ale przecież jest microsoft office ... kupować tego szkoda kasy ale proszę ... microsoft office 2008 for mac test drive .. dobra ściągnę ... eee nic z tego ... najpierw durna rejestracja usera na stronie ms... to nic że ściągam triala .. najpierw i tak trzeba uzupełnić szczegółową ankietkę ... potem dopiero ściąganie instalki ... o geeez ... zaledwie 545 MB (tak, to nie żart, ponad pół gigabajta) .. potem instalacja i zabawa w aktywację ... potem otwarcie wspomnianego (jednego!) 3 stronicowego dokumentu i ........ zdębiałem .... To nic, że dokument jest OK, ale maszyna ledwie dyszy, bo jest totalnie zajechana. Na dodatek Activity Monitor pokazuje mi że proces Microsoft Word używa 549 MB pamięci typu Virtual (w uproszczeniu to taki typ pamięci, gdy system tworzy swap na dysku udający dalszy obszar RAM-u). Pomijam już fakt, że mso2008 totalnie zabija mi maszynę (najszybszy procesor z linii G4 !!!) ale po co Word 2008 tak ogromną pamięci zarezerwował, to nie wiem. Ale, ale, mam na to lekarstwo :) Japco + Q (zamykam program), Japco + Tab (przełączanie aplikacji) przełączam się na Finder (systemowy file manager), przechodzę --> Appplications --> Microsoft Office 2008 --> Przeciągam na kosz i voila ! Naprawione ! Uff, system powoli odzyskuje równowagę :)

Dziwna tendencja czyli flash only

Kiedyś dawno dawno temu, w czasach gdy odpisywało się pod cytatem a nie nad cytatem, sygnaturki miały 4 linijki, zaś pisanie postów i listów w HTML-u było tępione jako wyraz lamerstwa i buractwa, była pewna złota zasada mówiąca, że jeśli strona używała RAMEK to przygotowywało się też uproszczoną nawigację na stronę dla przeglądarek, które NIE obsługują ramek (*). Nastał flash, cudowna technologia sprawiająca, że wszystko na stronie biega, klika, wydaje dźwięki i wygląda pięknie i cudnie. Jest tylko jedno małe ale, bo zanim się te kilogramy kodu flash załadują mija trochę czasu a poza tym niektóre przeglądarki (np. te w naszych telefonach) nie dają rady tego obsłużyć, albo robią to w ograniczony sposób. . I dziwnym trafem jakoś wszyscy dostali amnezji, że może przydałaby się wersja HTML only właśnie dla takich przeglądarek.
Kolejny raz spotykam się z sytuacją, że strona jest zrobiona tylko pod flash. Dla mnie jest to wyraz technologicznej ignorancji. Tek, zdaję sobie sprawę, że technologia ta jest na rynku już dość długo i de facto jest standardem, ale chyba chcąc dotrzeć do klientów należy im zadanie ułatwiać a nie utrudniać. Czy naprawdę trzeba ściągać 1 MB danych, żeby móc zobaczyć dane kontaktowe do firmy (typu ulica, kod pocztowy, numery telefonów, czy mail) zajmujące w sumie mniej niż 120 znaków ??!!! (i to z nazwiskiem prezesa włącznie). Mam takie swoiste poczucie przymusu ściągania danych. Wymusza się na nas nabijanie licznika. Jak tego nie zrobię, to zobaczę TYLE (przykład: strona firmy Certus):

jeszcze większa bzdura to przymusowa czołówka (intro) na głównej stronie powitalnej. Największy wypas jest wtedy, gdy wspomniana czołówka ta (intro) zawiera całą prezentację produktów, firmy, zdjęcia zespołu, filmiki i inne pierdoły jest 1) nie do ominięcia 2) trwa 8 minut. Przypadkiem (w ramach poszukiwań pracy) trafiłem jakieś dwa tygodnie temu na takiego potworka, niestety nie mogę sobie przypomnieć adresu a mam wyłączoną historię w przeglądarce, ale jeśli tylko mnie oświeci, nie omieszkam i zamieszczę tu ten adres :)

(*) -tak, wiem, że ciężko to sobie wyobrazić, ale kiedyś nie wszystkie przeglądarki obsługiwały ramki :)

Monday, April 6, 2009

World Wide Telescope

Ciekawostka na którą natknąłem się na downloadsquad.com - mianowicie Microsoft uruchomił World Wide Telescope - coś jakby prywatne obserwatorium astronomiczne, z którego można skorzystać, by pooglądać sobie niebo, gwiazdy itp itd Co ciekawe wszyscy w internecie twierdzą, że jest to cytuję : coś jak Google Earth tylko dla nieba :/ Do niedawna był to tylko i wyłącznie program windowsowy, obecnie zaś Microsoft promuje technologię o nazwie Silverlight (swój odpowiednik Flash'a), wystarczy więc zainstalować wtyczkę i można pod tym adresem skorzystać z obserwatorium z poziomu przeglądarki WWW.
[fot. wikimedia]

btw. niezły numer jeśli chodzi o powyższe zdjęcie - choć nie wiem czy to problem blogger.com czy maka, ale obrazek ten jest od razu pokazywany w pełnej rozdzielczości - ciekawe czy to wina formatu (PNG) czy czegoś innego

Portable Ubuntu for windows

Okazuje się, że ktoś wpadł na genialny pomysł stworzenia linuxa dającego się uruchomić jako normalny program z poziomu Windows :) Tak, wiem, że to proteza, ale jak się ma awersję do windowsów, a nie można się zabotować z pendrive'a bezpośrednio do czystego linuxa, to taki system jest w sam raz :) Projekt nazywa się Portable Ubuntu for Windows i dostępny jest na stronie http://portableubuntu.sourceforge.net. Co więcej można na bezczelnego odpalić go i zrobić sobie apt-get install gnome-games :) Jeśli ktoś nie lubi Ubuntu i GNOME'a, na pewno chętnie zainteresuje się alternatywnym projektem andlinux.org

Policji się nudzi ?

Dziś IDG.pl podało takiego newsa: Policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą [...] zatrzymali mężczyznę zajmującego się przerabianiem konsol do gier [...] montując w ich środku specjalny chip [...] Dzięki niemu właściciele sprzętu mogli bez problemu korzystać z nielegalnych gier oraz filmów [...] mężczyzna posiadał też 2 karty oraz 2 dekodery cyfrowe umożliwiające nielegalny odbiór płatnej telewizji satelitarnej [...] Za popełnione przestępstwa zatrzymanemu grozi do 5 lat pozbawienia wolności Pełny tekst tej informacji tu

Tak sobie myślę, że Polska to jest śmieszny kraj, gdzie policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą zamiast łapać prawdziwych aferzystów, którzy wyłudzili nienależny zwrot VAT, przemycają wódkę i sprzedają lewą benzynę, poświęcają swój czas na łapanie jakiegoś Kowalskiego, który potrafi wlutować odpowiedniego chipa żeby można na konsoli oglądać divixa i odpalić gierkę z kopii zamiast orginału (na co pozwala polskie prawo), albo zwyczajnie skopiowaną od kumpla. Co z tego, że gość zmodyfikuje 10, 20 czy 50 konsol. Budżet na tym straci ile ? 1000 PLN ? 2000 PLN ? 5000 PLN ? Nie sądzę, by była to nawet połowa tej kwoty. W tym czasie aferzyści zgarną kolejnych kilka milionów PLN na przekrętach z VAT-em, wódką i benzyną, częściami do samochodów, ciuchami z Chin itp itd. Zastanawiam się jakim cudem ta informacja w ogóle trafiła do środków przekazu bo dowodzi ewidentnie, że wydział do walki z przestępczością gospodarczą komendy w Radomiu zamiast zajmować się tym co ważne, zajmuje się jakimiś totalnie nieistotnymi sprawami. Czy może jest po prostu tak, że jak już zupełnie nie ma się czym pochwalić a zbliża się okres premii kwartalnych, to po prostu trzeba pokazać cokolwiek, żeby było jakiekolwiek jakiekolwiek uzasadnienie do składania wniosku o premie ???

Pieprzone tarcie

Tarcie sprawia, że na dobrą sprawę możemy się poruszać. Dokładnie tak, bo gdyby go nie było, to ślizgalibyśmy się w miejscu. No chyba, że byśmy się od czegoś odepchnęli. [w pewnym sensie nasze poruszanie się miało by wtedy w sobie coś z jazdy na lodzie ale ja nie o tym chciałem :) ]
Czemu o tym wspominam ? To właśnie tarcie sprawia, że 100 kg facet (czyli ja) stojąc na palcach na pochyłym parapecie nie ześlizguje się z niego. I bardzo mi się to podoba, bo jakoś nie uśmiecha mi się składanie rusztowań dookoła domu tylko w celu wymycia okien :) Niestety właśnie się przekonałem, że ten sam 100 kg facet stając krzywo na krzesło, którego nogi podklejono filcem (żeby nie rysowały parkietu), jest w stanie z powodu zmniejszonego tarcia jednocześnie : a) przejechać tym krzesłem jakieś 120 cm, b) zrobić przy tym prawie pełny szpagat. A wszystko dzięki temu, że filc tak pięknie zmniejsza tarcie :)