Sunday, March 28, 2010

Świat nie jest wyrozumiały

Świat nie jest wyrozumiały dla ludzi nieprzygotowanych do trudów życia

by Tom Clancy (Dług Honorowy - Debt of Honour)

Wednesday, March 24, 2010

Przenieś przyciski maximize, minimize, close na prawą stronę okna

Fakt, zupgrade'owałem swoje Ubuntu z 9.04 do 10.04beta1 i o ile system sprawuje się naprawdę dobrze, to jednak dokonane przez developerów przeniesienie przycisków maximize, minimize, close z prawej na lewą stronę okna okazało się być niepotrzebną upierdliwością. Człowiek po latach pracy z komputerem ma tak wyrobione odruchy w rękach, że walka z wyrobionym nawykiem szukania tych przycisków po prawej jest tylko niepotrzebną stratą czasu. Żeby więc nie męczyć się z tym więcej wystarczy przenieść przyciski maximize, minimize, close spowrotem na prawą stronę okna --> Move Window Buttons Back to the Right in Ubuntu 10.04

Tuesday, March 23, 2010

Rocznica zbrodni Kaczyńskiej

Ostatnie zdanie na dole artykułu lekko mnie zdziwiło. Cholera, mnie jakiejś innej historii chyba uczono w szkole. Kompletnie nie kojarzę zbrodni Kaczyńskiej. Chyba, że autor miał na myśli elekcję Lecha na prezydenta ale data się nie zgadza.




[edit] minęło prawie 24 godziny a wpis na money.pl dalej nie poprawiony 8| i teraz nie wiem, czy strajkuje u nich korekta, czy celowo to zrobili ? jak myślicie ?

via: news.money.pl

Lody w McDonalds

Pisałem wczoraj, że jedyne czego jeszcze nie popsuto w McDonalds to lody. No więc informuję, że byłem w błędzie, bo nie byłem świadom, że w międzyczasie lody waniliowe przestały być waniliowe a zaczęły być wodniste a dotychczasowe smaczne chrupiące wafelki o smaku wafelkowym zastąpiono wafelkami będącymi jakąś mieszankę plastikowo wafelkową o smaku ni w kij ni w oko.

Most

Kot

Adel Kebab - obecnie chyba najlepszy bebab w Warszawie


dla zainteresowanych podaję adres: róg Odyńca i Wołoskiej, miasto: Warszawa, woj.mazowieckie :)

Honda wallpaper

Hotel Westin

Cyprysik

Biurowiec

Meble Emilia

Dawny sklep meblowy Emilia przy ulicy Emilii Plater w Warszawie nie dość, że jakoś cichcem przestał się nazywać Meble Emilia, to jeszcze przy okazji zmienił swoje logo na takie jak na poniższym obrazku. W moim poczuciu zmiana na lepsze.

Przystanek autobusowy Intimissimi

Bentley logo wallpaper

Bentley wallpaper

Chrysler 300CC

Na czerwonym świetle

Przystanek tramwajowy za mostem Poniatowskiego

Warszawa rankiem

BBC udostępniło Photo masterclasses

BBC udostępniło za darmo swój kurs fotografii Photo masterclasses

Biurowiec

Monday, March 22, 2010

Niezdrowe żarcie z McDonaldsa

Do tego, że żarcie z McDonalda nie należy do najzdrowszych doszedłem już dawno temu, gdy skojarzyłem, że zawsze po takim jedzeniu po prostu śmierdzi mi z gęby i żadne mycie zębów na to nie pomagało. Co ciekawe po żadnym innym jedzeniu nie było takich problemów. No to pomyślcie, skoro mój żołądek nie daje rady tego trawić, to co to do cholery jest !? Jaka jest zawartość jedzenia w tych produktach a jaka chemii ??? Zresztą o ile na początku to co serwowali, jeszcze jakoś smakowało, to z miarę upływu lat, kolejne produkty bądź to przestawały być smaczne (tak było np. z McBekonem), bądź już od samego wprowadzenia nie nadawały się do jedzenia, bo smak miały okrutny i nieakceptowalny. O ile wtedy do McD zaglądałem już naprawdę sporadycznie, czyli jak mnie przycisnęły warunki, to po obejrzeniu SuperSize Me już w ogóle omijałem go szerokim łukiem. Gdybym jednak powiedział, że w ogóle tam nie zaglądałem, to bym skłamał. Zdarzało mi się zaglądać tam na lody z karmelem, których mimo upływu lat nie udało im się popsuć. I jest to jedyny produkt McD, który dziś mogę polecić. Poza tym, kiedy przez rok mieszkaliśmy tuż obok jednego z McD, byliśmy dwa razy z Żoną na wspólnej kolacji w McD. Raz jak się przeprowadzaliśmy do tego mieszkania, a drugi jak się wyprowadzaliśmy. Za każdym razem przeprowadzka kończyła się grubo po 22.00 i byliśmy głodni jak cholera i po prostu musieliśmy coś wrzucić na ząb. Sam mimo, że nie chodziłem tam jeść, to i tak byłem stałym gościem, bo regularnie chodziłem tam po lód do drinków :) Po prostu lodówka w mieszkaniu, które wynajmowaliśmy nie nadawała się do produkcji lodu a skądś trzeba było brać lód do drinków :) I muszę przyznać lód mają super :)
Wraz z upływem czasu te sytuacje zacierały się w mojej pamięci, ale dzisiaj wróciły do mnie, gdy z nienacka wpadł w moje ręce artykuł o pewnej babce, która w ramach eksperymentu kupiła Happy Meal i przez rok jak go trzymała w szafce, dokumentowała co się z nim dzieje. I przez cały ten czas nie tylko nie spleśniał ale nawet nigdy nawet brzydko nie zapachniał. Był jakiś czas temu taki demot, że mleko z Biedronki ma dłuższy okres ważności do spożycia, niż żarcie które NASA wysyła swoim astronautom. No to teraz mamy nowego demota: żarcie z McDonalsa jak Turbodynoman zawstydziło mleko z Biedronki :)

via: Gazeta.pl : Przez rok trzymała Happy Meal z McDonalds w szafce. Nie spleśniał

A person who never made a mistake

A person who never made a mistake never tried anything new

by Albert Einstein

Man who can drive safely while kissing a pretty girl

Any man who can drive safely while kissing a pretty girl is simply not giving the kiss the attention it deserves

by Albert Einstein

Skąd się wziął Szabat

I just want to talk about Sabbath. It comes from the Hebrew word "shabbat", which means to stop or to rest

via : dumblittleman.com

dla przypomnienia: Chrześcijanie w większości (np. katolicy) zamiast Soboty świętują Niedzielę jako pamiątkę zmartwychwstania

Sunday, March 21, 2010

OpenSolaris 2010.03 build 133 na laptopie Dell Latitude E5400

Everything's working out of the box. Trzeba tylko samemu wpisać hasło do bezprzewodówki :)



Friday, March 19, 2010

Przymusowy abonament radiowo telewizyjny !!!

Mam poczucie, że niektórym, to chyba nadal się wydaje, że żyją w głębokiej komunie. Niby żyjemy w państwie demokratycznym, niby komuna upadła dawno temu, niby obowiązującym ustrojem jest demokratyczny kapitalizm a nasz własny Trybunał Konstytucyjny jak gdyby nigdy nic orzekł, że obecne przepisy dotyczące kontroli opłacania abonamentu rtv i jego egzekucji w przypadku zaległości nie naruszają konstytucji. Żeby było jasne: pomysł na abonament radiowo-telewizyjny powstał w głebokiej komunie, kiedy telewizor był dobrem luksusowym i władze pomyślały, że skoro kogoś stać na taki luksus, to niech płaci na utrzymanie telewizji, żeby miał co oglądać. Zgodnie z logiką abonament należy natychmiast zlikwidować ! Ale nie ! Jakby mało było tej szopki, jeśli ktoś odmówi wpuszczenia kontrolera, to na tym kontrola musi się skończyć. Sporządzamy jedynie notatkę i sprawozdanie dla KRRiT, ale fakt niewpuszczenia nie oznacza nierejestracji odbiornika. Czyli nawet jeśli nie wpuścimy pana kontrolera (zwykły listonosz), to on i tak może napisać notatkę, że mamy odbiornik i zgodnie z ustawą bulimy karę - w wysokiści trzydziestokrotności miesięcznego abonamentu. Rewelacja. Najweselsze w powyższym artykule jest to, że jeśli w ciągu dwóch tygodni od dostania decyzji z Poczty człowiek się nie odwoła do ministra !!!, tytuł egzekucyjny wędruje do skarbowego. Wiem, że minister to po łacinie sługa ludu, czy coś w ten deseń, ale mimo to jakoś nie umiem wyobrazić , że Pan Minister nie ma co robić w swoim ministerstwie, tylko rozpatrywać skargi od Kowalskiego, któremu naliczono niesprawiedliwie abonament.
Już tak bardziej na serio: nie ma znaczenia, że nie mam od 9 lat telewizora* i jedyne filmy jakie oglądam, są na nośnikach typu DVD i oglądane są na ekranie posiadanego przeze mnie komputera. Istotne jest to, że nie mam najmniejszej chęci i ochoty płacić za telewizję, która poza puszczaniem seriali tasiemców dla gospodyń domowych jest tubą propagandową aktualnej władzy i na trzeźwo po prostu nie da się jej ogladać. Nie dołożę ani złotówki do publicznej telewizji.

* - zastanawialiśmy się z Żoną, czy może jednak nie złamać się i jak się jakaś wolna kasa pojawi, nie sprezentować sobie telewizora. Jako dużego wyświetlacza do filmów DVD. Jakoś nadal nie jesteśmy przekonani, więc nadal go nie kupiliśmy. I choć jeszcze go nie mamy, to i tak oboje nie wyobrażamy sobie płacić jakąkolwiek kasę na publiczną telewizję z której nie korzystamy. I fakt posiadania czy nie posiadania przez nas telewizora nie ma tu najmniejszego znaczenia.

Thursday, March 18, 2010

makowe przewijanie i gesty pod linuxem

1. Enable Two-Finger Scrolling in Ubuntu
2. Ubuntu Forums: using two-finger scrolling on synaptic pad
3. Two Finger Scrolling on Ubuntu
4. Forum Ubuntu.pl: Konfiguracja touchpada do pracy w trybie multitouch na eee 1005HA
5. Ubuntu Forums: Two-finger scroll on trackpad ??

Po jedzeniu odpocznij od pracy

Okazuje się, że sjesta, czyli odpoczynek po obiedzie jest nie tylko przyjemną tradycją, ale wynika z zasad funkcjonowania naszego organizmu. Ostatnie badania naukowe opublikowane na łamach tygodnika "Neuron" wskazują, że sjesta jest odpowiedzią na potrzeby ludzkiego mózgu. Okazuje się, że po obfitym posiłku robimy się senni i leniwi nie tylko dlatego, że nasz organizm wykorzystuje całą swoją energię na strawienie tego, co zjedliśmy. Specjaliści wykazali, że glukoza uwolniona z posiłku blokuje działanie komórek nerwowych odpowiadających za utrzymywanie nas w stanie świadomości i aktywności. W ten sposób neurony, które podtrzymują nasz stan pobudzenia, po posiłku zostają wyłączone. To pozwala zrozumieć, dlaczego po jedzeniu ciężko nam wrócić do pracy i dlaczego tak trudno jest zasnąć, gdy czujemy głód.

via: Wyborcza.pl, art. Napping, sjesta i ziewanie - jak się relaksować?, aut. Ewa Piotrowska

Wednesday, March 17, 2010

makowe przewijanie i gesty pod windowsem

Prywatnie masz maka i szlag Cie trafia jak na laptopie z Windowsem nie ma przewijania dwoma palcami ??? Jest na to sposób --> Get Mac-like scrolling and gestures on a windows laptop

Tuesday, March 16, 2010

Problemy z małżeństwami gejowskimi z punktu widzenia baz danych

Nie, nic nie piłem. Trafiłem na genialny w humorze i prostocie artykuł opisujący jak bardzo systemy komputerowe nie są przystosowane do takich wybryków natury jak małżeństwa gejowskie i jakie problemy napotyka projektant baz danych, który musi w projekcie systemu uwzględnić nie tylko samo małżeństwo dwóch osób tej samej płci, ale i różne wynikające z tego sytuacje. Gorąco polecam do przeczytania wszystkim, nie tylko bazodanowcom :) --> Gay marriage: the database engineering perspective

Młodzież nadal mieszka z rodzicami

Kiedy ptakom z wysiadywanych jaj wyklują się pisklęta, rodzice uczą je latać i zdobywać pożywienie. W którymś jednak momencie zachodzi naturalny proces oddzielenia się młodych od rodziców i młode zaczynają polować i gniazdować, że tak się wyrażę "na swój rachunek". Podobny proces zachodzi u młodzieży. Czy to wyjeżdżają na studia do innego miasta, w sposób naturalny wyzwalając się spod władzy rodziców, czy też rozpoczynają pracę i zaczynają mieszkać osobno. W Polsce ten trend w czasach komunistycznych praktycznie nie istniał, ze względu na kłopoty mieszkaniowe - na własne "M" czekało się często po kilkanaście lat, często w jednym mieszkaniu żyły dwa a czasem nawet trzy pokolenia, często nawet pary po rozwodach zmuszone były nadal mieszkać razem. W krajach kapitalistycznych, w których taki problem mieszkaniowy nie występował, młodzież od najmłodszych lat uczona była "dorabiać" sobie przed/po szkole, czy to roznoszeniem gazet, czy pracą w lokalnym barze, czy choćby pracą na recepcji. I szybko wyprowadzać się od rodziców na własne, często wynajmowane do spółki z przyjaciółmi mieszkanie. Wraz z nastaniem kapitalizmu w Polsce ten trend zaczął się również pojawiać i u nas. Niestety, w którymś momencie kryzys gospodarczy spowodował bardzo duże trudności ze znalezieniem pracy, co w sposób naturalny spowodowało tendencję odwrotną, to jest rezygnację z usamodzielniania się i dalszą egzystencję w domu rodziców. Zjawisko to jest już tak częste, że w Wielkiej Brytanii dorobiło się nawet własnej nazwy - boomerang kids, lub jak wspomniano w artykule z Wyborczej - yuckies (Young Unwitting Costly Kid). Głównym argumentem powrotu do domów rodziców oczywiście było : tak jest taniej. I trudno temu argumentowi odmówić racji, jeśli średnia miesięczna pensja młodego człowieka w Polsce wynosi powiedzmy 1400-1700 PLN, to po zapłaceniu powiedzmy 700 stówek za pokój w mieszkaniu studenckim, ledwo zostaje mu 1000 PLN na jedzenie/zbytki/książki/ksero itp. Jeśli natomiast pozostanie w domu rodzinnym, to nawet jeśli dorzuci rodzicom 300-400 PLN miesięcznie do czynszu, to i tak odpada mu koszt jedzenia, czyli na dobrą sprawę zostaje mu w kieszeni całe 1300 PLN a za takie pieniądze coś już można ciekawego sobie kupić. Niemożność znalezienia jakiejkolwiek lepszej pracy sprawia, że człowiek zaczyna się oswajać z wizją dożywotniego mieszkania z rodzicami i życia na ich garnuszku. I jestem w stanie to zrozumieć, bo brak perspektyw to coś bardzo niszczącego. Gorzej to wygląda z perspektywy rodziców, zwłaszcza, że nasz system emerytalny już się dławi. Teoretycznie każdy rodzic jest szczęśliwy mogąc pomóc swojemu dziecku, ale są jakieś granice. Wspomniana sytuacja oznacza tak naprawdę utrzymywanie kolejnej dorosłej osoby i mimo najlepszych chęci i woli jest jakimś obciążeniem dla domowego budżetu a na zachodzie często wiążąca się z wyciąganiem kasy z na utrzymanie takiego dzieciaka z własnego funduszu emerytalnego. Fajny artykuł na ten temat opublikował Daily Telegraph --> Today's young adults can't afford to let go i polecam nie tylko przeczytanie samego artykułu, ale i przebrnięcie przez komentarze pod nim. Wbrew pozorom sprawa dotyczy nie tylko wielkiej Brytanii ale i w coraz większym stopniu Polski, ponieważ te same trendy pojawiają się i u nas. Patrząc na obecną młodzież zaczynam się zastanawiać nad swoimi początkami pracy i pójściem "na własny rachunek". Nie mówię, że było mi łatwo, bo nie było. Moje pierwsze prace, to były posady w państwowych firmach za takie grosze, że po opłaceniu rachunku za telefon i kupnie biletu miesięcznego ledwo starczało na jedzenie, więc tak naprawdę byłem w tej samej sytuacji co opisana tu młodzież. Nie zarabiałem wystarczająco dużo by móc "wyfrunąć z gniazda". W końcu po jakimś czasie wkurzony tym co dzieje i zmęczony dalszym bezowocnym szukaniem lepszej pracy zdecydowałem się poszukać jej daleko od domu. I znalazłem ją, choć wiązało się to z przeprowadzką do innego miasta. Miałem jednak poczucie, że inaczej nie uda mi się zrealizować moich marzeń i muszę zostawić rodzinę, kumpli, i znajome otoczenie właśnie w poszukiwaniu mojego własnego miejsca na ziemi. Fakt, na wyjazd pożyczyłem trochę kasy, która mi była potrzebna na start, żeby przeżyć pierwszy miesiąc i zapłacić za stancję. Później jednak żyłem już wyłącznie z własnej kasy. Nie mówię, że dziś tak się nie da, bo się da. Miałem dużo szczęścia, że znalazłem dobrą pracę, w której nie tylko dużo się uczyłem ale i która pozwalała mi być całkowicie niezależnym od rodziców. I jakoś to poszło*. Wracając jednak do poruszonej kwestii, to co ma motywować obecną młodzież do wyfrunięcia z domu ... nie wiem. Ja patrząc na ich szanse i stan gospodarki i codzienną egzystencję zwyczajnie nie dostrzegam powodów, które mogłyby ich motywować. Ale może czegoś nie dostrzegam ? Co na ten temat myślicie ?



fot. by zazzle.com

* - tak na marginesie: nasunęła mi się pewna obserwacja, związana z edukacją szkolną na poziomie średnim, tj. dawne liceum/technikum. Ukończyłem szkołę z głową pełną wiedzy i mądrości, ale NIKT nie nauczył mnie podstaw zarządzania zarabianą gotówką. Mimo, że miałem maturę to finansowo byłem głąbem. Potrafiłem spawać, odlewać, toczyć, wiercić, znałem rachunek różniczkowy, liczby zespolone, a nie potrafiłem wyliczyć sobie realnego kosztu debetu w karcie kredytowej. Tak więc cała wiedzę ekonomiczną zdobyłem na własnej dupie, co było bardzo bolesne i kosztowne. Być może ministerstwo edukacji wzorem innych krajów wprowadzi w końcu do programów nauczania także przedmiot poświęcony zarządzaniu posiadanymi zasobami gotówkowymi i ogólnie pojętemu "rządzeniu się" nimi. Uważam, że byłaby to cenna inicjatywa. A Wy ?

Dwunastocylindrowy potwór Audi W12

W dzisiejszych czasach, gdy każde auto mające więcej niż 2 litry pojemności jest postrzegane jako luksus, i tak opodatkowywane, spotkanie takiego potwora na ulicy jest rzadkością. Podejrzewam, że wraz z kolejnymi pomysłami naszego rządu i ubezpieczycieli auta te w przeciągu kilku. może kilkunastu następnych lat staną się unikatowym świadectwem genialności ludzkiej myśli technicznej. Tak więc ku pamięci prezentuję Audi z dwunastocylindrowym silnikiem :)

Monday, March 15, 2010

Biegając, nie lądujmy na pięcie, lecz na przednią część stopy, lub jej zewnętrzną krawędź

Do 1972 r., kiedy Nike wymyśliło nowoczesne buty sportowe, ludzie biegali w obuwiu na cienkiej i twardej podeszwie, dzięki czemu mieli silniejsze stopy i dużo rzadziej doznawali kontuzji [..] Bieganie nazywa się czasem kontrolowanym upadaniem i z mechanicznego punktu widzenia tak właśnie ono wygląda. [..] biegając w obuwiu na amortyzatorach, prawie zawsze upadamy na piętę, dopiero potem przenosząc ciężar ciała na pozostałą część stopy. Dla nóg i całego ciała lądowanie na pięcie to poważny wstrząs. Prof. Lieberman porównuje go do wielokrotnego (ok. tysiąckrotnego na każde 1,6 km biegu) uderzenia młotkiem z siłą równą dwu-trzykrotnej wadze naszego ciała. Prof. Lieberman przeanalizował sposób biegania kenijskich dzieciaków. Ci, którzy przez większą część życia nosili buty, "biegali na piętach". Ci, którzy musieli obywać się bez butów, podczas biegu lądowali albo na przednią część stopy, albo na jej zewnętrzną krawędź. [..]

Kiedy przyjrzeć się budowie ludzkiej stopy, widać, że jej podbicie tworzy łuk. To skuteczny amortyzator, który jak sprężyna łagodzi siłę uderzenia o ziemię. Kiedy jednak zamkniemy go w bucie i osłabimy amortyzowaną podeszwą, nie ma prawa działać. [..] Nowoczesny but do biegania jest jak opatrunek z gipsu [..] Kiedy zamkniesz nogę w gipsie, w ciągu półtora miesiąca zanikowi ulegnie 40-60 proc. jej mięśni. [..]

człowiek pierwotny biegał podczas polowań. Nie gonił jednak zwierząt z łukiem czy włócznią, bo takiej broni jeszcze nie znał. Żeby upolować sobie obiad, musiał zabiegać zwierzaka na śmierć. Żeby zabić w ten sposób antylopę, wystarczy w upalny dzień zmusić ją do nieustannego galopu przez 10-15 km. [..] Podczas biegu ludzki organizm poci się i w ten sposób schładza - mówi naukowiec. - "Ubrane" w futra zwierzęta nie dopuszczają do przegrzania organizmu, ziając, ale kiedy biegną, nie mogą tego robić. Muszą stanąć. Ale jeśli widzą, że ktoś je goni, nie staną. I umrą.


by Wyborcza.pl. art. Bosy maratończyk, aut. Tomasz Ulanowski,


Warto też zajrzeć tutaj --> Running Barefoot, Forefoot Striking & Training Tips

Kilka ciekawostek o ustawieniu autofocusa na AI Servo w Canonach

A właściwie nawet nie kilka słów a cały artykuł pełen ciekawostek --> Getting to Know Canon's AI Servo

Friday, March 12, 2010

Ech ten hokej w Kanadzie :)

Kanadyjskie linie lotnicze Air Canada musiały opóźnić odlot samolotu, gdyż [..] pasażerowie na lotnisku w Vancouver oglądali walkę o złoty medal w hokeju między drużyną kanadyjską, a amerykańską.

via: Kanada. Samolot musiał czekać na pasażerów oglądających finały hokeja

pasażerowie którzy w tym czasie lecieli samolotami linii kanadyjskich na całym wiecie byli na bieżąco informowani o wynikach meczu przez pilotów, którzy dostawali wyniki z kontroli lotów :)

via: Air Canada flight idled for Olympic hockey fans

Tak na marginesie: Mecz został rozstrzygnięty w tzw. Nagłej Smierci (eng. Sudden Death) - rozgrywce w której w uproszczeniu mówiąc wygrywa ten, kto pierwszy strzeli gola - zwyciężyli Kanadyjczycy po golu Sidneya Crosby'ego. Więcej o tym meczu tutaj

Thursday, March 11, 2010

Pierwsze 5 kilometrów

Przeczytałem gdzieś, że organizm człowieka jest stworzony do biegania. Dziś przekonałem się faktycznie, że naprawdę tak jest. Byłem odwieźć aparat do serwisu, wracam sobie spokojnie pieszo i ... widzę, że nadjeżdża mój autobus. No szlag by to trafił !!! Jak się wiecznie spóźnia, to jest dobrze, ale akurat dzisiaj zachciało mu się przyjechać o czasie !!! Do przystanku jakieś hmm ... 400 ? 450 metrów ??? No to w długą ... i ... zdążyłem !!! Chciałem zrobić kilka bardzo głębokich i szybkich oddechów, żeby uzupełnić organizmowi tlen ale ... zdałem sobie sprawę, że nie potrzebuję tego .... mimo, że po takim sprincie minęło jakieś 20 ? może 30 sekund a ja już mam normalny puls :) Po prostu sprint do autobusu był dla mnie ... normalny ! Organizm się przyzwyczaił :)
W radosnym humorze wróciłem do chaty, przebrałem się w mniej eleganckie ciuchy i ... nawinąłem moje pierwsze 5 kilometrów w tym roku. 5 km ciągiem. Przy okazji dokonałem pewnego odkrycia, którego nie bardzo umiem ogarnąć. Chodzi mi o to, że biegałem w różnych tempach ale najgorzej biega mi się wolno a najlepiej biega mi się w tempie jakichś +/- 15 km/h, I nie bardzo wiem dlaczego tak jest ?
Wracając jednak do radości, to ryj nie przestaje mi się uśmiechać. Po tym wieczornym sprincie a potem pokonaniu 5 km mam poczucie, że mogę wszystko. A skoro mam odzyskać kondycję a bieganie daje mi tyle radości, to ... czemu miałbym sobie odmawiać, co ? :)

Tuesday, March 9, 2010

Pierwsze 3 kilometry

Przebiegłem moje pierwsze 3 kilometry w tym roku. Długo się do nich zabierałem i choć wiem, że zimowa przerwa była zdecydowanie za długa, to i tak jestem dumny i blady, że w końcu udało mi się przełamać "odjutronizm" z jakim się za to zabierałem. Mówią, że za każdy tydzień kiedy nie ćwiczymy, trzeba dwóch tygodni, żeby odzyskać straconą formę. Jeśli to prawda, to sporo czasu przede mną na odzyskanie formy z lata zeszłego roku :) Czas w jakim przebiegłem te 3 km ... no powiedzmy, że nie mam się czym pochwalić. Wiem, że dość szybko będzie lepiej. Na dziś ... mam poczucie, że zrobiłem coś fajnego dla siebie. Udowodniłem sam sobie, że ... zwyczajnie mogę przełamać swoje lenistwo. Plany ? Stopniowo zwiększać przebiegany dystans.

Z cyklu Polak potrafi

Z cyklu Polak potrafi ... jak doniosło Radio Zet, w Warszawie w weekend ze strzeżonego placu budowy na Okęciu złodzieje ukradli 30-tonowy dźwig i zrobili to tak dyskretnie, że nikt tego nie zauważył.

Monday, March 8, 2010

Samsung - fotograficzne objawienie ???

Nie śledzę wszystkich nowinek ze świata fotografii z dwóch powodów. Raz, kompletnie nie mam na to czasu. Dwa, cieszę się tym, co mam i nie szukam powodów do wymiany sprzętu na nowszy (taki konsument jest najbardziej znienawidzony przez producentów). Dlatego też mimo świadomości tego, że ciągle jest jakiś postęp technologiczny, i ciągle wypuszczane są nowe aparaty fotograficzne, nie miałem pojęcia jak dokładnie ten postęp przekłada się na wypuszczane produkty. No i stało się. Popsuł mi się aparat. Moja lustrzanka. I tak z ciekawości spojrzałem na allegro. A potem spojrzałem na dpreview.com i …. zaliczyłem tzw. Opad szczeny.
Samsung firma może nie mająca może jakiejś totalnie super marki ale starająca się ją budować, wypuściła model nazwany TL500/EX1. Żeby było jasne. Kompakt. Nie lustrzanka. Z matrycą 1/1.7”. Nic specjalnego. Teraz to już standard. I teraz się trzymajcie, bo będzie ostra jazda bez trzymanki: z obiektywem 24-72mm i to ze światłem 1.8-2.4. Jedyny obiektyw 24mm ze światłem zbliżonym do 1.8 jakie Canon sprzedaje do swoich lustrzanek, to niestety obiektyw profesjonalny (tzw. eLka) o świetle 1.4 kosztująca 6400 PLN. Z kolei zakres 24-70 jest u Canona pokryty przez obiektyw EF24-70/2.8L USM kosztujący 4500 PLN, ale posiadający sporo słabsze światło (bo stałe 2.8 zamiast 1,8 na szerokim kącie). Jednym słowem nie ma czegoś takiego w lustrzankach. A gdyby było, nie wiem ile musiałoby kosztować ale z pewnością byłaby to niebagatelna cena. Nie da się ukryć, że jeśli nadal kompakty będą się rozwijać tak agresywnie, to może się zdarzyć, że już wkrótce takie modele jak wspomniany Samsung wyprą kompletnie lustrzanki z rynku amatorskiego. I powiem szczerze, gdybym nie miał obiektywów do swojej lustrzanki, chętnie przekonalbym się co potrafi taki kompakt. Co prawda cena trochę zniechęca (400 funtów), ale przy tej jakości obiektywie wydaje się być uzasadniona.


PS. Świetnym ruchem ze strony Samsunga byłoby, gdyby można sobie od nich wypożyczyć taki aparat na weekend na spróbowanie za jakąs drobną opłatą (tak, jak obecnie robi to Sigma ze swoimi obiektywami).

Kolorowy hinduski Śmigus Dyngus

Weźmy nasz Śmigus Dyngus, ale oprócz wody dajmy ludziom farby i kolorowe proszki i mamy ... hinduskie święto Holi. Więcej o tym święcie można przeczytać np. na Wikipedii. I tradycyjnie już The Boston Globe w ramach galerii Big Picture pokazał kilkanaście zdjęć z tego jakże egzotycznego dla nas wydarzenia. Polecam.



fot. by Manish Swarup/AP Photo

If you’ve got nothing to say . . . well, you’ve got nothing to say

Many amateur golfers think they need expensive clubs. But it’s the swing that matters, not the club. Give Tiger Woods a set of cheap clubs and he’ll still destroy you.

People use equipment as a crutch. They don’t want to put in the hours on the driving range so they spend a ton in the pro shop. They’re looking for a shortcut. But you just don’t need the best gear in the world to be good. And you definitely don’t need it to get started.

In business, too many people obsess over tools, software tricks, scaling issues, fancy office space, lavish furniture, and other frivolities instead of what really matters. And what really matters is how to actually get customers and make money.

You also see it in people who want to blog, podcast, or shoot videos for their business but get hung up on which tools to use. The content is what matters. You can spend tons on fancy equipment, but if you’ve got nothing to say . . . well, you’ve got nothing to say



by Why Grow? and Other Wisdom from 37Signals

Dlaczego warto czerpać inspirację z własnych potrzeb

Okazuje się, że wiele firm zaczyna tworzyć jakies produkty, szacując, że istnieje grupa docelowa, która będzie tym zainteresowana. Tworzą w tym celu specjalne grupy projektowe, badania, zespoły i generalnie dzieje sie dużo, po czym powstaje jakis produkt, który mimo calego tego nakladu pracy nie do końca jest dostosowany do wymagań klienta. Dlatego warto czerpać inspirację z wlasnych potrzeb:

Inventor James Dyson scratched his own itch. While vacuuming his home, he realized his bag vacuum cleaner was constantly losing suction power—dust kept clogging the pores in the bag and blocking the airflow. It wasn’t someone else’s imaginary problem; it was a real one that he experienced firsthand. So he decided to solve the problem and came up with the world’s first cyclonic, bagless vacuum cleaner.

Vic Firth came up with the idea of making a better drumstick while playing timpani for the Boston Symphony Orchestra. The sticks he could buy commercially didn’t measure up to the job, so he began making and selling drumsticks from his basement at home. Then one day he dropped a bunch of sticks on the floor and heard all the different pitches. That’s when he began to match up sticks by moisture content, weight, density, and pitch so they were identical pairs. The result became his product’s tag line: “the perfect pair.” Today, Vic Firth’s factory turns out more than 85,000 drumsticks a day and has a 62 percent share in the drumstick market.

Track coach Bill Bowerman decided that his team needed better, lighter running shoes. So he went out to his workshop and poured rubber into the family waffle iron. That’s how Nike’s famous waffle sole was born



by Tim Ferriss: Why Grow? and Other Wisdom from 37Signals

Dzień Kobiet

Jeżeli jesteś Kobietą, to pozwól, że z okazji twego święta będę życzył Ci samych dobrych chwil i wielu powodów do radości, nie tylko dziś, ale i tak na co dzień :)


fot. by osheasflowers.com

Friday, March 5, 2010

Dzień teściowej i dentysty

Z tego co powiedziano przed momentem w radiu dzisiaj obchodzimy dwa święta. Jedno święto to Dzień Teściowej. Drugie to Dzień Dentysty. Rozumiem, że z tej okazji należy złożyć jednym i drugim jakieś życzenia. Zastanawiam się tylko czy jak ktoś ma tak, że jego teściowa jest również jego dentystką to zachodzi taka sama sytuacja jak w matematyce, że dwa minusy dają plusa, czyli można życzeń nie składać w ogóle, czy też wręcz odwrotnie, że trzeba się dużo bardziej postarać żeby "przez pomyłkę" znienacka nie zostać bez jedynek ? :)

Spij dużo, będziesz produktywny ?

W dzisiejszych RSS-ach trafiłem na wpis Dazed & Confused!, w którym Monica Ricci opisuje swoje przeżycia w związku z porannym wstawaniem na wczesny samolot. Jako, że kobieta jest uznanym specem od organizacji, to jej niemożność dokonania najprostszych wyborów zwróciła moją uwagę na cos, czego może nie nazwałem dotąd jednoznacznie i co pozostawało w sferze niedopowiedzianej, a mimo to, co stosowałem dość intuicyjnie od jakiegoś czasu. Chodzi mi tu o jak najdłuższe wysypianie się w celu osiągnięcia maksymalnej wydajności intelektualnej i fizycznej. Już jaki czas temu przyuważyłem, że kiedy się nie wysypiam kilka dni z rzędu, to po paru dniach takiego niewyspania nie tylko totalnie nie ogarniam rzeczywistości ale i myślenie idzie mi jak leniwy żółw na urlopie. Z drugiej strony kiedy natomiast jestem przez kilka dni z rzędu wyspany, to mam tyle energii, że przez rzeczy do pokonania przewalam się jak rozpędzony lodołamacz. Jednym słowem, spanie służy. Jest tylko jeden problem. Jak pogodzić konieczność długiego spania z pracą, dojazdami i czasem dla siebie/partnerki/na roboty domowe/sprzątanie itp. ?

Thursday, March 4, 2010

O ciągłym odkładaniu rzeczy do zrobienia na później

If all the procrastinator had left to do was to sharpen some pencils, no force on earth could get him do it. However, the procrastinator can be motivated to do difficult, timely and important tasks, as long as these tasks are a way of not doing something more important

by structuredprocrastination.com

Wednesday, March 3, 2010

Cała prawda o Casual Friday :)

No cóż. W żadnej z firm, w których dotąd pracowałem nie podchodzono na aż takim luzie do casual friday ale po Amerykanach można się tego spodziewać :)



via:hrstandard.pl