Monday, May 25, 2009
Informatyk strażak, czyli informatyk gaszący pożary - dosłownie !!!
Widziałem już wiele ogłoszeń o pracę, ale takiej perełki jak ta, to nie trafiłem od dawna. Cytuję : Szkoła Główna Służby Pożarniczej przyjmie do służby osobę na stanowisko Stażysty-informatyk do Działu Administrowania Sieciami Komputerowymi Normalnie myśląca osoba pomyślałaby więc, że koleś powinien mieć pojęcie i poruszać się swobodnie w takich zagadnieniach jak protokoły transmisji/model warstwowy OSI i zagadnienia administracji sprzętem sieciowym, najlepiej CISCO. Otóż, nie do końca tak to pięknie wygląda. W ogłoszeniu słowa nie ma na temat tego, że kandydat ma cokolwiek umieć. Jest za to wspomnienie o cytuję : systemie punktacji gratyfikującym posiadane uprawnienia kandydata:
- posiadanie uprawnień ratownika medycznego - 5 pkt
- posiadanie innych uprawnień, które mogą być przydatne w służbie: - 5 pkt
- uprawnienia płetwonurka - 3 pkt
- udokumentowany udział w zawodach pożarniczych OSP - 3 pkt
- udokumentowane szkolenie dla członków OSP - 3 pkt
- doświadczenie w prowadzeniu postępowania przetargowego - 3 pkt
Ale to jeszcze nie koniec ciekawostek, albowiem kolejny cytat:
Kandydaci do służby w PSP w SGSP odbywają test sprawnościowy. Za zaliczony test można uzyskać 3 - 5 punktów.
Całość do przeczytania tu. Gdyby to już usunięto, to poniżej dla niedowiarków screenshot.
Hmm zaczynam się zastanawiać, czy w chwilach między zarządzaniem siecią i naprawianiem awarii gość nie będzie po prostu jeździł na akcje jako szeregowy członek ekipy pożarniczej :)
- posiadanie uprawnień ratownika medycznego - 5 pkt
- posiadanie innych uprawnień, które mogą być przydatne w służbie: - 5 pkt
- uprawnienia płetwonurka - 3 pkt
- udokumentowany udział w zawodach pożarniczych OSP - 3 pkt
- udokumentowane szkolenie dla członków OSP - 3 pkt
- doświadczenie w prowadzeniu postępowania przetargowego - 3 pkt
Ale to jeszcze nie koniec ciekawostek, albowiem kolejny cytat:
Kandydaci do służby w PSP w SGSP odbywają test sprawnościowy. Za zaliczony test można uzyskać 3 - 5 punktów.
Całość do przeczytania tu. Gdyby to już usunięto, to poniżej dla niedowiarków screenshot.
Hmm zaczynam się zastanawiać, czy w chwilach między zarządzaniem siecią i naprawianiem awarii gość nie będzie po prostu jeździł na akcje jako szeregowy członek ekipy pożarniczej :)
fmylife.com
Powiem krótko. O tym, że los potrafi być czasem zakręcony wiemy wszyscy. O tym, że nieszczęścia chodzą parami, też wiedzą wszyscy. Ale czasem ... czasem jest tak kiepsko, że nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać. Polecam --> http://www.fmylife.com. Koniecznie odstawić jedzenie i picie przed jedzeniem :)
John Works Mini Cooper S
Idzie sobie człowiek ulicami Montmartre'u niczego się nie spodziewając, aż tu nagle włazi na Mini S, czyli Mini Coopera S z pakietem tuningowym firmy John Works. Mówiąc krótko to jest coś koło 210 KM czy też może 211 KM ? Wyobrażacie sobie co to znaczy przy tak małym i lekkim pojeździe ? To jest DYNAMIT. Czujecie co ta maszyna potrafi ? To teraz otwórzcie sobie poniższe zdjęcie w pełnej rozdzielczości i przyjrzyjcie się jaka plakietka jest naklejona na przedniej szybie po prawej stronie samochodu, tuż nad wycieraczką. Opad szczeny, co ? :)
Pogrzeb Mainframe'a
Być może humor trochę hermetyczny, ale na ostatni mainframe na Uniwersytecie Manitoba miał urządzony pogrzeb Proponuję odstawić kawę i jedzenie :)
zakaz wyprowadzania psów luzem
Rzecz, która niezwykle mi się spodobała w Paryżu. W wielu miejscach są ogrodzone wysokim płotkiem trawniki, parki i skwery i umieszczone tabliczki z widocznymi zakazami wyprowadzania psów luzem [wolno wyprowadzać psy tylko na smyczy]. Nie mam nic przeciwko psom. Muszą tylko znać swoje miejsce podobnie jak ich właściciele. Dlatego jestem za strefami z całkowitym zakazem wyprowadzania tam psów. Po prostu podoba mi się idea czystych trawników w mieście, trawników pozbawionych gówien i niedopałków papierosów. Trawników na których nie jest strach usiąść w obawie, że się usiądzie na jakimś psim gównie. Trawników na których dorośli w miłej atmosferze rozkładają z kocykami i piknikują, czy opalają się. Trawników, które są ogrodzone, i do których furtki są zamykane. Dzięki temu dzieciom bawiącym się w takim zamkniętym trawniku nie grozi pogryzienie przez wałęsające się psy. Tylko dlaczego u nas tak nie może być ??? I dlaczego musimy poddawać się terrorowi posiadaczy psów, którzy uważają, że mają prawo wyprowadzać psa do srania na jedyny trawnik obok piaskownicy dla dzieci ??? Tak wiem, odbiegłem od tematu, ale dlaczego inni mogą mieć lepiej niż u nas ?
nadbudówka
Nadbudówka jest kolejną charakterystyczną cechą Paryża. Ta widoczna na poniższym zdjęciu jest o tyle cenna, że wykonana na niziutkim budyneczku, więc można się dobrze przyjrzeć części dachowej. Generalnie tego typu nadbudówki znajdują się na wielu budynkach Paryża i o ile ta widoczna poniżej nie rzuca na kolana swoim rozmachem, to zdarzają się takie, gdzie z daleka widać, że włożono w to masę kasy i pod tą nadbudówką znajduje się naprawdę wyczesany apartament.
Smart i niezwykle artystyczny znak ostrzegający
Znów zacznę tak samo, czyli od słów W ciągu całego swojego dotychczasowego życia, nie widziałem Wiem, że się powtarzam, ale co poradzę na to, że rzeczywistość jest tak zaskakująca. A więc muszę się przyznać, że : W ciągu całego swojego dotychczasowego życia, nie widziałem tylu Smartów, ile widziałem w czasie mojego pobytu w Paryżu. Tam to auto jest mniej więcej tak popularne jak u nas maluch. To znaczy może rozmijam się z prawdą, bo w chwili obecnej maluch na ulicach zaczyna być rzadkością, ale do poprzedniego zdania dodam jeszcze fragment: jak u nas maluch, jeszcze jakieś 10 lat temu. Jeździ tego po prostu zatrzęsienie. Na poniższym zdjęciu jeden z wielu napotkanych Smart'ów, tuż obok niezwykle artystyczny znak ostrzegający.
rolety sklepowe
Kolejną charakterystyczną cechą Paryża są rolety sklepowe. Nie wiem czy faktycznie tak się to nazywa, ale chodzi mi tu o rolety, które opuszcza się po godzinach działania w celu definitywnego zamknięcia sklepu i ochrony szyb przed wandalami.
U nas rolety tego typu spotyka się jeszcze gdzieniegdzie w rejonach starych budynków itp. Na dobrą sprawę powinny już zostać objęte opieką konserwatora zabytków. A nie są. Wiem, bo na ulicy Chełmskiej w Warszawie, niedaleko budynku Agory (wydawca Gazety Wyborczej) znajduje się sklep papierniczy w którym widziałem ostatnią taką działającą roletę sklepową. I panie właścicielki sklepu diabli brali, że codziennie po robocie trzeba się było namachać rączką i wykonać kilkadziesiąt obrotów specjalną dźwignią w celu opuszczenia rolet, zaś następnego ranka powtórzyć to w drugą stronę. I wymieniły i starodawne okna i ową ostatnią działającą roletę, na nowoczesne drzwi i okna z zintegrowaną szybą. I nikt im słowa na ten temat nie powiedział. A powinien. Wychodzi na to, że trzeba fotografować wszystko dookoła, bo to co jest, jest w sposób niczym niepohamowany siłą usuwane i znika z dnia na dzień sprzed naszych oczu.
U nas rolety tego typu spotyka się jeszcze gdzieniegdzie w rejonach starych budynków itp. Na dobrą sprawę powinny już zostać objęte opieką konserwatora zabytków. A nie są. Wiem, bo na ulicy Chełmskiej w Warszawie, niedaleko budynku Agory (wydawca Gazety Wyborczej) znajduje się sklep papierniczy w którym widziałem ostatnią taką działającą roletę sklepową. I panie właścicielki sklepu diabli brali, że codziennie po robocie trzeba się było namachać rączką i wykonać kilkadziesiąt obrotów specjalną dźwignią w celu opuszczenia rolet, zaś następnego ranka powtórzyć to w drugą stronę. I wymieniły i starodawne okna i ową ostatnią działającą roletę, na nowoczesne drzwi i okna z zintegrowaną szybą. I nikt im słowa na ten temat nie powiedział. A powinien. Wychodzi na to, że trzeba fotografować wszystko dookoła, bo to co jest, jest w sposób niczym niepohamowany siłą usuwane i znika z dnia na dzień sprzed naszych oczu.
Sacré-Cœur, czyli bazylika Sacre Coeur w Paryżu
Tak naprawdę bazylika nazywa się Sacré-Cœur a nie Sacre Coeur. Jeśli tego nie widać w zapisie (niektóre przeglądarki i systemy mogą sobie nie radzić z kodowaniem znaków narodowych), to informuję, że różnica jest w tym, że pisząc tą nazwę tak naprawdę po francusku w wyrazie Sacre nad drugim e jest kreseczka (apostrof) od lewej dolnej do prawej górnej, zaś w wyrazie coeur litery o i e są połączone w jedną literę :) Do ciekawostek czysto technicznych - do budowy bazyliki użyto trawertynu, zaś główny dzwon bazyliki waży 19 ton :) Więcej o bazylice można poczytać na stronie wikipedii o Sacre Coeur, na jej dole są podane fajne odnośniki do wirtualnego zwiedzania bazyliki i do wielu panoram zarówno z samej bazyliki, jak i jej otoczenia. Ze spraw czysto fotograficznych, mając obiektyw 28 mm bazylikę można sfotografować tylko z dołu wzgórza. Nie da się tego zrobić stojąc pod samą bazyliką na poziomie chodnika. Nie, żeby nie pozwalali. Po prostu nie mieści się w kadr. Pozostaje robić panoramę z kilku pionowych zdjęć i poskładać to potem do kupy PhotoStitchem :)
Torba na kółkach
W całym swoim dotychczasowym życiu nie widziałem takiej ilości toreb na kółkach, ile widziałem będąc w Paryżu. Używają ich tam wszyscy, od młodych ludzi począwszy a na dziadkach i babciach skończywszy. Spotykane są torby z dużymi kółkami i małymi kółkami. Torby wyglądające jakby miały pomieścić bagietki (lub kije golfowe), jak i torby wyglądające jakby mogły pomieścić 200 litrową beczkę oleju. Spotykane są torby w kolorach jasnych, ciemnych, w kratkę, kropki, kwiatki a nawet w moro. Generalnie podejrzewam, że w Paryżu posiadanie torby na kółkach jest albo jakąś modą, albo oznaką jakiegoś prestiżu, czy coś w ten deseń, bo z takimi torbami widziałem sporo młodzieży i to obu płci (!!!), jak i dość dobrze ubranych paryżan, w wieku tak na oko jakieś 30-45 lat.
przepisy drogowe we Francji i w Paryżu
[Uwaga: nie wiem, jak sformułowane są francuskie przepisy drogowe, ja tylko opisuję faktyczny stan ich realizacji a drodze]
Generalnie przepisy drogowe we Francji i w Paryżu różnią się znacząco od tych obowiązujących w Polsce. W Polsce nie wolno przechodzić i przejeżdżać na czerwonym świetle. W Polsce chodzi się i jeździ na zielonym świetle. We Francji natomiast wszelkiego rodzaju znaki, ostrzeżenia i ograniczenia są zaledwie delikatną sugestią. We Francji przechodzi się i przejeżdża niezależnie od koloru świateł. Sam wielokrotnie byłem świadkiem jak przechodziło się na czerwonym przez przejście i zmuszało samochody do hamowania. Z kolei o mały włos a byłbym został wdowcem, ponieważ moja Żona zapragnęła przejść przez ulicę mając zielone światło i zostałaby stratowana przez autobus, który choć miał czerwone, to i tak miał pierwszeństwo, bo był większy. Podejrzewam, że francuskie przepisy na temat pierwszeństwa zaczynają się od słów : Jeśli uważasz, że masz dziś szczęście lub jesteś większy, niż ten z boku [...] I wiecie co ? Nikt tam się nie wkurza o takie zachowanie !!!
Ale to jeszcze nic, bo w Paryżu chcąc przejść na dokładnie przeciwległy róg skrzyżowania, nie przechodzi się dwa razy przez pasy !!! Przechodzi się raz !!! I to W POPRZEK skrzyżowania !!! Co więcej stojąca obok Ciebie policja zupełnie nie zwraca na to uwagi :) Powiem więcej, kolejny taki numer widziałem już nie w wykonaniu jakiegoś lokalesa, tylko jakiegoś turysty, który potem jeszcze podszedł do policjantów i coś gestykulował pokazując im na mapie a panowie grzecznie pokazali mu kierunek i wszyscy się rozstali z uśmiechami na twarzy i bez mandatu !!!
Generalnie przepisy drogowe we Francji i w Paryżu różnią się znacząco od tych obowiązujących w Polsce. W Polsce nie wolno przechodzić i przejeżdżać na czerwonym świetle. W Polsce chodzi się i jeździ na zielonym świetle. We Francji natomiast wszelkiego rodzaju znaki, ostrzeżenia i ograniczenia są zaledwie delikatną sugestią. We Francji przechodzi się i przejeżdża niezależnie od koloru świateł. Sam wielokrotnie byłem świadkiem jak przechodziło się na czerwonym przez przejście i zmuszało samochody do hamowania. Z kolei o mały włos a byłbym został wdowcem, ponieważ moja Żona zapragnęła przejść przez ulicę mając zielone światło i zostałaby stratowana przez autobus, który choć miał czerwone, to i tak miał pierwszeństwo, bo był większy. Podejrzewam, że francuskie przepisy na temat pierwszeństwa zaczynają się od słów : Jeśli uważasz, że masz dziś szczęście lub jesteś większy, niż ten z boku [...] I wiecie co ? Nikt tam się nie wkurza o takie zachowanie !!!
Ale to jeszcze nic, bo w Paryżu chcąc przejść na dokładnie przeciwległy róg skrzyżowania, nie przechodzi się dwa razy przez pasy !!! Przechodzi się raz !!! I to W POPRZEK skrzyżowania !!! Co więcej stojąca obok Ciebie policja zupełnie nie zwraca na to uwagi :) Powiem więcej, kolejny taki numer widziałem już nie w wykonaniu jakiegoś lokalesa, tylko jakiegoś turysty, który potem jeszcze podszedł do policjantów i coś gestykulował pokazując im na mapie a panowie grzecznie pokazali mu kierunek i wszyscy się rozstali z uśmiechami na twarzy i bez mandatu !!!
skuter medyczny
Na parkingu przed szpitalem widocznym na zdjęciu powyżej, stał sobie skuter widoczny na zdjęciu poniżej :) I teraz nie wiem, czy po prostu ktoś z pracowników szpitala miał dobry humor i tak go oznaczył dla jaj, czy też może faktycznie w czasie korków jest on używany do dojazdu do pacjentów ???
kamienice i okiennice
Charakterystyczne dla Paryża są również wszechobecne kamienice. Podejrzewam, że jest to kwestia dwóch rzeczy. Raz, że Niemcy opuszczając Paryż, nie wyburzali go tak, jak robili to z Warszawą i dwa, że budynki budowane po wojnie były dostosowywane architektonicznie do już istniejącej zabudowy. Tak czy inaczej, gdzie się człowiek nie obejrzy, w oknach widać okiennice. Co więcej są one używane, co jeszcze pokażę na innych zdjęciach :) Poza tym co typowe dla kamienic, wszystkie posiadają genialne wyglądające kute balustrady na balkonach. Serio, czasem nawet byle jakie kamienice potrafią mieć tak oszałamiające balustrady, że człowiek się zastanawia ile osób i ile czasu musiało to robić.
publiczna wypożyczalnia rowerów w Paryżu
W wielu miejscach Paryża rozlokowano publiczne wypożyczalnie rowerów, w których można sobie przy pomocy specjalnej karty (którą trzeba "naładować" gotówką) wypożyczyć sobie rower. Generalnie jest to zrobione tak, że rower jest poprzez specjalny zaczep przyczepiony do takiego automatycznego słupka z czytnikiem kart i po jej włożeniu zaczep zostaje uwolniony. Rowerem można się przejechać w dowolnym kierunku wedle upodobań. Część osób używa tych rowerów do dojazdów do pracy, szkoły itp. Rower po użyciu przyczepia się do słupka na jednej z wielu wypożyczalni i finał. Ot jakie to proste. Sam co prawda z takiej wypożyczalni nie korzystałem, ale jest ich na tyle sporo (przynajmniej w rejonie centrum miasta), że praktycznie nie można się nigdzie ruszyć, żeby się na jakąś nie natknąć. Zakładam, że pozwala to bardzo dobrze sobie zaplanować ewentualne wycieczki i nie trzepa dreptać daleko, żeby go wypożyczyć/zostawić. Idea godna pochwały :) W Polsce podejrzewam, że za mojego życia się czegoś takiego nie doczekamy.
Sunday, May 24, 2009
boeing 747
Zawsze wiedziałem, że Boeing 747 to wielgachne bydlę, ale nawet czytając opis 747 na Wikipedii tak naprawdę nie do końca umiałem sobie zobrazować te 60-parę metrów rozpiętości. Kiedy jednak zobaczyłem go w realu, to zaliczyłem opad szczeny. To bydle ma 4 silniki, z których każdy jest większy od średniego dostawczaka. Ludzie z obsługi wyglądają przy nim jak mrówki :) Ale to wszystko nic. Popatrzcie jakie to bydle ma cielsko i jakie ma skrzydła. I teraz pomyślcie co się dzieje w hangarze, jak trzeba to bydlę umyć. To jest prawdziwa tragedia. Przez duże T. I pewnie kilka basenów wody do tego :)
Zabieganie
Traktowałem ten blog, jako swojego rodzaju podręczny notatnik, do którego trafiały jakieś rzeczy, które mnie zainteresowały, bądź zwróciły moją uwagę z jakiegoś powodu. Trafiały tu też rzeczy, do których chciałem wrócić (tak VValdi, kopiowania dobrych wzorców nie uważam za naganne :) i dzięki za dobry pomysł). Ostatnimi czasy jednak zupełnie nie umiem pogodzić zajęć domowych i pozadomowych i tzw. życia codziennego z tzw. "czasem dla siebie", w którym mogę sobie spokojnie usiąść i poczytać interesujące mnie rzeczy, szkolić się dalej z linuxa/unixa/baz danych i w spokoju przypomnieć sobie język francuski, którym kiedyś jako tako władałem. Z tych samych powodów nie umiem w sobie znaleźć natchnienia i czasu na jakieś fajniejsze zdjęcia. Stąd też rzadziej niż dotychczas będą tu pojawiać się nowe rzeczy. To chyba tyle.
Friday, May 22, 2009
Kanasta
Znów spotkaliśmy się na naszych karcianych potyczkach. Tym razem dziewczyny znów wygrały minimalnie :) No następnym razem musimy się już sprężyć :)
Thursday, May 21, 2009
15 niesamowitych zdjęć, które nie są z Photoshopa
Na blogu weburbanist.com trafił się fajny artykuł opisujący zdjęcia, które wyglądają tak, że spokojnie można by się założyć, że są "poprawione" w Photoshopie. Trick polega na tym, że nie są. Polecam : 15 niesamowitych zdjęć, które nie są z Photoshopa
wolframalpha.com
No dobra. Wszyscy wiedzą co to google.com. Wiadomo co robi i jak robi i co zwraca. Natomiast zupełnie inny pomysł na działanie internetowej wyszukiwarki miał gość od programu Methematica, tworząc swoją wyszukiwarkę wolframalpha.com Spróbujcie dla przykładu wpisać swoje imię i po przecinku imię swojej drugiej połówki :)
Nulla fere causa est
Nulla fere causa est, in qua non femina litem moverit
[Nie ma prawie takiej sprawy, w której nie wywołałaby kłótni kobieta]
by Decimus Iunius Iuvenalis
[Nie ma prawie takiej sprawy, w której nie wywołałaby kłótni kobieta]
by Decimus Iunius Iuvenalis
Wednesday, May 20, 2009
Nie da się być na bieżąco ze wszystkim
Właśnie się po raz kolejny przekonałem, że nie da się być na bieżąco ze wszystkim. Przebijam się przez różne oferty pracy, i w jednej z nich napatoczyłem się na takie zdanie:
Projektowanie/programowanie Interbase, Firebird, MSSQL, MySQL, Access
Wszystko rozumiem, ale Firebird ? Przecież to jest stara nazwa Firefoxa, gdzie tam się programuje ??? Poza tym, wszystkie pozostałe nazwy własne w tym zdaniu to bazy danych, więc co tu robi przeglądarka ? Włączam google'a a tam dostaję m.in. Wiki dla Firebirda i dokument pod tytułem Firebird w 2 minuty Najpierw czytam Wiki i wpadam w szok napotykając takie zdanie :
obok MySQL oraz PostgreSQL jeden z trzech najpopularniejszych, wolnodostępnych Systemów Zarządzania Bazą Danych
Jaki k***a trzeci najpopularniejszy, jak ja w życiu o tym nie słyszałem ???!!! I dopiero dalej zagadka ulega rozwikłaniu: Serwer jest rozwijany na bazie kodu źródłowego serwera InterBase 6.0 udostępnionego przez firmę Inprise Corp (obecnie znana jako Borland Software Corp) I wszystko jasne :)
Ale zaraz, zaraz !!! To Inprise znowu się nazywa Borland ??!! To po cholerę w 1998 zmieniali nazwę Borland na Inprise ??? I znowu coś przegapiłem .....
Projektowanie/programowanie Interbase, Firebird, MSSQL, MySQL, Access
Wszystko rozumiem, ale Firebird ? Przecież to jest stara nazwa Firefoxa, gdzie tam się programuje ??? Poza tym, wszystkie pozostałe nazwy własne w tym zdaniu to bazy danych, więc co tu robi przeglądarka ? Włączam google'a a tam dostaję m.in. Wiki dla Firebirda i dokument pod tytułem Firebird w 2 minuty Najpierw czytam Wiki i wpadam w szok napotykając takie zdanie :
obok MySQL oraz PostgreSQL jeden z trzech najpopularniejszych, wolnodostępnych Systemów Zarządzania Bazą Danych
Jaki k***a trzeci najpopularniejszy, jak ja w życiu o tym nie słyszałem ???!!! I dopiero dalej zagadka ulega rozwikłaniu: Serwer jest rozwijany na bazie kodu źródłowego serwera InterBase 6.0 udostępnionego przez firmę Inprise Corp (obecnie znana jako Borland Software Corp) I wszystko jasne :)
Ale zaraz, zaraz !!! To Inprise znowu się nazywa Borland ??!! To po cholerę w 1998 zmieniali nazwę Borland na Inprise ??? I znowu coś przegapiłem .....
42 stopnie Celsjusza ciepła i totalny brak wody
Zamontowałem sobie przy oknie taki sprytny elektroniczny termometr, który nie tylko pokazuje temperaturę wewnątrz mieszkania, ale również ma na dość długim przewodzie czujnik do wystawienia za okno, dzięki czemu mierzy też temperaturę za oknem. Podchodzę i co widzę ? Temperatura wewnątrz 31 stopni, Temperatura na zewnątrz (od strony południowej czyli nasłonecznionej) równiutko 42 stopnie Celsjusza. Otwarłem więc okno, niech się trochę przewietrzy :)
[...]
Wchodzę do kuchni, chcę umyć tortownicę, odkręcam kran - bluuuuuurrrrrrp pssssssszzzzz, zero wody.
No to pięknie. Na dworze ukrop jak jasna cholera a w domu nie ma czym umyć garnków. Jak tak dalej pójdzie, będziemy mieli w domu hodowlę much.
[...]
Zerkam z ciekawości na temperaturę w komputerze. 43 stopnie Celsjusza. To ciekawe, bo przecież stoi w cieniu. No nie przegrzewa się chłopak. To chyba czas,żebym ja się trochę zgrzał. Żonę sen zmorzył, to idę po łopatę i biorę się za kopanie ogródka, który jej obiecałem :) Codzienna porcja wysiłku musi być, a jak powiadają doświadczeni sierżanci:
Jeszcze się nikt w pocie nie utopił :)
[mały edit 4h później]: Jakże sprytna strategia jaką przyjąłem przy kopaniu ogródka, to jest przeczekania najgorszego słońca, tak żeby nie robić w skwar, niestety nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Raz, że nagrzane powietrze stało i nie było wiatru. Dwa, że ziemia była nagrzana,. Trzy, że z nagrzanym powietrzem, nagrzaną ziemią i bez wiatru to i tak była patelnia. Nie ważne, że słońce nie grzało juź tak intensywnie jak rano. Patelnia i już. Cztery, w takich warunkach człowiek kopiący w glinie i tak się urobi po pachy. Kiedy już skończyłem kopać grządkę i powoli zaczynałem widzieć koniec tej roboty a na dodatek powoli zaczynało nieśmiało kiełkować we mnie poczucie zadowolenia z wykonanej pracy, obudziła się moja Żona (która cały etap moje pracy przespała), spojrzała z tarasu i uświadomiła mi, że chyba robię jej na złość, bo dół pod grządkę wykopałem nie w tym kierunku w jaki ona chciała. Czyli wykonałem cały kawał fantastycznej nie potrzebnej roboty. Próbowałem jeszcze oponować, że przecież nie miało być w kierunku domu, tylko w drugim, ale wtedy przypomniano mi argument, że ogródek nie może być zbyt blisko brzózek, bo będzie dużo liści do zbierania na ogródku. I wtedy .... wtedy sobie przypomniałem, że faktycznie poprzedniego dnia padł taki tekst, że to nie miało być w kierunku brzózek. Tylko ja zupełnie o tym zapomniałem. I dupa blada.
Wnioski:
1. Oprócz temperatury sprawdzać również obecność i siłę wiatru
2. Z Żoną na wykopki umawiać się albo na rysunki albo najlepiej paliki. Pozwoli to uniknąć niesnasek.
3. Zapisywać sobie ustalenia z Żoną :)
[...]
Wchodzę do kuchni, chcę umyć tortownicę, odkręcam kran - bluuuuuurrrrrrp pssssssszzzzz, zero wody.
No to pięknie. Na dworze ukrop jak jasna cholera a w domu nie ma czym umyć garnków. Jak tak dalej pójdzie, będziemy mieli w domu hodowlę much.
[...]
Zerkam z ciekawości na temperaturę w komputerze. 43 stopnie Celsjusza. To ciekawe, bo przecież stoi w cieniu. No nie przegrzewa się chłopak. To chyba czas,żebym ja się trochę zgrzał. Żonę sen zmorzył, to idę po łopatę i biorę się za kopanie ogródka, który jej obiecałem :) Codzienna porcja wysiłku musi być, a jak powiadają doświadczeni sierżanci:
[mały edit 4h później]: Jakże sprytna strategia jaką przyjąłem przy kopaniu ogródka, to jest przeczekania najgorszego słońca, tak żeby nie robić w skwar, niestety nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Raz, że nagrzane powietrze stało i nie było wiatru. Dwa, że ziemia była nagrzana,. Trzy, że z nagrzanym powietrzem, nagrzaną ziemią i bez wiatru to i tak była patelnia. Nie ważne, że słońce nie grzało juź tak intensywnie jak rano. Patelnia i już. Cztery, w takich warunkach człowiek kopiący w glinie i tak się urobi po pachy. Kiedy już skończyłem kopać grządkę i powoli zaczynałem widzieć koniec tej roboty a na dodatek powoli zaczynało nieśmiało kiełkować we mnie poczucie zadowolenia z wykonanej pracy, obudziła się moja Żona (która cały etap moje pracy przespała), spojrzała z tarasu i uświadomiła mi, że chyba robię jej na złość, bo dół pod grządkę wykopałem nie w tym kierunku w jaki ona chciała. Czyli wykonałem cały kawał fantastycznej nie potrzebnej roboty. Próbowałem jeszcze oponować, że przecież nie miało być w kierunku domu, tylko w drugim, ale wtedy przypomniano mi argument, że ogródek nie może być zbyt blisko brzózek, bo będzie dużo liści do zbierania na ogródku. I wtedy .... wtedy sobie przypomniałem, że faktycznie poprzedniego dnia padł taki tekst, że to nie miało być w kierunku brzózek. Tylko ja zupełnie o tym zapomniałem. I dupa blada.
Wnioski:
1. Oprócz temperatury sprawdzać również obecność i siłę wiatru
2. Z Żoną na wykopki umawiać się albo na rysunki albo najlepiej paliki. Pozwoli to uniknąć niesnasek.
3. Zapisywać sobie ustalenia z Żoną :)
Monday, May 18, 2009
Instalacja kodeków, mplayer, smplayer w Ubuntu
Na stronie ubucentrum.pl znajduje się krótki poradnik instalacji kodeków, mplayera i nakładki smplayer
Co ciekawe robi się to jednolinijkowym poleceniem z konsoli :) I kto by pomyślał, że konsola może być tak przyjazna :)
Co ciekawe robi się to jednolinijkowym poleceniem z konsoli :) I kto by pomyślał, że konsola może być tak przyjazna :)
Ubuntu i makowe dyski w formacie HFS+
Zastanawiałem się, jak przenieść trochę danych (jakieś 400 GB) z dysku, którego używam jako backup mojego laptopa (Apple), na komputer stacjonarny na którym obecnie rządzi Ubuntu. Dysk makowy jest oczywiście w formacie HFS+ z journalingiem itp. Ubuntu to tradycyjnie ext3 / ext4
Pierwsza myśl była taka, by połączyć je bezpośrednio po WiFi. Pomysł ten jednak po chwili zarzuciłem. Oba komputery musiałyby pracować cały czas kopiowania. Bez sensu. Do tego kopiowanie byłoby dość powolne. Jeszcze bardziej bez sensu. Druga myśl dotyczyła połączenia skrętką, czyli po prostu Ethernetem. Ten pomysł również zarzuciłem. Powód był ten sam co poprzednio. No jedynie jeśli chodzi o szybkość byłoby sporo szybciej. I wtedy zakwitła trzecia myśl : a gdybym podpiął dysk z maka bezpośrednio pod Ubuntu poprzez złącze USB ? Bez sprawdzania spróbowałem. I co ? I dysk został wykryty automatycznie i od razu zamontowany a na pulpicie automatem pokazał się skrót do niego. Jak zwykle okazało się, że w Linuxie It just works, out of the box !!! Nic tylko kopiować :) Jedyny drawback (jak to ująć po polsku ? feler ?) jest taki, że dyski w formacie HFS+ są montowane tylko w trybie Read Only.
PS. Co więcej, tak samo bezboleśnie obsługiwane są dyski z windowsów zapisane w systemie NTFS, z tą jednak różnicą, że montowane są zarówno do zapisu jak i odczytu, więc można kopiować, przenosić, kasować ile się da :)
Pierwsza myśl była taka, by połączyć je bezpośrednio po WiFi. Pomysł ten jednak po chwili zarzuciłem. Oba komputery musiałyby pracować cały czas kopiowania. Bez sensu. Do tego kopiowanie byłoby dość powolne. Jeszcze bardziej bez sensu. Druga myśl dotyczyła połączenia skrętką, czyli po prostu Ethernetem. Ten pomysł również zarzuciłem. Powód był ten sam co poprzednio. No jedynie jeśli chodzi o szybkość byłoby sporo szybciej. I wtedy zakwitła trzecia myśl : a gdybym podpiął dysk z maka bezpośrednio pod Ubuntu poprzez złącze USB ? Bez sprawdzania spróbowałem. I co ? I dysk został wykryty automatycznie i od razu zamontowany a na pulpicie automatem pokazał się skrót do niego. Jak zwykle okazało się, że w Linuxie It just works, out of the box !!! Nic tylko kopiować :) Jedyny drawback (jak to ująć po polsku ? feler ?) jest taki, że dyski w formacie HFS+ są montowane tylko w trybie Read Only.
PS. Co więcej, tak samo bezboleśnie obsługiwane są dyski z windowsów zapisane w systemie NTFS, z tą jednak różnicą, że montowane są zarówno do zapisu jak i odczytu, więc można kopiować, przenosić, kasować ile się da :)
Sunday, May 17, 2009
motyl i biedronka
W ramach spaceru ze znajomymi, którzy nas odwiedzili dzisiaj, wręczyłem znajomemu moją lustrzankę do ręki, niech się przekona, jaka jest różnica w pracy i jakości między lustrzanką a kompaktem, który już posiada. W ramach spaceru strzelił kilka zdjęć, ale te dwa wyszły szczególnie wiosennie. Oba zdjęcia autorstwa Ola.
Kartuchy
Taka akcja, której byłem świadkiem. Rzecz się dzieje na giełdzie komputerowej na Batorego w Warszawie. Do stoiska podchodzi klient. Sprzedawca pyta:
- co potrzeba ?
- kartuchy !
- ?!
- pamięciuchy !
- ?!
- no, memory stick duo !
- aaaaaaaaaaaaaaaaaa !
Umarłem. I pomyśleć, że kupowałem kable SATA, zamiast poprosić o kabluchy satuchy :)
- co potrzeba ?
- kartuchy !
- ?!
- pamięciuchy !
- ?!
- no, memory stick duo !
- aaaaaaaaaaaaaaaaaa !
Umarłem. I pomyśleć, że kupowałem kable SATA, zamiast poprosić o kabluchy satuchy :)
Saturday, May 16, 2009
Wszystko moje !
Rok 2022. Armia odrodzonego imperium rosyjskiego podbiła już prawie całą Europę. Ostatnie niedobitki NATO rozpaczliwie bronią się na Skale Gibraltarskiej. Generalissimus Putin podchodzi do ogromnej mapy kontynentu i z dumą spogląda na swoje zdobycze. - Wszystko moje ! - mruczy z zadowoleniem. Nagle jego uwagę przykuwa niewielka żółta plamka w Przywiślańskim Kraju. Zadowolenie generalissimusa w mgnieniu oka zmienia się we wściekłość. - Co to jest ! - cedzi ze złości poczerwieniały Putin. Cały sztab generalny zamarł strwożony w bezruchu. Nikt nie ośmielił się przerwać tej złowieszczej ciszy. - Co to ku..wa jest ! - wrzasnął Putin. Na te słowa wystąpił głównodowodzący marszałek i bijąc wiernopoddańcze pokłony z duszą na ramieniu odpowiedział: - Wybaczcie wasza dostojność, to Wietnamczycy w Warszawie nadal bronią Stadionu X Lecia ...
o logistyce
Project Manager usiadł w samolocie obok małej dziewczynki.
Manager zagadał do dziewczynki czy ma ochotę trochę z nim porozmawiać.
Dziewczynka zamknęła spokojnie książkę którą czytała i powiedziała:
- ok. Bardzo chętnie. Więc o czym będziemy rozmawiać ?
Manager na to :
- może o logistyce ?
- OK - odpowiedziała - to bardzo interesujący temat. Mam jednak pytanie:
jak to się dzieje że koń, krowa i jeleń jedzą to samo, czyli trawę. Jeleń wydala małe suche kuleczki, krowa duże, płaskie, rzadkie placki, a koń wysuszone klumpy. Może potrafi mi Pan wytłumaczyć co jest tego przyczyną ?
- Nie mam pojęcia - odpowiedział manager po chwili zastanowienia.
Na to dziewczynka odpowiedziała:
- czy czuje się Pan zatem naprawdę wystarczająco kompetentny by rozmawiać o logistyce skoro temat zwykłego gówna przekracza pańskie możliwości...?
Manager zagadał do dziewczynki czy ma ochotę trochę z nim porozmawiać.
Dziewczynka zamknęła spokojnie książkę którą czytała i powiedziała:
- ok. Bardzo chętnie. Więc o czym będziemy rozmawiać ?
Manager na to :
- może o logistyce ?
- OK - odpowiedziała - to bardzo interesujący temat. Mam jednak pytanie:
jak to się dzieje że koń, krowa i jeleń jedzą to samo, czyli trawę. Jeleń wydala małe suche kuleczki, krowa duże, płaskie, rzadkie placki, a koń wysuszone klumpy. Może potrafi mi Pan wytłumaczyć co jest tego przyczyną ?
- Nie mam pojęcia - odpowiedział manager po chwili zastanowienia.
Na to dziewczynka odpowiedziała:
- czy czuje się Pan zatem naprawdę wystarczająco kompetentny by rozmawiać o logistyce skoro temat zwykłego gówna przekracza pańskie możliwości...?
tak jest napisane w biblii
Ksiądz zatrzymał się na noc w motelu. W środku nocy zadzwonił po kobietę z recepcji, a kiedy przyszła, zaczął się do niej przystawiać.
- Ależ proszę księdza, tak nie wypada - protestuje kobieta.
- Można - odpowiada ksiądz - tak jest napisane w biblii
Nad ranem kobieta pyta:
- No to pokaż mi gdzie to jest napisane ?
Na to ksiądz bierze egzemplarz Biblii który był w pokoju i pokazuje pierwszą stronę, na której ktoś napisał ołówkiem: "Ta laska z recepcji daje wszystkim"
- Ależ proszę księdza, tak nie wypada - protestuje kobieta.
- Można - odpowiada ksiądz - tak jest napisane w biblii
Nad ranem kobieta pyta:
- No to pokaż mi gdzie to jest napisane ?
Na to ksiądz bierze egzemplarz Biblii który był w pokoju i pokazuje pierwszą stronę, na której ktoś napisał ołówkiem: "Ta laska z recepcji daje wszystkim"
Friday, May 15, 2009
Solaris ???
Od jakiegoś czasu uczę się linuxa, ale dzisiejszego ranka to chyba mi coś przygrzało słoneczko, bo korci mnie zaorać posiadane Ubuntu i postawić czystą instalację Solarisa. Do tego dorwałem się do artykułu Max Bruninga A Comparison of Solaris, Linux, and FreeBSD Kernels, co prawda z 2005 roku, ale powiedzmy sobie szczerze, żadnych rewolucyjnych zmian w międzyczasie nie odnotowano.
Koszenie trawy
Okazuje się, że o koszeniu trawy warto wiedzieć jedną rzecz. NIGDY nie kosi się trawy z rana Czemu ? Ponieważ, z rana trawa jest jeszcze pokryta rosą i przy koszeniu strasznie się klei do wirnika kosiarki. Owszem na upartego można spróbować kosić, ale efektywnie sprowadza się to do co chwilowego oczyszczania przytkanej kosiarki z mokrej trawy, która oblepiła i zblokowała wirnik.
Jak to dobrze zapytać ? :) Ja zapytałem i się dowiedziałem, a uzyskaną wiedzą się tu dzielę. Przy okazji oszczędziłem sobie kilku prób koszenia trawy i frustracji z niepowodzenia jak również pewnie ze dwie a może nawet i trzy godziny snu dłużej.
Jak to dobrze zapytać ? :) Ja zapytałem i się dowiedziałem, a uzyskaną wiedzą się tu dzielę. Przy okazji oszczędziłem sobie kilku prób koszenia trawy i frustracji z niepowodzenia jak również pewnie ze dwie a może nawet i trzy godziny snu dłużej.
Thursday, May 14, 2009
Słońce w duszy i na niebie.
Wracam dzisiaj do domu i widzę przepiękne chmury na błękitnym niebie, rozśpiewane ptaszyny, do tego mnóstwo zielonej trawy, drzew i krzewów, jak również beż zboża, które ma już jakieś 45 cm wysokości*. Do tego wszystkiego rozśpiewane ptaszyny śmigające po niebie. Generalnie jedno wielkie pozytywnie nastrajające widowisko. Jak tu się nie ucieszyć. Tak dobrze, że dzisiejszy dzień jest tak krańcowo inny od wczorajszego.
* - dzięki Żono, za zwrócenie uwagi czym jest kłos.
btw. jak nazwać jedną rosnącą sztukę żyta, składającą się z łodyżki, która po skoszeniu staje się słomą i kłosa, z którego później robi się np. chleb ?
* - dzięki Żono, za zwrócenie uwagi czym jest kłos.
btw. jak nazwać jedną rosnącą sztukę żyta, składającą się z łodyżki, która po skoszeniu staje się słomą i kłosa, z którego później robi się np. chleb ?
Wednesday, May 13, 2009
Zły dzień
Czwartek 13-go. Zdecydowanie zły dzień. Zdecydowanie niepożądane klimaty. Zdecydowanie kiepski humor. Zdecydowanie dół. Cała nadzieja w tym, że jutro też jest dzień.
Mój ekologiczny wyjazd
Mój ekologiczny wyjazd zaczął się tak, że parę dni temu będąc na spacerze przyuważyłem, że ktoś wywalił cały stos butelek przy zasadzonych przez Teścia świerkach. Butelek było tyle, że bylem pewien, że uzbiera się tego 1 pełen 120 litrowy worek. I jako człek, który nie lubi robić zbędnych ruchów wolałem tego nie targać na własnych plecach taki kawał drogi. W ramach przerwy w przeglądaniu portali z ofertami pracy i tematami powiązanymi postanowiłem podjechać do pojemników na segregowane śmieci, a przy okazji również załatwić temat butelek pod naszym laskiem. Uruchomiłem moją dzielną pszczółkę, i ruszyłem w pole. Podjechałem do świerkowego zagajnika i ... dupa !!! Butelki zniknęły !!! Najwyraźniej ktoś postanowił je a) sprzątnąć, bo ruszyło go sumienie, że naśmiecił b) sprzątnąć bo jakiś pacan naśmiecił, i widok śmieci go raził, c) zawieść do sklepu i sprzedać. Co prawda na stosie były też archaiczne butelki z coca-coli z czasów komuny, więc śmiem wątpić, że w sklepie je przyjęli, ale ktokolwiek to uprzątnął, pod jakimkolwiek pozorem, to i tak chwała mu za to. Tak więc temat nielegalnego wysypiska butelek sam się załatwił. Zawróciłem pszczółkę i oboje pojechaliśmy w kierunku zachodzącego słońca (jak to było na Shreku ? : dzielny rycerz i jego rączy rumak ???) gdzie znajdowały się pojemniki na segregowane odpady. Pozbyłem się całej 120 litrowej folii gniecionych butelek PET po wodzie mineralnej i drugiej takiej folii szklanych butelek (po winie i innych podobnych). Generalnie bilans mojego ekologicznego wyjazdu taki : 20 minut - 0 PLN, jakieś 0,5 litra oleju napędowego - 1,80 PLN, ekologiczne pozbycie się śmieci - bezcenne.
PostgreSQL on Mac OS X
Gdyby ktoś odczuwał potrzebę instalacji do nauki Postgresa na maku, to tu znajdzie dokładną instrukcję co i jak.
Tuesday, May 12, 2009
Informatyk rowerowy
Wiedziałem, że informatyka jest dość szeroką dziedziną, że da się wyróżnić kilka specjalności i kierunków w informatyce, ale dziś przeglądając praca.gazeta.pl wybrałem filtrowanie : Branża : IT, Kraj : Polska, województwo : wszystkie i w wynikach otrzymałem takie coś :
Czas
Czas. Nie możemy go usłyszeć. Nie możemy go zobaczyć. Nie możemy go zważyć. Nie możemy go zmierzyć w laboratorium. To subiektywne odczucie stawania się z tych, którymi byliśmy nanosekundę wcześniej, w tych, którymi będziemy w kolejnej nanosekundzie. Niektórzy mówią, że zegary mierzą czas. Nie, one mierzą same siebie. Punktem odniesienia dla jednego zegara, jest inny zegar.
cytat z filmu Man from Earth
cytat z filmu Man from Earth
Litwo, ojczyzno moja po angielsku
Okazuje się, że czasami na rozmowach kwalifikacyjnych, celem sprawdzenia naszych zdolności językowych, proszą nas o przetłumaczenie inwokacji na angielski
Oh, Lithuania, mu country, Thou ar't like good health
I never knew till now how precious, till I lost Thee.
Now I see Thy beauty whole, because I yearn for Thee
Oh Holy Maid, who Czestochowa's shrine does't guard
And in the Pointed Gateway shine, and watches't Nowogrodek's pinnacle
As Thou dids't heal me by a miracle (for when my wheeping Mother sought Thy
power I raised my dying eyes, and in that hour my strength returned, and to Thy
shrine I trod, for life restored to offer thanks to God), so, by a miracle
Thou'll bring us home.
Meanwhile bear-off my yearning soul to roam those little wooded hills,
those fields beside the azure Niemen, spreading green and white,
where amber trefoil, buck-wheat white as snow, and clover with her maiden
brushes grow
And all is girdled with a grassy band of green,
Whereon the silent pear-trees stand.
tłumaczenie by ZL @ forum praca
Oh, Lithuania, mu country, Thou ar't like good health
I never knew till now how precious, till I lost Thee.
Now I see Thy beauty whole, because I yearn for Thee
Oh Holy Maid, who Czestochowa's shrine does't guard
And in the Pointed Gateway shine, and watches't Nowogrodek's pinnacle
As Thou dids't heal me by a miracle (for when my wheeping Mother sought Thy
power I raised my dying eyes, and in that hour my strength returned, and to Thy
shrine I trod, for life restored to offer thanks to God), so, by a miracle
Thou'll bring us home.
Meanwhile bear-off my yearning soul to roam those little wooded hills,
those fields beside the azure Niemen, spreading green and white,
where amber trefoil, buck-wheat white as snow, and clover with her maiden
brushes grow
And all is girdled with a grassy band of green,
Whereon the silent pear-trees stand.
tłumaczenie by ZL @ forum praca
Aspiryna
[znalezione na jednym z portali poświęconym szukaniu pracy]
Mężczyzna z tikiem nerwowym zgłasza się na stanowisko przedstawiciela handlowego w wielkiej firmie. Pracodawca przegląda papiery i mówi:
- To fenomenalne. Ukończył Pan najlepsze szkoły. Pańskie rekomendacje są wyśmienite, a doświadczenie nieporównywalnie wysokie. Normalnie zatrudnilibyśmy Pana bez zastanowienia. Niestety przedstawiciel handlowy to bardzo reprezentacyjna pozycja i obawiam się, że swoim nieustannym mruganiem odstraszy Pan potencjalnych klientów. Przykro mi...Nie możemy Pana zatrudnić.
- Zaraz, chwileczkę - wola kandydat - Jak wezmę dwie aspiryny to mi minie!
- Naprawdę? To wspaniale! Może mi to Pan zademonstrować?
Facet sięga do kieszeni marynarki i zaczyna wyciągać prezerwatywy we wszystkich możliwych rodzajach i kolorach: czerwone, zielone, pudrowane, ... a wreszcie znajduje aspirynę. Otwiera pudełko, łyka dwie i... przestaje nerwowo mrugać
- No cóż, to super - odparł po chwili pracodawca - ale to bardzo poważna firma i nie pozwalamy sobie na kobieciarzy wśród pracowników.
- Kobieciarzy? Co Pan ma na myśli? Jestem człowiekiem szczęśliwie żonatym!
- To skąd te wszystkie kondomy?
- Ach to... Proszę spróbować kiedyś wejść do apteki i nieustannie mrugając, poprosić o aspirynę...
Mężczyzna z tikiem nerwowym zgłasza się na stanowisko przedstawiciela handlowego w wielkiej firmie. Pracodawca przegląda papiery i mówi:
- To fenomenalne. Ukończył Pan najlepsze szkoły. Pańskie rekomendacje są wyśmienite, a doświadczenie nieporównywalnie wysokie. Normalnie zatrudnilibyśmy Pana bez zastanowienia. Niestety przedstawiciel handlowy to bardzo reprezentacyjna pozycja i obawiam się, że swoim nieustannym mruganiem odstraszy Pan potencjalnych klientów. Przykro mi...Nie możemy Pana zatrudnić.
- Zaraz, chwileczkę - wola kandydat - Jak wezmę dwie aspiryny to mi minie!
- Naprawdę? To wspaniale! Może mi to Pan zademonstrować?
Facet sięga do kieszeni marynarki i zaczyna wyciągać prezerwatywy we wszystkich możliwych rodzajach i kolorach: czerwone, zielone, pudrowane, ... a wreszcie znajduje aspirynę. Otwiera pudełko, łyka dwie i... przestaje nerwowo mrugać
- No cóż, to super - odparł po chwili pracodawca - ale to bardzo poważna firma i nie pozwalamy sobie na kobieciarzy wśród pracowników.
- Kobieciarzy? Co Pan ma na myśli? Jestem człowiekiem szczęśliwie żonatym!
- To skąd te wszystkie kondomy?
- Ach to... Proszę spróbować kiedyś wejść do apteki i nieustannie mrugając, poprosić o aspirynę...
Subscribe to:
Posts (Atom)