Kolejną charakterystyczną cechą Paryża są rolety sklepowe. Nie wiem czy faktycznie tak się to nazywa, ale chodzi mi tu o rolety, które opuszcza się po godzinach działania w celu definitywnego zamknięcia sklepu i ochrony szyb przed wandalami.
U nas rolety tego typu spotyka się jeszcze gdzieniegdzie w rejonach starych budynków itp. Na dobrą sprawę powinny już zostać objęte opieką konserwatora zabytków. A nie są. Wiem, bo na ulicy Chełmskiej w Warszawie, niedaleko budynku Agory (wydawca Gazety Wyborczej) znajduje się sklep papierniczy w którym widziałem ostatnią taką działającą roletę sklepową. I panie właścicielki sklepu diabli brali, że codziennie po robocie trzeba się było namachać rączką i wykonać kilkadziesiąt obrotów specjalną dźwignią w celu opuszczenia rolet, zaś następnego ranka powtórzyć to w drugą stronę. I wymieniły i starodawne okna i ową ostatnią działającą roletę, na nowoczesne drzwi i okna z zintegrowaną szybą. I nikt im słowa na ten temat nie powiedział. A powinien. Wychodzi na to, że trzeba fotografować wszystko dookoła, bo to co jest, jest w sposób niczym niepohamowany siłą usuwane i znika z dnia na dzień sprzed naszych oczu.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment