Polazłem na dwór, bo słońce w końcu zaczęło zachodzić i w końcu można podlać drzewa i krzewy. I na własnej skórze przekonałem się, że się zaczyna sezon na komary. Albo to tylko mój osobisty pech i tylko to niewielkie stadko stacjonuje koło naszych drzew :)
Tak czy inaczej pierwsze spotkanie zakończyło się wynikiem 1:0 dla komarów. Następnym razem założę jednak moją ulubioną czapkę z daszkiem :|
Łysym to jednak wiatr w oczy :) Albo raczej komar w łysinę :)
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment