Ledwo przystanęliśmy przy cepeenie, to przyskoczył(*) do nas i usiadł nam na dachu taki oto nocny konik polny. Nie wiem czy ten akurat był wielbicielem oparów benzyny, czy też skusiła go czysta powierzchnia auta, czy zwyczajnie konik się uaktywnił nocą, bo i pora była już dość późna, faktem jednak jest, że dość długą chwilę przebywał z nami i nie dawał się łatwo płoszyć :)
* - nie jestem pewien czy przyskoczył to dobre słowo, choć powszechnie wiadomo, że konik polny skacze a nie spaceruje, ale nie mam chwilowo pomysłu jak to opisać, że on sobie tak skakał i w efekcie znalazł się na dachu naszego samochodu .... purystów językowych proszę o nie psioczenie :)
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment