"Żeby była kara, musi być najpierw grzech!" Dla mnie tym grzechem jest wyrobienie w sobie takiego znieczulenia, że jest się w stanie zrobić takie zdjęcia - zareagować podniesieniem aparatu do oka, a nie zwyczajną ludzką pomocą, jak np. zaniesiem dziewczynki do szpitala lub zarzuceniem płaszcza na palącego się człowieka.
No ja bym był daleki od tak kategorycznego osądzania reporterów. Mając wokół siebie tyle tragedii co na wojnie czy np. na Haiti jak uderzył huragan, człowiek ma poczucie totalnej bezsilności. Czy w takich warunkach szalejącej wojny dookoła/tsunami/głodu/powodzi jest w stanie zdać sobie sprawę, że akurat temu jednemu człowiekowi jest w stanie pomóc ? Podczas gdy dookoła jest tysiąc innych tragedii równie potrzebujących ludzi ? Chciałbym wierzyć, że w chwili, gdy sam znalazłbym się w sytuacji takiego reportera, zachowałbym taką czujność, by uświadomić sobie, że to jest właśnie ten moment i ta jedna osoba, której jestem w stanie pomóc zamiast zrobić kolejne zdjęcie (jedno z tysiąca). Poza tym pamiętaj, że masz tylko jeden płaszcz, jedną torbę, jedną rację żywnościową ... i choćbyś stanęła na rzęsach, to nie dasz rady przykryć wszystkich potrzebujących swoim jednym płaszczem, nakarmić swoją jedną racją żywnościową ani pomóc jedną paczką aspiryny.
Ja rozumiem, że nie wszystkim można pomóc. Ale nie należy się poddawać uczuciu bezsilności tylko dlatego - i znieczulać się na to co się widzi. Wiem, że fotoreporterzy tak naprawdę pomagają dzięki temu, że pokazują światu te wszystkie tragedie (o których niektórzy by nie mieli inaczej pojęcia). Ale mimo wszystko uważam, że normalnym ludzkim odruchem jest zdjąć ten płaszcz i dać paczkę aspiryny. Zawsze pomoże się chociaż jednej osobie z tysięcy. Statystyka działa tylko dla ludzi z zewnątrz - bo dla tej jednej osoby jesteśmy 100% szansą na życie.
If you break your neck, if you have nothing to eat, if your home is on fire, then you got a problem. Everything else is inconvenience
by Robert Fulghum
Ale o co biega ?
Dożyliśmy takich czasów, że mówienie prawdy jest postrzegane gorzej od bekania rozmówcy w twarz. Dla niektórych człowiek mówiący prawdę bez zbędnego owijania w bawełnę to zwykły cham. Dla niektórych natomiast Jaskiniowiec. I własnie tu trafiają moje subiektywne spostrzeżenia. Strona ta, to także mój podręczny notatnik ale i album, do którego wklejam swoje zdjęcia. To co tu trafia w jakiś sposób odzwierciedla rzeczy z którymi stykam się w swoim życiu, stąd też dość szeroki zakres tematyczny pojawiających się tu rzeczy. Dodatkowo w ramach backupu blogowego* trafiają tu również rzeczy (głównie technikalia), do których potrzebuję mieć dostęp z internetu.
* definicja by Valdi
Copyleft i Copyright
1. Mam nadzieję, że nie naruszyłem niczyich praw autorskich, patentów itp umieszczonymi tu materiałami. Gdyby jednak tak się stało proszę właścicieli praw o kontakt przez system komentarzy, to usunę sporne materiały.
2. Podoba Ci się któreś moje zdjęcie i chcesz je ustawić jako tapetę ? Nie mam nic przeciwko. Będzie mi miło, jeśli tam zagości.
3. W przypadku użycia niekomercyjnego zdjęć, cytowania itp. proszę o podanie źródła czyli jaskiniowiec.blogspot.com 4. W przypadku użycia KOMERCYJNEGO - proszę o kontakt poprzez system komentarzy. Na pewno się dogadamy.
[english: in any case just post a comment to contact me]
3 comments:
"Żeby była kara, musi być najpierw grzech!" Dla mnie tym grzechem jest wyrobienie w sobie takiego znieczulenia, że jest się w stanie zrobić takie zdjęcia - zareagować podniesieniem aparatu do oka, a nie zwyczajną ludzką pomocą, jak np. zaniesiem dziewczynki do szpitala lub zarzuceniem płaszcza na palącego się człowieka.
No ja bym był daleki od tak kategorycznego osądzania reporterów. Mając wokół siebie tyle tragedii co na wojnie czy np. na Haiti jak uderzył huragan, człowiek ma poczucie totalnej bezsilności. Czy w takich warunkach szalejącej wojny dookoła/tsunami/głodu/powodzi jest w stanie zdać sobie sprawę, że akurat temu jednemu człowiekowi jest w stanie pomóc ? Podczas gdy dookoła jest tysiąc innych tragedii równie potrzebujących ludzi ? Chciałbym wierzyć, że w chwili, gdy sam znalazłbym się w sytuacji takiego reportera, zachowałbym taką czujność, by uświadomić sobie, że to jest właśnie ten moment i ta jedna osoba, której jestem w stanie pomóc zamiast zrobić kolejne zdjęcie (jedno z tysiąca).
Poza tym pamiętaj, że masz tylko jeden płaszcz, jedną torbę, jedną rację żywnościową ... i choćbyś stanęła na rzęsach, to nie dasz rady przykryć wszystkich potrzebujących swoim jednym płaszczem, nakarmić swoją jedną racją żywnościową ani pomóc jedną paczką aspiryny.
Ja rozumiem, że nie wszystkim można pomóc. Ale nie należy się poddawać uczuciu bezsilności tylko dlatego - i znieczulać się na to co się widzi.
Wiem, że fotoreporterzy tak naprawdę pomagają dzięki temu, że pokazują światu te wszystkie tragedie (o których niektórzy by nie mieli inaczej pojęcia).
Ale mimo wszystko uważam, że normalnym ludzkim odruchem jest zdjąć ten płaszcz i dać paczkę aspiryny. Zawsze pomoże się chociaż jednej osobie z tysięcy.
Statystyka działa tylko dla ludzi z zewnątrz - bo dla tej jednej osoby jesteśmy 100% szansą na życie.
Post a Comment