Odkąd zamieszkaliśmy w naszym domu, bezskutecznie starałem się znaleźć do swojego pokoju jakieś fajne półki na książki. Nie wiem, czy ja taki wybredny, czy po prostu taka beznadzieja na rynku, ale w sensownej cenie nie znalazłem dla siebie dokładnie nic. Albo za niskie, albo zbyt głębokie i trzeba ustawiać książki w dwuszeregu, albo wygląda jak sraczka, albo dostępne tylko w białym kolorze. Albo dowolne połączenie tych trzech przypadłości. No por favor ! Jak ma nie być kryzysu, jak wybór w sklepach jest tak wąski, że na dobrą sprawę nie ma na co wydawać pieniędzy. A ja dalej nie mam gdzie postawić książek.
I tak narodziła się pewna myśl. Jak powszechnie wiadomo, prowizorka jest najtrwalszą formą konstrukcji stworzoną przez człowieka. Gdyby tak do czasu zakupu odpowiedniego regału spełniającego moje wymagania wystrugać coś samemu ???
Przechodząc koło stodoły Teścia przyuważyłem oparte 2 grube nieheblowane drewniane belki. Bliższe oględziny udowodniły, że drewno jest suche i pozbawione insektów. Teść zapytany powiedział, że mogę je sobie zabrać, jeśli chcę. Co prawda belki były zwichrowane (nie trzymały płaszczyzny) ale darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby.
Spędziłem co najmniej kilka godzin próbując najpierw dokładnie określić swoje potrzeby "półkowe". Następnie z miarką, ołówkiem i "żółtymi karteczkami" w ręku stworzyłem kilka konkurencyjnych projektów samego regału. Po jako takim odwzorowaniu projektów na ścianie dokonałem wyboru i przystąpiłem do realizacji. Po dwóch dniach efekt mojej pracy wyglądał tak:
i jak powiedziała moja Żona : świetne ! takich półek nie kupiłbyś i za tysiąc złotych
No cóż. Okucia 12 PLN, śruby 5 PLN, ściernice 7,70 PLN, zrobić wrażenie na Żonie - bezcenne :)
a jako bonus - w całym pokoju ładnie pachnie drewnem :)
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
2 comments:
Ty przestań czytać manuale do Solarisa. Weź lepiej kup kilka porządnych narzędzi i zajmij się rękodziełem meblowym :)
Ikea kupi ;]
Z regałami jest taki problem, że one nie są na książki. To znaczy może i takie bywają ale tylko z nazwy. Bo, jak słusznie zauważyłeś, do formatów książek są zupełnie niedostosowane - na przykład głębokość na półtorej książki. Na litość, kto to wymyślił?! Czemu ten kawałek półki ma być na wieki pusty?! Nie lepiej żeby go w ogóle nie było? No i ta wysokość, jakbym po książki sięgał nie wstając z kanapy. Mebel powinien jak najlepiej wykorzystywać powierzchnię, w przypadku regału na książki oznacza to dla mnie - wysokość do sufitu. Najwyżej dam na górę coś po co sięgam rzadziej. Ech.
Post a Comment