Sunday, September 6, 2009

Szczotki do wiertarki czyli dymanie klienta

Dawno dawno temu, gdy kupowałem swoje pierwsze mieszkanie w Warszawie, zmuszony byłem również dokonać zakupu kilku najbardziej potrzebnych narzędzi w tym również wiertarki. Zakupu wiertarki dokonałem u tzw. Liroja (org. Leroy-Merlin wym.:leruła merlę - francuska sieć hipermarketów budowlanych, mają dość wysokie ceny ale i placówki blisko centrum Warszawy), ponieważ a) był pod ręką (czyli w obrębie 10 kilometrów), b) nie miałem czasu na szukanie specjalistycznego sklepu z narzędziami c) nie miałem zamiaru wydawać tysiąca złotych na zakup Makity czy innego Stihla.
W efekcie kupiłem wiertarkę marki Walther, za którą wyasygnowałem zawrotną kwotę 100 czy 120 PLN (nie pamiętam dokładnie).
Wiertarka jak dotąd służyła mi wiernie przez te lata, aż w końcu nadszedł ten dzień, że ze względu na praktycznie zjechanie szczotek w wiertarce, zaczęła niemiłosiernie iskrzyć. Zaszła konieczność wymiany szczotek na nowe. Tak więc w piątek udałem się więc do Liroja ... w którym pracownik wybuchnął śmiechem, po czym poinformował mnie, że:
a) wiertarek tej formy już dawno nie sprzedają,
b) nie sprzedają również szczotek do wiertarek, które czy to mają obecnie, czy kiedyś mieli w ofercie,
c) mam sobie sam poszukać serwisu tej firmy, choć wątpliwe żeby jakiś był,
d) jeśli znajdę, to i tak szczotki zapewne będą mnie kosztować minimum połowę ceny całej wiertarki,
e) jak jestem desperat, to sobie mogę kupić szczotki od innej wiertarki i zeszlifować, żeby pasowały.

Czy to nie jest jawne dymanie klienta i wymuszanie na nim nowego zakupu ??? Czy tylko ja mam takie odczucie, czy Wy też ?





PS. Małe wtrącenie dla osób nie mających pojęcia czym są szczotki do wiertarki. W dużym uproszczeniu silnik w wiertarce to dwie części - część stała nieobracająca się - czyli stator i część obracająca się czyli rotor, potocznie zwany też wirnikiem. Na części obracającej się znajduje się komutator, taki rodzaj walca do którego podłączone są uzwojenia znajdujące się na wirniku. Po komutatorze przesuwają się szczotki, przekazując w ten sposób prąd do tych uzwojeń (fajnie pokazane jest to na przykład tutaj). Szczotki zużywają się ze względu na tarcie. Z tego powodu nie są zamontowane na stałe śrubami, tak by nie mogły się poruszyć, lecz poruszają się w prowadnicach i są dociskane do komutatora poprzez sprężyny tak, by mimo zużywania się szczotek, zawsze zapewniony był ich styk z komutatorem. Jak szczotki się zużyją do końca, to gleba, bo rotor nie będzie się obracał, a więc nic nie wywiercimy :(

2 comments:

Anonymous said...

Odczucie Twoje podzielam.
Powiem więcej - widzę tu dalekosiężne plany nie tylko zapewnienia stałego obrotu Lirojowi i jego dostawcom, lecz także, a może przede wszystkim, troskę o środowisko naturalne, która wyraża się poprzez daleko posuniętą dbałość, by nie mnożyć elektrycznych śmieci (sarkazm!). Dla lepszego efektu wystawia się pojemnik na zużyte baterie (hipokryzja!).
Czuję się mała przy wielkiej korporacji... (naga prawda)

Alter Mann said...

A ja myślę że najdziesz jakiś mały warsztacik w którym pana w okularach rozkręci wiertarkę i dopasuje coś od wiertarki zupełnie innej firmy - bo coś pasować będzie na pewno. W to żeby specjalnie zamawiali do niej zupełnie nietypowe szczotki aby jeszcze bardziej utrudnić naprawę to nie uwierzę. :)