Thursday, February 10, 2011

Zmarł Gary Moore

Tak wiem, teraz takie czasy, że wszyscy wiedzą kim jest Katy Perry, czy inna Doda, ale w dawnych dobrych czasach, gdy nie byłem jeszcze łysy a na trójce królowała muzyka rockowa, gwiazdą był ktoś, kto nazywał się Gary Moore. Gdy nie poświęcał się karierze solowej, grał w zespołach Skid Row i Thin Lizzy. Absolutny wirtuoz gitary. I tu nie chodzi o to, że gość robił 80 chwytów w 1 minutę, tylko o klimaty muzyczne jakie Gary tworzył biorąc gitarę do ręki. Dla mnie zdecydowanie ulubionym jest jego album Still Got The Blues z 1990 roku :) Dziś co prawda mało kto go pamięta ale jego utwory nadal brzmią na dobrych stacjach radiowych. Gdy niecałe pół roku temu zmarł Solomon Burke, pomyślałem, świat się zmienia, odchodzą wielcy muzycy ale to już druga gwiazda tak wielkiego formatu, którą Bóg powołał do siebie ostatnimi czasy. Najwyraźniej szykuje się w niebie jakiś koncert wszech czasów.











Skoro wspomniałem o Salomonie, to żeby przybliżyć również jego sylwetkę:



No comments: