Monday, February 21, 2011

Miniówki na minus 20 ?

Podoba mi się ta zima i wcale nie chcę żeby się kończyła. Trochę tylko za bardzo spadła temperatura bo sorry ale minus dwadzieścia od wczoraj, to już lekka przesada. Jeździć na nartach w taką temperaturę, to żadna przyjemność. Bo minus dwadzieścia, to tak zimno, że oddech zamarza na okularach. W taką pogodę normalny człowiek raczej się ubiera niż rozbiera. I to raczej ciepło ubiera.
Idąc więc chodnikiem, czy jadąc dowolnym środkiem komunikacji miejskiej zazwyczaj ogląda się ludzi ubranych grubo. Są jednak w przyrodzie kobiety, których ta logika nie dotyczy. Jadąc dzisiaj do roboty widziałem TRZY kobiety w spódniczkach długości od pół uda (najkrótsza), aż do kolan :) (najdłuższa) i wszystkie trzy nooogi aż do ziemi :)))
Musze przyznać, że co jak co, ale przy minus dwudziestu, widok ładnie wyeksponowanych kobiecych nóg do stopy, aż do mniejszej,lub większej części uda = PRICELESS
Się aż człowiekowi cieplej robi na sercu :)

1 comment:

Darling said...

Typowy mężczyzna! ;P
Wy myślicie w kategoriach zjawisk fizycznych (temperatura zamarzania), a kobiety - estetycznych. Lekko o tym nadmieniłam u siebie w poście Ciepło-Zimno, ale fakt jest faktem że My jesteśmy przyzwyczajone do cierpienia w imię urody (no OK, nie wszystkie, bo ja bym w życiu nie zgodziła się na woskowanie, ale brwi reguluję sama pęsetą) i uważamy je za jedynie niedogodność związaną z super wyglądem. :)
BTW: miło wiedzieć, że są esteci doceniający... :) Z drugiej strony już się boję jak reagujesz na widok nóg i innych części ciała odkrytych w lecie!