Wednesday, February 3, 2010

Odwilż to tragedia

Wiecie jaki jest problem z odwilżą ? Ze względu na dużą wilgotność, śnieg jest ciężki. Bardzo ciężki. Cały dzień padał śnieg. Wróciłem wieczorem do domu i zastałem ... tak średnio ze 40 cm ciężkiego ubitego śniegu zamiast drogi do domu. I podjazdu do domu. No w niektórych miejscach było go mniej, ale niestety przy samym domu, to myślę, że mogło być i ze 45 cm w pionie. Pomijam fakt, że najpierw musiałem się przebić do domu przez te zaspy. A potem wytrzepać trzy kilo śniegu z butów i drugie tyle z nogawek.
Natomiast jak dorwałem się do łopaty, to czułem się tak, jakbym na tej łopacie przerzucał worki z węglem a nie śnieg. Nie mam pod ręką wagi, ale szeroka łopata śniegowa pełna tego cholernego wilgotnego śniegu ważyła tyle, że jak skończyłem odśnieżać, a właściwie drążyć w tym ubitym śniegu tunel pomiędzy garażem, domem i drogą, to byłem tak mokry, że ściągnąć swetra nie mogłem. Przykleił się. Zmęczyłem się przy tym tak, że nie pamiętam kiedy ostatnio tak się zmachałem. Z jednej strony, to cieszę się, że miałem okazję do tak intensywnego treningu mięśni całego ciała, ale tak obiektywnie, to chyba jednak nie lubię odwilży :)

No comments: