Thursday, October 8, 2009

Wielki Brat chyba przesadza ?

Jest sobie coś takiego w USA jak Department of Homeland Security (DHS). Ci goście mają na oku wszystkich podróżujących, i to zarówno wjeżdżających do Stanów, jak i tych co wylatują. I zbierają o nich informacje. Ale jakie informacje !!!. Rozumiem, że robią co mogą, by terroryści mieli utrudniony wstęp na pokłady samolotów i by ciężko im było wjechać do Stanów, ale coś mi mówi, że już dawno przekroczyli wszystkie dotychczasowe granice wolności osobistej. Tak na marginesie, to z tymi travel records Amerykanie dopiero teraz się obudzili i zaczęli składać wnioski do HS o udostępnienie swoich danych. Dlaczego o tym w ogóle wspominam ? Bo oprócz tego, że po raz kolejny inwigiluje się osoby, to jest to zapewne świetny poligon doświadczalny, zarówno dla producentów sprzętu, jak i software'u. Ciekaw jestem jaki sprzęt to wszystko przetwarza ?? Cichcem obstawiam Suna, no może IBM-a, choć jego maszyny sa raczej słabsze, ale i tak nie postawiłbym na to więcej niż 1 piwo :) Zapewne specyfikacje sprzętowe i programowe są ściśle tajne przez poufne specjalnego znaczenia. Wracając jednak do gromadzenia danych - ciekawe czy DHS zmusi Google'a do udostępnienia danych z kont na gmailu i czy wtedy będą wiązać dane z kont z posiadanymi już rekordami danych. Okaże się zapewne, że mają lepsze kartoteki na nas, niż nasza własna policja :) O ile już tak nie jest !!!

[jeśli tak, to pozdrowienia dla oficera prowadzącego :) ]

Nazwijcie mnie paranoikiem, ale zaczynam mieć nieodparte wrażenie, ze jesteśmy coraz bliżej ziszczenia się scenariusza z 1984 Orwella - a permanentna inwigilacja na każdym kroku powoli zaczyna się materializować w najmniej oczekiwanych aspektach życia.

5 comments:

radxcell said...

Nie przesadzasz, do tego się to sprowadza i taki jest cel.

Lektura obowiązkowa:
Fahrenheit 9/11
911 Loose change
911 In Plane Site

Przy okazji, polecam http://radxcell.nora.pl/2009/03/20/zeitgeist.html

Anonymous said...

1984

a co do reszty się zgadzam :)

Jaskiniowiec said...

Tja, pewnie że 1984, chyba mnie jakaś pomroczność jasna dopadła. Dzięki za zwrócenie uwagi :)

Anonymous said...

Spoko. To pewnie przejaw podświadomej tęsknoty do "szalonych lat dziewięćdziesiątych" ;-)

Alter Mann said...

O ile dobrze pamiętam to pisano że mają prawo (to znaczy - przyznali sobie) przeglądać zawartość twardych dysków.

Dla mnie to znakomity powód żeby się tam nie wybierać.