Monday, September 14, 2009

Zdrowy rozsądek wymusza piractwo ???

Dawno dawno temu, kiedy uchwalano polskie prawo dotyczące praw autorskich, autorzy projektu byli na tyle trzeźwo myślącymi ludźmi (i chwała im za to), że uchwalili prawo do robienia kopii. Przekładając to z polskiego na nasze, robiąc sobie kopię posiadanego filmu, czy muzyki, czy software'u z oryginalnego nośnika, nie naruszam prawa. Co więcej program, który to robi, również jest legalny, nawet jeśli po drodze przełamuje zabezpieczenia na płycie, by móc tą kopię wykonać.
Niestety nie wszyscy byli na tyle trzeźwo myślący. U Niemców na przykład przez jakiś czas obowiązywał zakaz sprzedaży programu CloneCD, ponieważ obchodził on wszystkie możliwe zabezpieczenia antypirackie umożliwiając skopiowanie dowolnego CD, bez względu na poziom zabezpieczenia. W Stanach obecnie prawo stoi w jakimś szerokim rozkroku, który grozi szpagatem, ponieważ z jednej strony kupujący ma prawo zrobić sobie kopię zakupionego filmu, z drugiej zaś strony nie wolno sprzedawać programów i urządzeń, które pozwalają kopiować materiał zabezpieczony (patrz ostatni proces przeciwko firmie Real Networks).
Dlaczego kopiowanie jest potrzebne ? No choćby dlatego, że chcąc posłuchać swojej ulubionej płyty CD w aucie, nie narażam jej na porysowanie, nie upadnie mi na dywanik i nie stanę na niej przypadkiem, nie porysuje mi się, bo włożyłem ją bez okładki do kieszonki na drzwiach w której miałem jeszcze 10 innych rzeczy itp itd. Tak pozbyłem się płyty Meteora zespołu Linkin Park i nauczka była wystarczająca bym się przekonał do kopiowania. Podobnie jest z filmami DVD. Na jednym z moich ulubionych filmów wojennych to jest Helikopter w ogniu (org. Blach Hawk down), nauczyłem się, że oryginał, to sobie może ładnie stać na półce, a bezpieczniej jest jak w użytku jest kopia. Możliwość wykonywania z niego kopii na swój użytek jest moim zdaniem podstawowym wymaganiem wobec danego nośnika. Pozbawiając się możliwości wykonania kopii ryzykuję wywaleniem kasy za film, czy muzykę po prostu w błoto.

Dlaczego o tym wszystkim piszę ? Ano trafiłem na artykuł Szansa na możliwość legalnego kopiowania dysków Blu-ray i powaliły mnie tam trzy informacje o odtwarzaczu/kopiarce Blue-ray firmy Pioneer:
a) kopiarka, która tworzy na dysku twardym kopię płyty Blue-ray najpierw wysyła zapytanie do serwera określonej wytwórni filmowej w celu ustalenia, czy dla danego filmu może zostać wykonana kopia
b) w niektórych przypadkach wykonanie kopii jest zupełnie niemożliwe (!!!) bądź też możliwe jest tylko po uiszczeniu odpowiedniej opłaty dla wytwórni (!!!)
c) Ponadto Pioneer chce na swoich urządzeniach TAP udostępnić możliwość korzystania z usług serwisów społecznościowych takich jak Twitter, tak aby użytkownicy mogli za pomocą pojedynczego kliknięcia informować swoich obserwatorów o aktualnie oglądanym filmie bądź odsłuchiwanym utworze muzycznym (po jaką cholerę miałbym informować kogokolwiek co akurat oglądam czy czego akurat słucham ???)

Amerykanom już chyba naprawdę bije mocno na łeb. Płacąc za film staję się posiadaczem nośnika z filmem z którym nic nie mam prawa zrobić, oprócz odtworzenia. Nie mogę go zgrać na ipoda, nie mogę go skopiować na dysk twardy swojego odtwarzacza blue-ray, nie wolno mi go skopiować (bo nie mogę w USA kupić programu, który mi to umożliwi), no po prostu chore. Zdrowy rozsądek wymusza piractwo, ponieważ to jest chore bym nie mógł wykonać kopii z legalnie posiadanego nośnika. To mniej więcej tak, jakbym w automacie z napojami zakupił puszkę Coca-Coli, którą wolno mi tylko i wyłącznie wypić duszkiem i tylko nie dalej niż 3 metry od automatu, nie wolno mi mieszać napoju z niczym innym a zużytą puszkę mam odstawić do automatu w ciągu 2 minut. Efektywnie więc nie mogę napić się Coli 5 metrów od automatu i nie mogę zabrać puszki ze sobą, nie mogę z tej Coli zrobić drinka a odstawienie jej 5 minut później, czy w ogóle nieodstawienie zużytej puszki jest wykroczeniem. Wyobrażacie sobie taką rzeczywistość ? Ja nie potrafię. A wychodzi na to, że w przypadku filmów Blue-Ray taka będzie. A w przypadku iphone'ów i iPodów już taka jest. I wiele osób się na to godzi i jeszcze za to płaci.

Zgadzacie się na to ?

1 comment:

Alter Mann said...

Całkowicie się z Tobą zgadzam że to chore. Rozumiem że twórcy chcą zarobić. Spoko, bez tego nie będą tworzyć, jestem za tym żeby dostali co im się należy a może i jeszcze trochę. Ale zakaz kopiowania dla siebie tego co się ma to faktycznie dziki pomysł. Niedługo się okaże że kupioną płytę da się oglądać tylko w określonych godzinach i na ekranach nie większych niż tyle i tyle cali i tylko w mieście zakupu, a za złagodzenie restrykcji trzeba będzie płacić. Aż strach o tym pisać bo może jeszcze na to nie wpadli...