Wednesday, March 25, 2009

Szachy

Czemu nagle zachciewa nam się śledzi ? Albo czekolady ? Jak to się mówi : Cholera go wie, bo my sami na pewno nie :) Rankiem przy śniadaniu włączyłem sobie gadulca i polewałem z kumpla (pozdrowienia Maćku), u którego rano padał śnieg. U mnie co prawda rano szalał deszcz, ale gdy konsumowałem swoje śniadanie i gadałem z kumplem, to za oknami intensywnie świeciło słońce, poprawiając mi przy tym humor. Niestety słońce szybko się schowało, praktycznie zaraz po tym jak zacząłem roboty okołodomowe. Pracowałem praktycznie 3/4 dnia na dworze. Zimno było od początku, trzeba było się dobrze ubrać ale i to nie zawsze zapewniało ciepło. Pozostały jeszcze tony wody we wszelkiego rodzaju kałużach, rozlewiskach, potoczkach i bajorkach [VValdi masz pole do popisu :)] Rozwodniona glina tworzy fantastyczne ślizgawki, mokradła i trzęsawiska [VValdi, wiesz co :)] o wszelakich stanach skupienia glinianej mazi. Raz jak konkretnie wdepnąłem, to faktycznie nie mogłem wyciągnąć nie tylko buta, ale i całej nogi ! Gdy wieczorem pomagałem szwagrowi wypompowywać wodę z podwórka, znienacka zaczął padać tak intensywny śnieg, że w ciągu góra 8 minut miałem na sobie dwucentymetrową warstwę śniegu. Mokrego śniegu, który gdy próbowałem go strzepać, po prostu wsmarował mi się do polara. Dziękować Bogu, że prawdziwy polar ma tę zaletę, że zamoczony daje się wykręcić praktycznie do sucha, pozostaje wtedy jakieś kilka procent wilgoci w nim. Nieważne. Kiedy zmachany po całym dniu pracy w błocie, wodzie i zimnie, do tego ubabrany błotem i piachem jak nieboskie stworzenie wróciłem w końcu do domu, po prostu rozebrałem się z tych ciuchów w łapaczu, żeby nie zabrudzić domu. No dobra ale gdzie te tytułowe szachy ? No właśnie w tym momencie nagle zachciało mi się pograć w szachy, Mnie ! Człowiekowi, który nie tylko w całym swoim życiu rozegrał góra 20 partyjek szachów ale który nawet nie do końca pamięta jak się które figury ruszają.

Ponieważ sam nie wiem czemu tak mi się zachciało [tak Żona, też tak czasem mam :)], chętnie wysłucham wszelakich propozycji wytłumaczenia mego jakże dziwnego zachowania. Każda propozycja nawet ta najbardziej zryta i zakręcona będzie wzięta pod uwagę. Propozycje proszę przysyłać do redakcji czyli po prostu dopisywać w formie komentarzy pod postem :)

3 comments:

Majsterkowicz said...

A widzisz jak się kończy polewanie z kumpla? ;) A szachy? Dobrze, że nie kanapka z dżemem i z musztardą + korniszonek ;)

Alter Mann said...

A nie miałeś rano mdłości?

VValdi said...

Skoro życzysz sobie poczytać jakąś zakręconą propozycję wyjaśnienia, to proszę bardzo ;)

Powiem szczerze: nie jest dobrze.

Cóż, myślę, że takie proste, oczywiste i somo-nasuwające się wyjaśnienia (ciąża jaskiniowca) są w tym przypadku przedwczesne. Proponuję, żeby Jaskiniowiec dla świętego spokoju zrobił sobie jednak test ciążowy, oraz żeby poszedł do ginekologa aby się upewnić. [ :D :D :D już widzę zdziwienie lekarza... ] Daj znać jaki jest wynik testu hehehe!

Jakkolwiek bardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem nagłej "zachcianki szachowej" wydaje mi się... brak pracy! Znaczy brak umysłowej pracy, bo fizycznej Ci chyba ostatnio nie brakuje? ;)

Spójrz na to tak: po kilku latach ciągłego, codziennego wysiłku intelektualnego, jakiemu podlegała Twoja Szanowna Mózgownica, nagle przestałeś jej używać (znaczy się, mam nadzieję, że - nie dosłownie i nie całkowicie hihihi ).
Wykonując przy swojej budowie kupę prac fizycznych spowodowałeś, że Szanowny Mózg się zaczął nudzić i odczuwać nadmiar intelektualnej siły która nie mając ujścia w codziennej pracy umysłowej nagromadziła się i spowodowała podświadomą erupcję talentu szachowego.

Takie, rozumiesz, samorozładowanie nadmiaru ładunku intelektualnego jak hmm np. w kondensatorze...

Mam dla Ciebie dobrą i złą wiadomość: dobra jest taka, że dopóki nie rozładujesz swojego Intelektualnego Kondensatora, to masz szansę działać ponad swój zwykły poziom intelektualny (czyli być może wygrasz kilka razy w szachy z komputerem).
Zła wiadomość jest taka, że człowiek (Jaskiniowiec również) ma ogromną zdolność środowiskowej adaptacji, która pozwoli Ci szybko przywyknąć do fizycznej pracy i wygasić nadmiernie pobudzone obszary Mózgownicy, co zapewne utrudni ponowny rozruch (np po znalezieniu pracy) i może być bolesne.

Należy się spodziewać, że po przywyknięciu do fizycznej pracy, będziesz odczuwał fizyczny dyskomfort w pracy umysłowej dopóki się znów nie przystosujesz... i tak w kółko. Takie hmm, kolejne zastosowanie przysłowia "historia kołem się toczy"...

A czemu szachy? No cóż, sądzę że to Szanowna Podświadomość chciała Ci zasugerować, że nie ma co robić, nudzi się i właściwie wszystko jej jedno jak zużyje nadmiar energii... byleś nie brał znów łopaty albo młotka do ręki...

No i jak? Wszystko jasne wyjaśnione i prawdopodobne?

Jakbyś sobie życzył jeszcze jakieś zryte pseudonaukowe wywody zmęczonego umysłu, to wiesz gdzie mnie szukać... hi hi hi