Tuesday, June 24, 2008

Jak zwrócić uwagę wszystkich kobiet (i każdej kobiety z osobna)

Ponoć (ponoć, bo nie widziałem tego na własne oczy) jak Brad Pitt idzie ulicą to wszystkie kobiety się za nim oglądają. Na co dzień jednak mało który facet wygląda jak Brad Pitt i mało który facet wywołuje takie reakcje u żeńskiej części społeczeństwa, żeby patrzyła na niego każda napotkana kobieta na ulicy. I choć tego nie planowałem to przypadkiem wczoraj mi się to udało. Nie tylko nie wyglądam jak Brad Pitt (a raczej jak jego całkowite przeciwieństwo). Z osób tzw. powszechnie znanych to myślę, że bardziej z wyglądu pasowałbym do Bruce'a Willisa ze Szklanej Pułapki 4. Nie pomyślcie broń Boże, że wczoraj latałem po mieście w zakrwawionym i potarganym podkoszulku wymachując giwerą, a dzielna towarzyszka odznaka NYPD dyndała na mojej szyi, bo tak nie było. Ubrany byłem normalnie,koszulka, spodnie, buty i ani śladu krwi na ubraniu. Patrzyła jednak na mnie każda napotkana kobieta, od małolat począwszy a na staruszkach skończywszy. Przyznać muszę ciekawe to, choć stresujące doznanie budzić takie zainteresowanie na ulicy. Na początku trzeba tylko odrzucić pierwszą nasuwającą się myśl, że wodzą za Tobą oczami bo masz na sobie wielką plamę pasty do zębów czy nasrał na ciebie jakiś wielgachny ptak. Potem odrzucić drugą i trzecią myśl: hmm a spodnie wyprasowane ? a buty wypastowane ? a potem już idzie się przyzwyczaić :) Myślę, że życie gwiazd musi być cholernie stresujące jak tak wszyscy się na nich gapią. Wracając jednak do tematu, pewnie zapytacie: a jak żeś to zrobił ? Operacja plastyczna ? Dwa lata siłowni po 10 godzin dziennie ? Ciuchy od Armaniego ? Gdzież tam. Odpowiedź jest prozaiczna. Zwyczajnie kupiłem żonie wielgachny bukiet różnokolorowych Lilii i przemaszerowałem z tym bukietem jakieś półtorej kilometra przez centrum miasta. Ot cała magia :)

3 comments:

Marta said...

och, mężu! cieszę się że przy okazji robienia mi przyjemności, Tobie też było przyjemnie :)

Jaskiniowiec said...

Żono małe sprostowanie bo może nie napisałem tego wyrażnie: przyjemnie mi było dawać Ci te kwiaty ale na ulicy czułem się co najmniej dziwnie. Jakoś nie przywykłem do wzbudzania aż takiej uwagi. Najwyrażniej nie nadaję się na celebryta (czy jak to się pisze)

Monika Kurdej said...

hmm, a ja dodam swoje pesymistyczne 5 gr;] Tak jest tylko miesiąc po ślubie... potem samiec mysli: "lilie dla żony? Lepiej niech w sklepie postoją"
albo: może dzisiaj sama sobie kupi?...

Żonie po ślubie zmienia się gust i w bukiecie szuka kolczyków, zegarka, naszyjnika z brylantów...