- lata 70/80 - kręci wesele a nie ma ubikacji - idzie więc za stodołę a tam ups ... facet oparł babeczkę o stodołę i ją załatwia od tyłu - dostrzegli go - kamerzysta O! przepraszam ! a facet: nie przeszkadza pan i spokojnie kontynuuje swoje
- kościół z bardzo długimi i wysokimi schodami - para młoda wychodzi z kościoła, podchodzi do pierwszego schodka i w tym momencie pannie młodej powinęła się noga i nie dość że poleciała to pociągnęła pana młodego ze sobą - co więcej kiedy już się zturlali - ZERO jakichkolwiek obrażeń! - podnieśli się z ziemi, otrzepali i idą dalej wzorowym krokiem do limuzyny
- wesele na ok 400 osób, na którym kamerzyście stłukli 5 lamp
- młodzi na kilka dni przed ślubem pokłócili się o to jaki ma być krawat czy buty pana młodego, w efekcie rok później kamerzysta kręcił im dwa osobne śluby oczywiście każde z kim innym,
- młodzi mieli 20 minut wolnego przed ślubem zachciało im się zdjęcia/czy ujęcia na łące, młoda jakoś nieszczęśliwie stanęła że obcasem wywaliła sobie dziurę z samego przodu sukni, nie dość że musieli to na gwałt zaszywać bo było widoczne, to jeszcze robić drugą dziurę symetrycznie i doszywać jakieś kokardki, żeby wyglądało na celową robotę,
- młody razem z teściem, świadkiem i kimś tam jeszcze z towarzyswa, jeszcze przed ślubem wywalili masę alkoholu szklankami, więc już w kościele pan młody ledwo się trzymał, w efekcie gdy dostarli na wesele, już po pół godziny był tak sztywny, że wystawili ich na siarczysty mróz i położyli na pokrytych śniegem ławkach, żeby ochłonęli i wytrzeźwieli - w przypadku pana młodego ten schemat był powtarzany tego wieczora jeszcze chyba 2 albo 3 razy,
- wesele gdzieś w Zakopanym czy okolicach, pan młody pojechał chyba do fryzjera czy gdzieś, jego garnitur został w domu, liczyli że będzie mieć czas wrócić i się przebrać, pech chciał, że kiedy skończyli co mieli do zrobienia, została godzina do ślubu a racji turystów były takie korki, że z trudem dali radę dojechać do kościoła - w efekcie czego pan młody występował w garniturze ojca, różnica wzrostu była taka, że marynarka kończyła się młodemu za kolanami, zaś ojciec młodego występował w jakimś zapasowym garniturze gdzie rękawy kończyły mu się daleko przed zegarkiem,
- [update o tym zapomniałem] ślub się nie odbył, ponieważ rodziny młodych pokłóciły się śmiertelnie w trakcie udzielania młodym błogosławieństwa,
- kamerzysta jest jajcarz i zawsze mówił, że drugi ślub gratis, do momentu gdy się oduczył, bo trafiła mu się chyba największa schiza w swojej karierze, czyli kręcenie DWA razy ślubu kościelnego tej samej dziewczyny - coś tam po ślubie wylazło dziewczyna załatwiła unieważnienie kościelne ślubu i po chyba roku wzięła drugi raz kościelny, tym razem z innym gościem, tyle że wesele było na tej samej sali i zaproszono tych samych gości
Friday, May 23, 2008
Przypadki kamerzysty
Rozmawialiśmy z kamerzystą o kręceniu naszego ślubu i facet w ramach pytań o różne szczegóły przywołał m.in. takie historyki ze swojej pracy :
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment