Friday, February 3, 2012

Przegląd prasy, czyli ciekawostki czytelnicze 31



MISC



FOTO



Trochę o ACTA

  • Wikileaks ujawnia kulisy negocjacji ws. ACTA. "To może wzbudzić protesty"
  • O tym jak Zbigniew Hołdys chce zatrzymać rozwój cywilizacji
  • Nowe uprawnienia NIK: wgląd w wyznanie, zapis DNA... "To przerażające"
  • ACTA odbiera nadzięję na zmiany - Z ACTA może być tylko gorzej, bo jest to niezmiernie sprytnie napisany dokument. Posługuje się niejasnymi pojęciami "piractwa" i "skali handlowej" w taki sposób, by dawało się je dowolnie interpretować. Także w taki sposób, by podpadała pod nie większość naruszeń praw wyłącznych mających charakter incydentalny, związany z codziennymi aktami komunikacji - wklejenie nie swojego zdjęcia na stronę internetową czy dźwięki popularnej piosenki na ślubnym wideo
  • Anonimowi ustawodawcy - Być może ważniejszy wymiar kompromitacji dotyczy aktu prawnego, który stał się przyczyną całego zamieszania – omal nieprzyjętego z pogwałceniem podstawowych zasad procesu demokratycznego: bez udziału zainteresowanych i w formie mogącej pozostawić zwykłych obywateli bezbronnymi wobec wielkich podmiotów gospodarczych i prawnych.
  • Wiemy, z kim rząd konsultował ACTA
  • Student pierwszą ofiarą międzynarodowych porozumień antypirackich
  • ACTA i GMO mają wspólny mianownik? - Na zawarcie porozumienia ACTA należy jednak spojrzeć nieco szerzej. Warto przypomnieć, że zostało ono opracowane w sekrecie, przy udziale i wsparciu wielkich koncernów i to właśnie one, jak można się domyślać, najwięcej zyskają na jego wejściu w życie. Osoby zorientowane w tematyce GMO wiedzą doskonale, że nasiona GMO sprzedawane i uprawiane są na prawach licencji, w związku z czym rolnik zobowiązuje się do uiszczenia odpowiedniej opłaty firmie, która stworzyła dany rodzaj uprawy. Ta oczywista z pozoru rzecz czasem nie bywa jednak wcale aż tak klarowna. Dzięki zastosowaniu chroniącego patenty porozumienia ACTA, jak również wprowadzeniu upraw GMO wielkie korporacje zyskają ogromne możliwości ścigania nawet tych osób, których uprawy zostały zapylone bez ich wiedzy. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy po popisaniu i wejściu w życie ACTA oraz dopuszczeniu upraw GMO w pewnej wsi jeden z rolników zaczyna hodowlę genetycznie zmodyfikowanych roślin, kupuje nasiona, uiszcza opłaty licencyjne i zasiewa swoje pole. Po jakimś czasie pyłki zostają rozniesione przez wiatr, pszczoły lub inne zwierzęta i zapylają nieodległe uprawy należące do rolnika prowadzącego tzw. gospodarstwo ekologiczne. Po wymieszaniu nie tylko traci ono ten status, ale też, podobnie jak w przypadku Percy'ego Schmeisera, któregoś dnia mogą do niego zapukać przedstawiciele jednego z koncernów biotechnologicznych i zażądać opłat za uprawianie roślin zawierających zmodyfikowany przez nie kod genetyczny. Nawet jeśli ów rolnik nie ma najmniejszej ochoty na hodowlę GMO i napełnianie kiesy wielkim koncernom – nie ma w rzeczywistości wyboru.

No comments: