Metr sześcienny śnieżnego puchu waży około 200 kilogramów, śniegu mokrego - 800 kilogramów. Najcięższy jest śnieg topniejący [..] waga metra sześciennego może przekroczyć 900 kilogramów.
via: Strażacy w gotowości: śnieg osłabia dachy
No to chyba mamy odpowiedź na pytanie jak groźny potrafi być śnieg zalegający na naszym dachu. TAK jest groźny. I nasz dach może się zawalić pod jego wagą. Wystarczy sobie policzyć metraż naszego dachu razy te kilogramy i mamy odpowiedź na pytanie ile dodatkowych kilogramów spoczywa na dachu. Zaś o tym czy nasz dach był policzony na dźwiganie takich ciężarów dowiemy się z projektu technicznego naszego domu.
Mieszkańcy bloków to luzacy, bo nie mają problemu, teoretycznie martwi się o to za nich ich administracja (w przypadku mieszkań spółdzielczych), wspólnota (w przypadku mieszkań własnościowych) lub właściciel budynku (w przypadku tzw. kamieniczników). Niestety teoretycznie, bo za niedopilnowanie odśnieżania dachu grozi mandat do 500 PLN, ale jego wysokość jest tak smieszna, że na pewno nie zwróci dachu nad głową w razie problemów. Warto więc zadać sobie trud i zatelefonować do administratora budynku z pytaniem o odsnieżanie dachu. Wracając jednak do dachów.
Osobiście wyznaję lenistwo jako filozofię niewykonywania rzeczy zbędnych. Dlatego też dachu nie odśnieżam wcale –jak się uzbiera odpowiednia ilość śniegu sama zlatuje pod swoim ciężarem ; ) Ze względu na budowę domu mam co prawda jeden uskok w którym zalega mi śnieg, ale regularnie go czyszczę, tak, że nie wymaga większej uwagi z mojej strony. Staram się też odśnieżać istotne dla mnie fragmenty mojej posesji zaraz jak tylko spadnie śnieg. W ten sposób nie pozwalam się mu ubić i nabrać wilgoci a łopatą macha się lekko i przyjemnie. Niestety nie zawsze jest tak różowo. Czasami zwyczajnie nie mam czasu pomachać łopatą. I robi się problem. Empirycznie o różnicy w wadze poszczególnych rodzajów śniegu mógł się przekonać każdy, kto kiedykolwiek musiał odśnieżać. Kiedy pada lekki śnieżek w formie puchu odśnieżać można jedną ręką. Kiedy zaś przez pół dnia była taka temperatura, że śnieg się zaczynał topić, jedna łopata śniegu waży tyle, że trzeba się mocno zamachnąć żeby rzucić daleko zawartością :) Do tego śnieg ubity lub zawilgotniały nie poddaje się łatwo łopacie i odśnieżanie to naprawdę duży wysiłek. Inna rzecz, że wtedy bardziej opłaca się utoczyć kulę dokładnie taką, jak do robienia bałwana. Śnieg się po prostu tak lepi, że w kilkanaście minut można sobie w ten sposób większy teren niż jak byśmy machali łopatą :) Bardzo ciekawa sytuacja ze śniegiem zadziała się w ten weekend. Kojarzycie creme brule ? Na warstwę puchatego śniegu zaczęła padać marznąca mżawka, tworząc cienką skorupę lodową. Dokładnie jak pianka i skorupka w creme brule. Po jakimś czasie ta cienka skorupka lodowa stała się tak mocna, że można było na niej stać ;) Człowiek więc nie zauważał, że stoi kilka centymetrów nad rzeczywistą powierzchnią ziemi :) I na to nasypała kolejna warstwa śniegu. Efektywnie więc, po odśnieżeniu pierwszej warstwy odsłaniało się lodowisko. Normalnie nic się nie spodziewając idziesz i znienacka odstawiasz you can dance. Trick polegał w rozbiciu lodowej skorupy i odśnieżeniu wszystkiego do gołej ziemi. Krótko mówiąc dobra godzinka zabawy z łopatą. Nie wiem ile kalorii mniej, ale po wejściu do domu nie chciało mi się nawet wejść na piętro :)
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment