Saturday, October 24, 2009

Spokój - rzecz święta

Mieszkanie w bloku zazwyczaj wiąże się ze słuchaniem odgłosów dochodzących z mieszkań sąsiadów, bo ze względu na koszt rzadko w którym bloku ściany są na tyle grube by nie przewodzić dźwięków. Nie tak znowu dawno miałem okazję wynajmować kawalerkę na Mokotowie (Warszawa) i jak się na własnej skórze przekonałem spokój w bloku .... to się nie może udać. Sąsiad z dołu miał aspirację by zdobyć tytuł najbardziej zajebistego ojca w Warszawie. Ot tak sobie o 23.00 rozkręcał na cały głos jakieś disco-polo bo synek chciał sobie poskakać w rytm muzyki, To nic, że nastawiał muzykę tak głośno, że ja piętro wyżej stojąc jakiś metr od własnej Żony musiałem do niej krzyczeć, bo mnie nie słyszała. Jak zszedłem na dół to najpierw dzwoniłem do drzwi sąsiada z 10 razy aż w końcu zacząłem również pukać ... pięścią, Po chwili drzwi otworzył mi kompletnie zdziwiony gość, ale czego ja od niego chcę, bo muzyczka musi być głośno, bo syn się cieszy i niech sobie poskacze. Grzecznie wytłumaczyłem, że jest od dawna jest cisza nocna i fajnie by było, żeby muzyka grała na tyle cicho, żeby jej nie było słychać w sąsiednich mieszkaniach. Żebyście widzieli jego minę .... widać było, że gadam jakieś abstrakcje. W końcu powiedziałem wprost ... jutro z samego rana muszę wstać do roboty, już godzinę temu powinienem położyć się spać, możesz to w końcu ściszyć ? I zrozumiał.
Dlaczego o tym wszystkim opowiadam ? Bo oto w Gdańsku wkurzeni sąsiedzi, którym łeb pękał od słuchania ćwiczącej sąsiadki, poszli do sądu ze skargą a ten zakazał jej gry na klarnecie w domu rodziców. I teraz wszyscy się temu dziwią. A nie powinni.

No comments: