Wednesday, October 7, 2009
Октябрь
Jakoś tak znienacka zaczął się Октябрь. Bardzo lubię ten miesiąc. W tym roku jesień już nie udaje, że przyszła. Obwieściła swoje przybycie serią wichur, opadów i huraganowych wiatrów. Większość drzew albo już straciła albo powoli je traci. Wieczorem opada mgła, jest silny wiatr, wyjście po drewno do kominka trzeba zacząć od nałożenia jakiegoś polaru, bo w samej koszulce z domu wyjść się nie da. Od jakiegoś czasu zabieram się za umycie okien na parterze mojego domu, jednak padający regularnie deszcz stawia sensowność tego zadania pod znakiem zapytania. Do tego jak ostatnio umyłem okna na piętrze, to padało kilka dni z rzędu. Nie dość, że pogoda była denna, to już praktycznie śladu po mojej robocie nie ma. Taka bezsensowna walka. A propos walki. O tym, że mamy już jesień pełną gębą, niech świadczy również to, że codziennie rano trzeba toczę walkę z samym sobą o wyjście spod cieplutkiej kołdry. Jak już ją wygram, jest druga walka o wyjście spod prysznica. Tak, kąpiel ma swoje zalety, ale kiedy człowiek rano roztrzęsiony wygrzebie się spod kołdry, to strużki gorącej wody spływającej po karku potrafią sprawić cuda, bo 1) dodają energii i sprawiają, że powoli budzi się do życia i ma chęć coś robić 2) sprawiają, że nie jest mu już zimno :) I pomyśleć, że już o 18.00 jest szaro a niedługo już o 16.00 będzie całkiem ciemno. I o tej samej porze co kiedyś aparat trzeba ustawiać na wyższe ISO, żeby zrobić zdjęcie, bo jest już ciemniej. Jesień. Czas na zamyślenie i parasole. Czas ciągłych deszczy i opadłych liści. Tylko gdzie jest ta "Polska Złota Jesień" ? Bo nie zauważyłem kiedy odeszła ...
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment