Wednesday, August 6, 2008
Kolejna blokada miasta
Raz na jakiś czas zdarza się, że na protesty masowo do Warszawy zjeżdżają : górnicy (Ci są gorsi nawet od kibiców), hutnicy, lekarze, pielęgniarki, kierowcy autobusów. Manifestacje odchodzą zazwyczaj o każdej równej godzinie z okolic Torwaru (gdzie jest wielki parking autobusowy) w okolice Urzędu Rady Ministrów bądź Ministerstwa Finansów. Trochę ciekawiej temat protestu rozwiązują taksówkarze, którzy celowo blokują centrum miasta, czy kierowcy ciężarówek, którzy jeżdżą po mieście bardzo pooooowoooooooooooli. Generalnie człowiek mający okazję przebywać regularnie w granicach administracyjnych Warszawy czy to z racji zatrudnienia czy też zamieszkania szybko oswaja się z wszelkiego rodzaju protestami wyrabiając w sobie rodzaj instynktu nakazującego omijać szerokim łukiem okolice zainfekowane protestującymi. Protesty w Warszawie są tak szarą codziennością, że co poniektóre rozgłośnie radiowe ostrzeżenia o protestach nadają razem z prognozą pogody dla kierowców. Dlatego też jadąc dzisiaj do pracy nie zdziwiłem się widząc koszmarnie zakorkowaną przez jakieś grupy z megafonami ulicę Sobieskiego. Zdziwiłem się dopiero wtedy, gdy bliższy kontakt z jedną z grup uświadomił mi, że goście zamiast wykrzykiwać hasła, to śpiewają i gdy podeszli na tyle blisko, by zrozumieć słowa pieśni. To była pielgrzymka. Co i tak nie zmienia faktu, że korek na Sobieskiego był po horyzont. Z drugiej strony myślę, że śpiewające protesty pod Urzędem Rady Ministrów to byłby niezły folklor, a i sami protestujący cieszyliby się większą sympatią Warszawiaków.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment