Tuesday, December 29, 2009

Najlepsze lekarstwo na pecha, na problemy, na kiepski początek dnia to zapach dobrej kawy o poranku

Tytułowe stwierdzenie może jest dość przewrotne, ale śmiem twierdzić, że zapach dobrej kawy potrafi zdziałać cuda. Od jakiegoś czasu zacząłem bowiem pijać z rana kawę. Nie byle tam jaką kawę z automatu "za złotówkę" jakie czasem się widuje na dworcach, czy rozpuszczalną lurę ze słoika za 5 PLN, lecz prawdziwą mieloną kawę z opakowania. Taką kawę zalewa się wrzątkiem i zostawia na chwilę, żeby "naciągła", a dopiero po jakimś czasie dodaje mleka czy cukru. Zanim jednak dojdzie do samego parzenia kawy trzeba przecież sięgnąć po paczkę kawy, otworzyć ją i przy pomocy łyżeczki nałożyć odpowiednią ilość naszej ulubionej używki. Zas aromat kawy z otwartej paczki zaczyna unosić się w powietrzu i otaczać cie. I wtedy nie ważne jakiego masz pecha, jakie problemy, jak kiepski był twój początek dnia, czy jak trudna jest twoja miłość. Po prostu podnosisz otwartą paczkę kawy bliżej twarzy i powoli zaciągasz się jej aromatem. I od razu człowiekowi robi się lepiej na duszy. Jakoś tak spokojniej. A zapach kawy pozwala oddalić wszelkie troski i zmartwienia i nabrać zdrowego dystansu do spraw. I nie wiem, co takiego jest w zapachu mielonej kawy, ale to działa. Po prostu działa. I działa niezależnie od tego, jak kiepski humor akurat masz. Ot tak po prostu. Wszystkim, którzy na zbliżający się koniec roku szukają jakichś przyjemności w życiu polecam "czarną parzoną". 100% pewniak.

PS. Wbrew pozorom nie trzeba pakować nosa do samego środka opakowania, no chyba, że chcemy "wciągnąć" kawę nosem jak narkomani :)

5 comments:

Anonymous said...

Kawę uwielbiam.
Ale chcę dorzucić swoją cegiełkę do porad poprawiających nastrój. Otóż, kiedy czujesz, że ci siada samopoczucie - ogarnia cię smutek, melancholia, albo wściek - natychmiast biegnij parzyć sobie zieloną herbatę. Zawiera ona w sobie jakiś związek, który pomaga na poprawę nastroju. sprawdzone. Zresztą - właśnie sama zastosowałam się do niniejszej porady. ;-)

radxcell said...

no to ja tradycyjnie spytam - co Wy lubicie w kawie? ma zapach kupy, smakuje paskudnie i się po niej zasypia. podchodzilem do kawy wielokrotnie i - podobnie jak do piwa - nie jestem w stanie sie przekonac.

Jaskiniowiec said...

Kasiek: dzięki za radę ale piłem jej tyle, że chwilowo mi się "przejadła" (choć chyba bardziej na miejscu byłoby stwierdzenie "przepiła" :))

Radxcell: Kawy nie lubisz, piwa nie lubisz, że tak powiem "gooooościu z jakiej Ty planety jesteś ?????" :)

Anonymous said...

Dołączam do Jaskiniowca. Dziwny jakiś, nie? Piwo to rozumiem, że można nie lubić, Coca-coli też, ale KAWĘ?! Przecież od samego jej aromatu świat robi się piękniejszy!
Może nie tak... Radxcell - z jaką kawą miałeś do czynienia? Może z jakąś pierwszą lepszą berbeluchą?

radxcell said...

Nie lubie również papierosów i szybkiego seksu. Zupelnie nie pasuję do wizerunku przecietnego Polaka, prawda?

Mialem do czynienia z wieloma typami kaw. Ani domowe, ani CH ani Starbuxxowe. Pachnie mi jak wyżej... :)