Thursday, December 17, 2009

Absurdy pracy w obsłudze klienta

Miałem kiedyś przyjemność/nieprzyjemność* pracować w obsłudze klienta i pamiętam ten czas, jako bolesne zderzenie moich naiwnych poglądów w twardą kapitalistyczną ideologią obsługi klienta. Sytuacji śmiesznych a czasem wręcz absurdalnych nie brakowało. Korciła mnie nawet myśl, by je spisywać, ale jakoś nie miałem wystarczająco czasu by robić to na bieżąco, zaś po upływie jakiegoś czasu nie dość, że wiele zapomniałem, to wiele z tego co pamiętałem jakby wyblakło i straciło na śmieszności. I oto wczoraj trafiłem na http://dospraw.blogspot.com i po lekturze kilku wpisów poczułem się jakbym znów wrócił do mojej starej roboty. Niektóre wpisy są bardziej gorzkie niż śmieszne, ale docenić je może chyba tylko ten, kto sam kiedyś tak pracował. Polecam.

* - niepotrzebne skreślić wedle własnego uznania

Totalny paraliż na drogach

Totalny paraliż - to chyba najlepsze określenie tego, co działo się dzisiaj na drogach. Temperatura spadła minimalnie poniżej zera i spokojnie można ogłosić koniec świata. Wszędzie
  • nieodśnieżone drogi,
  • rozjeżdżony śnieg,
  • miejscami błoto,
  • masa debili na letnich oponach, przez których tworzyły się korki, bo jedzie taki 10 km/h, żeby nie wpaść w poślizg,
  • wysyp tzw. pizd drogowych, nazywanych popularnie niedzielnymi kierowcami - na każdym skrzyżowaniu baz świateł taki debil czeka aż wszyscy przejadą, bo nie wie kiedy ma pierwszeństwo, wpuszcza przy okazji 20 aut z innych kierunków przed siebie, to nic, że dzięki niemu pojechali już wszyscy, łacznie z tymi co nie mieli pierwszeństwa, ale Ty stojąc za nim nadal czekasz na możliwoć przejazdu. Zdążyłeś już nawet wygłosić litanię kurew pod jego adresem, czego akurat dzisiaj nie powinieneś robić, bo własnie dzisiaj jak powiedziano w radiu jest dzień bez przekleństw, więc powinniśmy się powstrzymać od ich używania, (choć wspomniano też, że "blisko 70% społeczeństwa używa przekleństw na co dzień - albowiem stały się sposobem ekspresji i wymiany myśli"). Ledwo jednak uwolnisz się od jednej pizdy drogowej zaraz trafia się druga i ta dla odmiany jedzie 20 km/h i oczywiście nie sposób jej wyprzedzić, bo wali środkiem drogi zamiast zjechać na prawo i dać się wyprzedzić. Inna z kolei zaczyna hamować kilometr przed skrętem wrzucając przy tym kierunkowskaz a ty się zastanawiasz, gdzie debil chce skręcać w szczerym polu przez podwójną ciągłą. I tak w kółko.

Tak na marginesie: Mimo, że od samego rana śnieg nie przestawał padać ani razu i stosy rozjeżdżonego śniegu zalegały na wszystkich drogach ale wszystkie TRZY pługi*, jakie dzisiaj widziałem jechały sobie luzacko z podniesionymi pługami, bo oczywiście nie ma sensu odśnieżać dróg, żeby ludzie szybciej nie jeździli. Suma sumarum przyjechałem do pracy spóźniony półtora godziny i na pocieszenie dowiedziałem się, że dzisiejsze opady śniegu i dzisiejszy mróz to jeszcze nic, bo na przyszły tydzień zapowiadają -25 stopni. Noż k***a !!!! Przesiadam się na pociąg.

* - napisałem trzy pługi ale tak naprawdę w obrębie miasta stołecznego Warszawa był to tylko JEDEN pług, pozostałe dwa pługi należały do innego miasta po drodze do Warszawy

DISCLAIMER: Uważam, że władze Warszawy nic nie robią 1) by odkorkować Warszawę 2) by zapewnić sprawną komunikację w mieście, gdy pada śnieg