Jak doniósł Dziennik.pl szkoccy lekarze chcąc walczyć z otyłością i cukrzycą, zaproponowali nałożenie na czekoladę podatku takiego samego jak na alkohol i papierosy. Pomysł wziął się stąd, że spożywanie czekolady stało się dla wielu osób swoistym nałogiem, i mówienie, by przestali objadać się słodkościami i zaczęli ćwiczyć, nic nie daje. Dopiero wprowadzenie podatku od czekolady mogłoby pozytywnie wpłynąć na walkę z otyłością
Mam nadzieję tylko, że nikt z naszego rządu/sejmu/senatu nie zainspiruje się tym pomysłem, bo jeśli to nastąpi, to idąc takim tropem myślenia już wkrótce pod obrady trafią projekty opodatkowania : posiadania pochwy (w ramach walki z prostytucją), butaprenu (bo się młodzież nim narkotyzuje), cukru (bo da się z niego pędzić bimber), wszelkiego rodzaju linuxów i open office'ów (bo państwo traci VAT od niesprzedanych windowsów i ms office'ów), rurek szklanych wszelkiego rodzaju (bo można je wykorzystać do palenia skrętów/trawki/etc) i pewnie jeszcze mnóstwa innych rzeczy, które mi teraz do głowy nie przychodzą. Po czterech latach wprowadzania takich przepisów podejrzewam, że jedyną nieopodatkowaną rzeczą byłoby szczekanie psów, bądź coś równie absurdalnego.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
1 comment:
Myślenie niech opodatkują. Może od rozmiaru mózgu albo IQ. Bo jak ktoś myśli zaraz pewnie coś głupiego wykombinuje!
A szczekanie się opodatkuje od zakłócania porządku. Zresztą może by to akurat nie było takie głupie. :)
Post a Comment